*Oczami Cherry*
- Jaką sprawę? - spytałam.
- Są może obok ciebie dziewczyny? - spytał Paul.
- Tak.
- To weź mnie na głośnik.
- Ojej - przełączyłam go. - To co to za sprawa?
- Odkąd chłopcy pożegnali się z wami na lotnisku, oni cały czas chodzą smutni, nie mają na nic ochoty i cały czas mówią o was. Więc wpadłem na wspaniały pomysł. Za dwa dni chłopcy grają koncert w Los Angeles. Chciałybyście dołączyć do nich i być już z nimi do końca trasy?
- Tak! - krzyknęłyśmy w tym samym momencie i zaczęłyśmy piszczeć i skakać ze szczęścia.
- Przestańcie, bo ogłuchnę - powiedział, a my się roześmiałyśmy. - Tylko nie mówcie nic chłopakom. To ma być niespodzianka. Po jutrze macie samolot i lecicie prosto do Los Angeles. Chłopaki będą mieli wtedy próbę dźwięku. Przyjadę po was na lotnisko. Bądźcie ubrane już tak jak na koncert. W Londynie na lotnisku musicie być o piątej. Wiem, że to bardzo wcześnie, ale musicie zdążyć dolecieć tu na koncert. Muszę kończyć, bo idą chłopaki. Pa.
- Pa Paul - powiedziała Magda, a ja się rozłączyłam. Z dziewczynami zaczęłyśmy skakać ze szczęścia. Szybko ubrałyśmy się i poszłyśmy na zakupy. Nadal nie mogłyśmy uwierzyć, że pojedziemy do chłopaków. W centrum handlowym dość szybko znalazłyśmy sobie kreacje na koncert i wróciłyśmy do domu. Wieczorem siedziałyśmy przed telewizorem i oglądałyśmy nudne filmy.
~Dwa dni później~
*Oczami Viki*
Byłyśmy już na lotnisku i czekałyśmy na odprawę. Cały dzień nie mogłyśmy usiedzieć w miejscu. Cały czas gdzieś chodziłyśmy. Byłyśmy ubrane tak, jak na koncert, ponieważ prawdopodobnie prosto z lotniska tam pojedziemy. Wyglądałam tak. W Los Angeles jest bardzo ciepło. Magda założyła to. W tej sukience było jej do twarzy. Wyglądała ślicznie. Cherry ubrała się tak. Wreszcie założyła coś w pełni dziewczęcego. Wow. Na prawdę zrobiła na mnie wrażenie. Wyglądała ślicznie. Abbi wyglądała tak. W tej sukience wyglądała nieziemsko. Na pewno zwali Liama z nóg. Zuza założyła to. Trochę mnie zdziwiło, że założyła coś bardziej rockowego, ale i tak świetnie wyglądała. Niektórzy ludzie dziwnie na nas patrzyli. No bo w sumie nie codziennie widzi się na lotnisku dziewczyny ubrane w stroje na imprezę. Zaczęła się odprawa. Podeszłyśmy, pokazałyśmy bilety i paszporty i weszłyśmy na pokład samolotu. Pół godziny później samolot wystartował. Leciałyśmy kilkanaście godzin. Prawie całą drogę spałam, bo chciałam być wypoczęta na koncert. Dziewczyny tak samo. Gdy wylądowałyśmy poszłyśmy po swoje bagaże. Poszłyśmy do wyjścia. Tam czekał już na nas Paul.
- Hej - powiedziała Zuza i go przytuliła. Zrobiłyśmy to samo.
- Siadajcie do samochodu. Przed nami kawałek drogi, a koncert zaczyna się za piętnaście minut.
Szybko wsiadłyśmy do samochodu. Gdy dojechaliśmy na miejsce, koncert trwał już od dwudziestu minut. Weszłyśmy do środka. Stanęłyśmy na ścieżce prowadzącej na dół, do pierwszych rzędów przy scenie. Spojrzałyśmy na scenę. Chłopaki ledwo co się uśmiechali. Było widać, że cierpią. Chyba na prawdę bardzo za nami tęsknią. Muszą bardzo nas kochać. Paul w drodze tutaj powiedział dokładnie jak niespodzianka dla chłopców ma wyglądać.
- Gotowe? - powiedział do nas. Przytaknęłyśmy głowami i zaczęłyśmy iść powoli w dół. Chłopcy śpiewali właśnie:
"I wanna stay up all night
And jump around until we see
the sun
I wanna stay up all night
And find a girl and tell her she's the one
Hold on to the feeling
And don't
let it go
Cause we got the flow now
Get out of control
I wanna stay up
all night
And do it all with you"
Skakali i próbowali się bawić, jednak chyba coś im nie wychodziło. Nagle reflektor punktowy skierował się prosto na nas. Wszystkie fanki odwróciły się w naszą stronę. Po chwili chłopcy tez tu spojrzeli.
---------------------------------------------------
Brak weny ;/
Rozdział dedykuje kochanej Viki, która właśnie jest teraz w Londynie. Kocham cię słońce <3
Zapraszam na mojego drugiego bloga <KLIK>
Liczę na szczery komentarz :)
Dziękuję za prawie 5000 wyświetleń <33
Doszłam do wniosku, że nawet jeśli nie komentujecie, będę dodawać rozdziały, bo pisanie jest czymś co kocham, ale każdy wasz komentarz poprawia mi humor i daję chociaż troszeczkę weny do pisania kolejnego rozdziału :D
29 kwietnia 2012
28 kwietnia 2012
Rozdział XX
*Oczami Harrego*
Wyszliśmy na parking. To co zobaczyliśmy strasznie nas zdziwiło. Kilka dziewczyn z farbami w spray'u pisało jakieś napisy na betonie przed moim samochodem. Po chwili ktoś gwizdnął, co chyba miało być znakiem, że tu jesteśmy. Dziewczyny ze spray'ami szybko uciekły. Rozpoznałem tylko jedną z nich. Na sto procent jedna z nich to była ta Alexa, która rzuciła się na mnie w szkole Zuzy. Już bałem się podejść tam i zobaczyć co napisały. Zuza pociągnęła mnie w tamtą stronę. Zaczęła czytać wszystkie napisy. Zrobiłem to samo. Były bardzo wulgarne i niemiłe i dotyczyły Zuzy. Rozpłakała się. Na prawdę przykro mi się zrobiło, że musiałem to wszystko czytać. Przytuliłem ją.
- Zuza, nie przejmuj się tym. Jeśli moi fani nie potrafią zaakceptować tego, że mam dziewczynę, którą kocham najbardziej na świecie, to nie mogą nazywać się prawdziwymi fanami. Słońce, już nie płacz - pocałowałem ją.
- Kocham cię, wiesz? - powiedziała. Otarłem jej łzy z policzka.
- Wiem - pocałowałem ją namiętnie. Wziąłem ją za rękę. - Chodź, jedźmy do domu.
Poszliśmy do samochodu, nie zwracając już uwagi na te napisy i pojechaliśmy do domu.
*Oczami Zuzy*
Dojechaliśmy do domu. Weszłam do środka. Na kanapie siedziała Abbi z Liamem. Uśmiechnęłam się do niej.
-Aaa! - zerwała się z kanapy i podbiegła do mnie. - Ale ci ślicznie w tym aparacie - przytuliła mnie. Podszedł do nas Liam.
- Co to za krzyki? Toy Story nie da się oglądać - zrobił obrażoną minę. Uśmiechnęłam się do niego. - Masz aparat! Wow, ślicznie wyglądasz.
- Widzisz, mówiłem ci - Harry przytulił mnie od tyłu. Po chwili z góry zbiegła reszta. Gdy mnie zobaczyli też zaczęli mówić, że wyglądam ślicznie. Cały czas się do nich uśmiechałam.
- Głodny jestem - powiedział Niall i pomasował swój brzuszek.
- Co wy na to, abyśmy poszli do Nandos? - spytałam.
- Tak! - krzyknęli chórkiem. Po chwili całą paczką wyszliśmy z domu i poszliśmy do restauracji.
~Dwa tygodnie później~
*Oczami Viki*
Dzisiaj nadszedł ten smutny dzień, kiedy chłopcy wyjeżdżają na trasę po USA. Z dziewczynami odwiozłyśmy ich na lotnisko. Żegnałyśmy się z nimi chyba pół godziny. Jesteśmy teraz właśnie w dordze powrotnej z lotniska. Żadna z nas się nie odzywała. Chłopcy wyjechal jakąś godzinę temu, a ja już za nimi tęsknię. Bardzo bym teraz chciała przytulić się do Nialla, poczuć jego obecność... Niestety, jest on teraz w samolocie i leci spełniać swoje marzenia. Dojechałyśmy do domu. Abbi zapłaciła taksówkarzowi. Weszłyśmy i usiadłyśmy na kanapie. Siedziałyśmy w ciszy około dwadzieścia minut.
- Bez nich jest tu strasznie cicho - powiedziała Zuza. W jej głosie było słychać, że jest na skraju rozpłakania się. W sumie to każda z nas była. Wstałam z kanapy i poszłam do pokoju. Była już godzina dziewiętnasta. Wzięłam koszulkę Nialla i poszłam wziąść prysznic. Wróciłam i położyłam się na jego łóżku. Wszędzie było czuć jego zapach. W końcu nie wytrzymałam i się rozpłakałam.
~Dwa dni później~
*Oczami Cherry*
Atmosfera trochę się polepszyła. Wczoraj wieczorem gadałyśmy z chłopakami i już dzisiaj normalnie się uśmiechałyśmy. Ale jednak nadal nam ich brakowało. Jadłyśmy właśnie śniadanie.
- A może wybierzemy się dzisiaj na zakupy? - spytała Magda.
- Świetny pomysł - powiedziała Zuzia. - W końcu już za trzy tygodnie moja osiemnastka, więc muszę sobie coś kupic - uśmiechnęła się. Jej aparat ortodątyczny dodawał jej uroku. Wyglądała jak taka słodka dziewczynka, chociaż ma już prawie osiemnaście lat. Odwzajemniłam uśmiech. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Nieznany numer. Odebrałam.
- Halo?
- Hej Cherry, to ja, Paul, menager chłopaków. Mam do was sprawę...
------------------
Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam weny :/
Wyszliśmy na parking. To co zobaczyliśmy strasznie nas zdziwiło. Kilka dziewczyn z farbami w spray'u pisało jakieś napisy na betonie przed moim samochodem. Po chwili ktoś gwizdnął, co chyba miało być znakiem, że tu jesteśmy. Dziewczyny ze spray'ami szybko uciekły. Rozpoznałem tylko jedną z nich. Na sto procent jedna z nich to była ta Alexa, która rzuciła się na mnie w szkole Zuzy. Już bałem się podejść tam i zobaczyć co napisały. Zuza pociągnęła mnie w tamtą stronę. Zaczęła czytać wszystkie napisy. Zrobiłem to samo. Były bardzo wulgarne i niemiłe i dotyczyły Zuzy. Rozpłakała się. Na prawdę przykro mi się zrobiło, że musiałem to wszystko czytać. Przytuliłem ją.
- Zuza, nie przejmuj się tym. Jeśli moi fani nie potrafią zaakceptować tego, że mam dziewczynę, którą kocham najbardziej na świecie, to nie mogą nazywać się prawdziwymi fanami. Słońce, już nie płacz - pocałowałem ją.
- Kocham cię, wiesz? - powiedziała. Otarłem jej łzy z policzka.
- Wiem - pocałowałem ją namiętnie. Wziąłem ją za rękę. - Chodź, jedźmy do domu.
Poszliśmy do samochodu, nie zwracając już uwagi na te napisy i pojechaliśmy do domu.
*Oczami Zuzy*
Dojechaliśmy do domu. Weszłam do środka. Na kanapie siedziała Abbi z Liamem. Uśmiechnęłam się do niej.
-Aaa! - zerwała się z kanapy i podbiegła do mnie. - Ale ci ślicznie w tym aparacie - przytuliła mnie. Podszedł do nas Liam.
- Co to za krzyki? Toy Story nie da się oglądać - zrobił obrażoną minę. Uśmiechnęłam się do niego. - Masz aparat! Wow, ślicznie wyglądasz.
- Widzisz, mówiłem ci - Harry przytulił mnie od tyłu. Po chwili z góry zbiegła reszta. Gdy mnie zobaczyli też zaczęli mówić, że wyglądam ślicznie. Cały czas się do nich uśmiechałam.
- Głodny jestem - powiedział Niall i pomasował swój brzuszek.
- Co wy na to, abyśmy poszli do Nandos? - spytałam.
- Tak! - krzyknęli chórkiem. Po chwili całą paczką wyszliśmy z domu i poszliśmy do restauracji.
~Dwa tygodnie później~
*Oczami Viki*
Dzisiaj nadszedł ten smutny dzień, kiedy chłopcy wyjeżdżają na trasę po USA. Z dziewczynami odwiozłyśmy ich na lotnisko. Żegnałyśmy się z nimi chyba pół godziny. Jesteśmy teraz właśnie w dordze powrotnej z lotniska. Żadna z nas się nie odzywała. Chłopcy wyjechal jakąś godzinę temu, a ja już za nimi tęsknię. Bardzo bym teraz chciała przytulić się do Nialla, poczuć jego obecność... Niestety, jest on teraz w samolocie i leci spełniać swoje marzenia. Dojechałyśmy do domu. Abbi zapłaciła taksówkarzowi. Weszłyśmy i usiadłyśmy na kanapie. Siedziałyśmy w ciszy około dwadzieścia minut.
- Bez nich jest tu strasznie cicho - powiedziała Zuza. W jej głosie było słychać, że jest na skraju rozpłakania się. W sumie to każda z nas była. Wstałam z kanapy i poszłam do pokoju. Była już godzina dziewiętnasta. Wzięłam koszulkę Nialla i poszłam wziąść prysznic. Wróciłam i położyłam się na jego łóżku. Wszędzie było czuć jego zapach. W końcu nie wytrzymałam i się rozpłakałam.
~Dwa dni później~
*Oczami Cherry*
Atmosfera trochę się polepszyła. Wczoraj wieczorem gadałyśmy z chłopakami i już dzisiaj normalnie się uśmiechałyśmy. Ale jednak nadal nam ich brakowało. Jadłyśmy właśnie śniadanie.
- A może wybierzemy się dzisiaj na zakupy? - spytała Magda.
- Świetny pomysł - powiedziała Zuzia. - W końcu już za trzy tygodnie moja osiemnastka, więc muszę sobie coś kupic - uśmiechnęła się. Jej aparat ortodątyczny dodawał jej uroku. Wyglądała jak taka słodka dziewczynka, chociaż ma już prawie osiemnaście lat. Odwzajemniłam uśmiech. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Nieznany numer. Odebrałam.
- Halo?
- Hej Cherry, to ja, Paul, menager chłopaków. Mam do was sprawę...
------------------
Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam weny :/
26 kwietnia 2012
Rozdział XIX
*Oczami Zuzy*
Harry szybko ją odepchnął.
- Co ty robisz?! - krzyczał na nią.
- No wiesz... Myślałam, że coś do mnie czujesz... - przejechała mu ręką po klatce piersiowej i chciała go pocałować , jednak on się odsunął.
- Jak mogłaś tak pomyśleć! Ja mam dziewczynę i kocham ją najbardziej na świecie!
- Ja też cię kocham - teraz wyszłam z ukrycia i podeszłam do niego. Pocałowałam go. Widziałam kątem oka jak Alexa robi się strasznie czerwona ze złości.
- Yghk! - warknęła i odeszła od nas. Okleiłam się od Hazzy.
- Widziałaś wszystko? - spytał mnie.
- Tak. Nie martw się. Ona od początku mnie nie lubi. Chodź, jedziemy do tego dentysty - wzięłam go za rękę i poszliśmy do samochodu.
*Oczami Abbi*
Ze szkoły z dziewczynami wracałyśmy autobusem. Po drodze wstąpiłyśmy jeszcze do centrum, bo chciałam iść do wypożyczalni filmów po Toy Story dla Liama, a Viki chciała kupić popcorn dla Nialla. Po piętnastu minutach byłyśmy zpowrotem na przystanku i czekałyśmy na autobus. Gdy wreszcie dojechałyśmy do domu, Niall siedział na górze, więc Viki od razu do niego pobiegła, Magda wyszła do ogrody, gdzie Lou podlewał swoje grządki z marchewkami, Cherry poszła pomóc Zaynowi, który robił coś w kuchni, a ja poszłam do salony gdzie siedział Liam i wpatrywał się w TV. Usiadłam koło niego a on się uśmiechnął i objął mnie ramieniem.
- Mam coś dla ciebie - szepnęłam mu do ucha i podałam mu film. Ucieszył się jak małe dziecko.
- Abbi, obejrzysz ze mną? Proszę, proszę, proszę - zrobił maślane oczka.
- No jasne - uśmiechnęłam się. Chłopak włączył film i wrócił na kanapę. Znowu objął mnie ramieniem i zaczęliśmy oglądać.
*Oczami Viki*
Weszłyśmy do domu, a ja szybko pobiegłam do pokoju Nialla. Chłopak leżał na łóżku z laptopem. Podeszłam do niego.
- Co ty na to aby teraz zrobić nasz seans? Kupiłam popcorn - uśmiechnęłam się do niego.
- No jasne. Już włączam film - wziął płytę i włożył do laptopa. Otworzyłam paczkę z popcornem i położyłam się kolo niego. Okazało się, że to komedia romantyczna. Kiedy główni bohaterowie się całowali my z Niallem robiliśmy to samo. Strasznie podobał mi się nasz seans.
*Oczami Cherry*
Poszłam do kuchni. Zayn siedział na blacie i patrzył się na okno. Po ciuchu podeszłam do niego i pocałowałam go w usta.
- O czym tak myślisz? - spytałam go.
- A tak... Głównie o tobie... I o tym jak cię kocham - uśmiechnął się do mnie.
- Awww... Jakiś ty słodki - pocałowałam go i usiadłam koło niego. Objął mnie swoją ręka, a drugą położył na moim udzie. Znowu zaczęliśmy się całować. W pewnym momencie oderwałam się od niego i pokazałam na okno.
- Zayn patrz! Ha ha ha ha - roześmiałam się. Po chwili roześmiał się razem ze mną.
- Chodź, pójdziemy do nich - wziął mnie za rękę i wyciągnął do ogrodu.
*Oczami Magdy*
Weszłam do ogrodu. Lou szlaufem podlewał grządki marchewki. Wzięłam drugi szlauf i poszłam mu pomóc. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się łobuzersko.
- No co się tak śmiejesz? - spytałam go. W odpowiedzi zostałam oblana wodą ze szlaufa.
- Osz ty - zrobiłam to samo. I tak zaczęła się bitwa woda. Byliśmy już całkiem przemoknięci. Po chwili dołączyli do nas Cherry i Zayn, którzy chyba zauważyli nas przez okno. Zayn zabrał mi szlauf i zaczął oblewać Cherry, a Louis mnie.W końcu cali mokrzy wróciliśmy do domu.
*Oczami Harrego*
Czekałem na Zuzę przed gabinetem. Siedziała już tam dwie godziny. Wreszcie wyszła, ale nie uśmiechała się. Podszedłem do niej szybko.
- Coś się stało? - spytałem.
- Nie.
- To dlaczego się nie uśmiechasz?
- Dlatego - uśmiechnęła się i pokazała zęby. Miała założony aparat ortodontyczny.
- Zuza, ślicznie wyglądasz. Teraz jesteś jeszcze bardziej pociągająca - uśmiechnąłem się i spojrzałem w jej oczy, żeby uwierzyła, że mówię szczerą prawdę.
- Oh dobra, wierzę ci - uśmiechnęła się. - Chodź jedziemy do domu.
Wziąłem ją za rękę i poszliśmy na parking. To co tam zobaczyliśmy strasznie nas zdziwiło...
--------------------------------------------------------------------------
Mam dla was dwa ogłoszenia:
1. - PROSZĘ WAS KOMENTUJCIE, BO OSTATNIO JEST CORAZ MNIEJ KOMENTARZY, A MI BARDZO ZALEŻY NA WASZEJ OPINI. Jeśli przestaniecie komentować zawieszę, a w ostateczności usunę bloga.
2. - Założyłam drugiego bloga, także z opowiadaniem o 1D :) <NOWY BLOG>
Mam nadzieję, że się spodoba i czekam na szczerą opinię.
Pozdrawiam xoxo
Harry szybko ją odepchnął.
- Co ty robisz?! - krzyczał na nią.
- No wiesz... Myślałam, że coś do mnie czujesz... - przejechała mu ręką po klatce piersiowej i chciała go pocałować , jednak on się odsunął.
- Jak mogłaś tak pomyśleć! Ja mam dziewczynę i kocham ją najbardziej na świecie!
- Ja też cię kocham - teraz wyszłam z ukrycia i podeszłam do niego. Pocałowałam go. Widziałam kątem oka jak Alexa robi się strasznie czerwona ze złości.
- Yghk! - warknęła i odeszła od nas. Okleiłam się od Hazzy.
- Widziałaś wszystko? - spytał mnie.
- Tak. Nie martw się. Ona od początku mnie nie lubi. Chodź, jedziemy do tego dentysty - wzięłam go za rękę i poszliśmy do samochodu.
*Oczami Abbi*
Ze szkoły z dziewczynami wracałyśmy autobusem. Po drodze wstąpiłyśmy jeszcze do centrum, bo chciałam iść do wypożyczalni filmów po Toy Story dla Liama, a Viki chciała kupić popcorn dla Nialla. Po piętnastu minutach byłyśmy zpowrotem na przystanku i czekałyśmy na autobus. Gdy wreszcie dojechałyśmy do domu, Niall siedział na górze, więc Viki od razu do niego pobiegła, Magda wyszła do ogrody, gdzie Lou podlewał swoje grządki z marchewkami, Cherry poszła pomóc Zaynowi, który robił coś w kuchni, a ja poszłam do salony gdzie siedział Liam i wpatrywał się w TV. Usiadłam koło niego a on się uśmiechnął i objął mnie ramieniem.
- Mam coś dla ciebie - szepnęłam mu do ucha i podałam mu film. Ucieszył się jak małe dziecko.
- Abbi, obejrzysz ze mną? Proszę, proszę, proszę - zrobił maślane oczka.
- No jasne - uśmiechnęłam się. Chłopak włączył film i wrócił na kanapę. Znowu objął mnie ramieniem i zaczęliśmy oglądać.
*Oczami Viki*
Weszłyśmy do domu, a ja szybko pobiegłam do pokoju Nialla. Chłopak leżał na łóżku z laptopem. Podeszłam do niego.
- Co ty na to aby teraz zrobić nasz seans? Kupiłam popcorn - uśmiechnęłam się do niego.
- No jasne. Już włączam film - wziął płytę i włożył do laptopa. Otworzyłam paczkę z popcornem i położyłam się kolo niego. Okazało się, że to komedia romantyczna. Kiedy główni bohaterowie się całowali my z Niallem robiliśmy to samo. Strasznie podobał mi się nasz seans.
*Oczami Cherry*
Poszłam do kuchni. Zayn siedział na blacie i patrzył się na okno. Po ciuchu podeszłam do niego i pocałowałam go w usta.
- O czym tak myślisz? - spytałam go.
- A tak... Głównie o tobie... I o tym jak cię kocham - uśmiechnął się do mnie.
- Awww... Jakiś ty słodki - pocałowałam go i usiadłam koło niego. Objął mnie swoją ręka, a drugą położył na moim udzie. Znowu zaczęliśmy się całować. W pewnym momencie oderwałam się od niego i pokazałam na okno.
- Zayn patrz! Ha ha ha ha - roześmiałam się. Po chwili roześmiał się razem ze mną.
- Chodź, pójdziemy do nich - wziął mnie za rękę i wyciągnął do ogrodu.
*Oczami Magdy*
Weszłam do ogrodu. Lou szlaufem podlewał grządki marchewki. Wzięłam drugi szlauf i poszłam mu pomóc. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się łobuzersko.
- No co się tak śmiejesz? - spytałam go. W odpowiedzi zostałam oblana wodą ze szlaufa.
- Osz ty - zrobiłam to samo. I tak zaczęła się bitwa woda. Byliśmy już całkiem przemoknięci. Po chwili dołączyli do nas Cherry i Zayn, którzy chyba zauważyli nas przez okno. Zayn zabrał mi szlauf i zaczął oblewać Cherry, a Louis mnie.W końcu cali mokrzy wróciliśmy do domu.
*Oczami Harrego*
Czekałem na Zuzę przed gabinetem. Siedziała już tam dwie godziny. Wreszcie wyszła, ale nie uśmiechała się. Podszedłem do niej szybko.
- Coś się stało? - spytałem.
- Nie.
- To dlaczego się nie uśmiechasz?
- Dlatego - uśmiechnęła się i pokazała zęby. Miała założony aparat ortodontyczny.
- Zuza, ślicznie wyglądasz. Teraz jesteś jeszcze bardziej pociągająca - uśmiechnąłem się i spojrzałem w jej oczy, żeby uwierzyła, że mówię szczerą prawdę.
- Oh dobra, wierzę ci - uśmiechnęła się. - Chodź jedziemy do domu.
Wziąłem ją za rękę i poszliśmy na parking. To co tam zobaczyliśmy strasznie nas zdziwiło...
--------------------------------------------------------------------------
Mam dla was dwa ogłoszenia:
1. - PROSZĘ WAS KOMENTUJCIE, BO OSTATNIO JEST CORAZ MNIEJ KOMENTARZY, A MI BARDZO ZALEŻY NA WASZEJ OPINI. Jeśli przestaniecie komentować zawieszę, a w ostateczności usunę bloga.
2. - Założyłam drugiego bloga, także z opowiadaniem o 1D :) <NOWY BLOG>
Mam nadzieję, że się spodoba i czekam na szczerą opinię.
Pozdrawiam xoxo
25 kwietnia 2012
Rozdział XVIII
*Oczami Abbi*
Limuzyna zatrzymała się przed wieżowcem. Przed wejściem stał jakiś mężczyzna. Wysiadłyśmy i podeszłyśmy do drzwi.
-Zapraszam za mną - mężczyzna zaprowadził nas do windy. Wjechaliśmy na najwyższe piętro.
- Idźcie po tej drabinie na dach - dał nam wskazówki mężczyzna, po czym wrócił do windy i zjechał na dół. Zrobiłyśmy to co powiedział. Chociaż w naszych butach było ciężko, jakoś się nam udało. Gdy już znalazłyśmy się na dachu, oniemiałyśmy z wrażenia. Wszędzie było pełno kwiatów i świeczek. Na środku była scena zrobiona z desek. Przed nią stało pięć krzeseł. Na każdej leżała karteczka. Były na nich napisane nasze imiona. Usiadłyśmy na naszych miejscach i czekałyśmy co się wydarzy. Po chwili nasi chłopcy wyszli na scenę. Zaczęli śpiewać "What Makes You Beautiful". Wtedy zrozumiałam, że jest to mini koncert dla nas.
*Oczami Viki*
Ich niespodzianka była cudowna. Właśnie śpiewali ostatnią piosenkę, czyli "More Than This". Gdy Niall zaczął swoje solo po prostu się popłakałam. To było piękne. Zaczęli razem śpiewać refren, a na dach weszło pięciu małych chłopczyków. Mieli na oko może ze cztery latka. Każdy z nich trzymał w malutkich rączkach bukiet róż. Podeszli do nas i nam je wręczyli. Popłakałam się jeszcze bardziej. Chłopcy skończyli śpiewać i zeszli ze sceny. Od razu podbiegłam do Nialla i rzuciłam mu się na szyję. Popłakałam się jeszcze bardziej.
- Co jest księżniczko? - spytał trochę zmartwiony.
- Nic się nie dzieje. To po prostu łzy szczęścia - pocałowałam go namiętnie. Odkleiliśmy się od siebie, a on starł mi łzy z moich policzków.
- Co powiesz na mały spacer? - spytał.
- Chętnie.
- Razem z Viki idziemy na spacer. Miłej zabawy - powiedział do chłopaków, po czym wziął mnie za rękę i udaliśmy się w stronę zejścia z dachu.
*Oczami Magdy*
Niall zabrał Viki na spacer, a reszta chłopaków podeszła do nas. Zuzka ze łzami w oczach rzuciła się w objęcia Harremu. Abbi przytuliła się do Liama i razem poszli do stołu gdzie była przygotowana dla nas kolacja. Jakoś wcześniej nie widziałam tego stołu. Cherry podbiegła do Zayna i namiętnie go pocałowała. Chwila... Co?! Cherry jest z Zaynem?! A to ci nowina. Wychodzi na to, że teraz tylko ja nie mam chłopaka... Podeszłam do stołu i usiadłam koło Louisa. Abbi siedziała koło Liama, a Cherry koło Zayna. Zuza siedziała na kolanach u Hazzy. Karmili siebie nawzajem. Zgrana z nich para. Mam nadzieję, że w przyszłości się pobiorą. Na wspólnym jedzeniu, gadaniu i śmianiu się minęła nam godzina, kiedy Lou szepnął mi na ucho:
- Chodź, porywam cię na chwilę. Muszę z tobą pogadać.
- Okej - wstałam i odeszłam razem z Louisem na bok.
*Oczami Nialla*
Szliśmy po Londynie trzymając się za ręce. Zaprowadziłem ją do parku i usiedliśmy na trawie koło stawu. Przytuliła się do mnie. Głaskałem ją po głowie. Muszę jej to powiedzieć, muszę się zdobyć na odwagę. Nie wiem jak to zniesie... Może lepiej jej na razie nie mówić?
- Niall?
- Tak?
- Widzę, że coś cię trapi. O co chodzi?
- Wiesz... Wczoraj dzwonił do nas menager i powiedział... powiedział...
- Co powiedział?
- Że za dwa tygodnie jedziemy w trasę po USA. Ale proszę, nie smuć się. Damy sobie radę.
- Nie mam zamiaru się smucić. To znaczy jest to trochę przykre, że będziemy musieli się rozstać, ale spełniasz swoje marzenia. Jeśli ty jesteś szczęśliwy, to ja też. Przecież mamy telefony i laptopy i damy radę. A teraz nie przejmujmy się tym. Do waszego wyjazdu zostały jeszcze dwa tygodnie i chcę żebyśmy spędzili je razem.
- Mówiłem ci już, że jesteś najlepszą dziewczyną na świecie?
- Nie.
- No to teraz ci mówię. Jesteś najlepszą dziewczyną na świecie, kocham cię i będę z tobą aż do końca mojego życia.
- Ja też cię kocham - Viki przewróciła mnie na plecy i położyła się na mnie. Zacząłem ją namiętnie całować. W pewnym momencie odkleiła się ode mnie i wstała. Patrzyłem na nią zdezorientowany.
- Nie wszystko naraz - zaśmiała się melodyjnie i zaczęła iść w stronę ścieżki prowadzącej do domu. Szybko wstałem i krzyknąłem:
- A o swoim blondasku to zapomniałaś?
- No tak - uderzyła się dłonią w czoło i podeszła do mnie. Objąłem ją ramieniem i wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę domu.
*Oczami Louisa*
Odciągnąłem Magdę na bok. Teraz albo nigdy, powtarzałem sobie w duchu.
- Magda, muszę cię o coś spytać?
- Tak?
- Nie mogę już tego dusić w sobie. Za długo z tym zwlekałem. Magda, strasznie mi się podobasz. Zostaniesz moją dziewczyną?
Patrzyła na mnie chwilę zdezorientowana. Zamurowało ją. Czekałem aż odpowie.
- Tak, Lou, tak! - krzyknęła i wpiła się w moje usta. Gdy już się odkleiliśmy od siebie, podeszliśmy do stołu gdzie siedziała reszta.
- Ja i Magda jesteśmy razem - powiedziałem i posłałem czuły uśmiech mojej nowej dziewczynie.
- Zauważyliśmy - powiedział Zayn i się roześmiał. Reszta mu zawtórowała.
- Hej, dziewczyny, ale my też musimy wam coś powiedzieć... - zaczął Harry i od razu posmutniał. Już wiedziałem o jaką rzecz mu chodzi.
*Oczami Zuzy*
Spojrzałam na Harrego. Strasznie się zasmucił.
- Hazzuś, o co chodzi?
- No, bo my za dwa tygodnie wyjeżdżamy w trasę po USA...
- To chyba dobrze - przerwałam mu. - Spełnicie swoje marzenia. Nie rozumiem czemu się smucisz...
- Bo będziemy musieli was zostawić tutaj. Rozłąka tak strasznie boli... - przerwał mi Zayn. Oczy mu się zaszkliły. Cherry zauważyła to i go przytuliła.
- Misiu - powiedziała do niego. - Przecież jest telefon i Skype i można rozmawiać, a poza tym wy przecież wrócicie. Nie masz się czym martwić.
- Ej, nie rozmawiajmy o tym, okej? Mamy jeszcze dwa tygodnie do ich wyjazdów, więc zachowujmy się normalnie - musiałam przerwać tą smutną atmosferę. - Macie tu jakąś muzę?
- Tak - Hazza wyjął swojego iPhona i włączył "Danza Kuduro". Pociągnęłam go za sobą i zaczęliśmy tańczyć. Po chwili dołączyli do nas Cherry z Zaynem, Abbi z Liamem i Magda z Lou. tańczyliśmy do około pierwszej w nocy. Potem zaczęliśmy wolnym krokiem iść w stronę domu.
*Oczami Viki*
Wróciliśmy do domu. Zdjęłam moje szpilki, poszłam do pokoju, zabrałam moje majtki i koszulkę Nialla i poszłam wziąć prysznic. Gdy przebrana wróciłam już do pokoju, Nialler siedział na łóżku z dwoma paczkami żelek i komedią romantyczną na DVD. usiadłam koło niego na łóżku.
- Niall, ja jestem już zmęczona, a poza tym jutro mam szkolę. Możemy seans przełożyć na jutro?
- Jasne księżniczko. Słodkich snów - pocałował mnie w czoło i wstał z łóżka. Poszedł wziąć prysznic. Miałam na niego zaczekać, ale byłam tak zmęczona, że zasnęłam.
*Oczami Cherry*
Rano obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Było piętnaście po siódmej.
- O cholera. Zaspałam - powiedziałam trochę głośniej niż chciałam, bo obudziłam Zayna.
- Co się stało?
- Zaspałam i nie zdążę na autobus.
- Spytaj Hazzy czy was nie podwiezie.
- Okej, dzięki, śpij dalej - szybko ubrałam się w to i pobiegłam do Hazzy. Chłopak już nie spał co było dziwne.
- Harry, mógłbyś mnie podwieźć do szkoły?
- Jasne poczekaj na dole z dziewczynami, bo muszę się ubrać.
- To one też zaspały?
- Tak i oczywiście obudziły mnie.
- Okej to ja do nich biegnę - zeszłam po schodach. Dziewczyny siedziały w kuchni i piły kawę. Magda była ubrana tak, Viki tak, Abbi tak, a Zuza tak. Wzięłam z szafki kubek i nalałam sobie kawy.
- Widzę, że wy też zaspałyście? - uśmiechnęłam się do nich.
- Tak. Na szczęście Harry nas odbierze - Magda wstawiła pusty kubek do zlewu.
- Dziewczyny, ja dzisiaj nie wrócę z wami, bo muszę jechać do dentysty na kontrolę. Nie będzie mnie na ostatniej lekcji - Zuza także dopiła swoją kawę.
- Okej. A kto cię zawiezie? - spytała Abbi.
- Harry.
- Dziewczyny, jeśli nie chcecie się spóźnić to chodźcie - krzyknął z holu Harold. Wzięłyśmy nasz torby i po chwili byłyśmy już w drodze do szkoły. Dojechałyśmy na miejsce. wysiadłyśmy z samochodu. Gdy wysiadałyśmy Zuza powiedziała jeszcze do Hazzy:
- Przyjedź po mnie o trzynastej, to pojedziemy do dentysty. Dziewczyny skończą lekcje o czternastej - posłała mu buziaka i dołączyła do nas. Szybkim krokiem poszłyśmy do sali, gdzie miała się odbyć nasz pierwsza lekcja.
*Oczami Zuzy*
Wreszcie zadzwonił dzwonek. Szybko wzięłam swoje rzeczy i poszłam do mojej szkolnej szafki. Wzięłam książki i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Zauważyłam Harrego. Nagle podbiegła do niego dziewczyna z mojej klasy. Nazywała się Alexa Bringhton. Od pierwszego momentu nie darzyła mnie sympatią. Była popularna w tej szkole i kiedy ja przyszłam chyba się przestraszyła, że zabiorę jej ten przywilej, bo umawiam się z Harrym. Postanowiłam, że popatrzę chwilę na nich z ukrycia. Dziewczyna była ubrana tak. Rozmawiali chwilę, a po chwili dziewczyna rzuciła się na niego...
------------------------------------------------------------------------------
Brak weny... ;/
Rozdział dedykuje Cherry, Viki, Madzi i Abbi <333
Kacham was ;* To wy mi dajecie siłę, by dalej pisać to opowiadanie *-*
Lajkujcie tą STRONKĘ :)
Jestem jedną z jej administratorek.
Chcecie, żebym zaczęła pisać drugie opowiadanie?
Piszcie w komentarzach ^^
Limuzyna zatrzymała się przed wieżowcem. Przed wejściem stał jakiś mężczyzna. Wysiadłyśmy i podeszłyśmy do drzwi.
-Zapraszam za mną - mężczyzna zaprowadził nas do windy. Wjechaliśmy na najwyższe piętro.
- Idźcie po tej drabinie na dach - dał nam wskazówki mężczyzna, po czym wrócił do windy i zjechał na dół. Zrobiłyśmy to co powiedział. Chociaż w naszych butach było ciężko, jakoś się nam udało. Gdy już znalazłyśmy się na dachu, oniemiałyśmy z wrażenia. Wszędzie było pełno kwiatów i świeczek. Na środku była scena zrobiona z desek. Przed nią stało pięć krzeseł. Na każdej leżała karteczka. Były na nich napisane nasze imiona. Usiadłyśmy na naszych miejscach i czekałyśmy co się wydarzy. Po chwili nasi chłopcy wyszli na scenę. Zaczęli śpiewać "What Makes You Beautiful". Wtedy zrozumiałam, że jest to mini koncert dla nas.
*Oczami Viki*
Ich niespodzianka była cudowna. Właśnie śpiewali ostatnią piosenkę, czyli "More Than This". Gdy Niall zaczął swoje solo po prostu się popłakałam. To było piękne. Zaczęli razem śpiewać refren, a na dach weszło pięciu małych chłopczyków. Mieli na oko może ze cztery latka. Każdy z nich trzymał w malutkich rączkach bukiet róż. Podeszli do nas i nam je wręczyli. Popłakałam się jeszcze bardziej. Chłopcy skończyli śpiewać i zeszli ze sceny. Od razu podbiegłam do Nialla i rzuciłam mu się na szyję. Popłakałam się jeszcze bardziej.
- Co jest księżniczko? - spytał trochę zmartwiony.
- Nic się nie dzieje. To po prostu łzy szczęścia - pocałowałam go namiętnie. Odkleiliśmy się od siebie, a on starł mi łzy z moich policzków.
- Co powiesz na mały spacer? - spytał.
- Chętnie.
- Razem z Viki idziemy na spacer. Miłej zabawy - powiedział do chłopaków, po czym wziął mnie za rękę i udaliśmy się w stronę zejścia z dachu.
*Oczami Magdy*
Niall zabrał Viki na spacer, a reszta chłopaków podeszła do nas. Zuzka ze łzami w oczach rzuciła się w objęcia Harremu. Abbi przytuliła się do Liama i razem poszli do stołu gdzie była przygotowana dla nas kolacja. Jakoś wcześniej nie widziałam tego stołu. Cherry podbiegła do Zayna i namiętnie go pocałowała. Chwila... Co?! Cherry jest z Zaynem?! A to ci nowina. Wychodzi na to, że teraz tylko ja nie mam chłopaka... Podeszłam do stołu i usiadłam koło Louisa. Abbi siedziała koło Liama, a Cherry koło Zayna. Zuza siedziała na kolanach u Hazzy. Karmili siebie nawzajem. Zgrana z nich para. Mam nadzieję, że w przyszłości się pobiorą. Na wspólnym jedzeniu, gadaniu i śmianiu się minęła nam godzina, kiedy Lou szepnął mi na ucho:
- Chodź, porywam cię na chwilę. Muszę z tobą pogadać.
- Okej - wstałam i odeszłam razem z Louisem na bok.
*Oczami Nialla*
Szliśmy po Londynie trzymając się za ręce. Zaprowadziłem ją do parku i usiedliśmy na trawie koło stawu. Przytuliła się do mnie. Głaskałem ją po głowie. Muszę jej to powiedzieć, muszę się zdobyć na odwagę. Nie wiem jak to zniesie... Może lepiej jej na razie nie mówić?
- Niall?
- Tak?
- Widzę, że coś cię trapi. O co chodzi?
- Wiesz... Wczoraj dzwonił do nas menager i powiedział... powiedział...
- Co powiedział?
- Że za dwa tygodnie jedziemy w trasę po USA. Ale proszę, nie smuć się. Damy sobie radę.
- Nie mam zamiaru się smucić. To znaczy jest to trochę przykre, że będziemy musieli się rozstać, ale spełniasz swoje marzenia. Jeśli ty jesteś szczęśliwy, to ja też. Przecież mamy telefony i laptopy i damy radę. A teraz nie przejmujmy się tym. Do waszego wyjazdu zostały jeszcze dwa tygodnie i chcę żebyśmy spędzili je razem.
- Mówiłem ci już, że jesteś najlepszą dziewczyną na świecie?
- Nie.
- No to teraz ci mówię. Jesteś najlepszą dziewczyną na świecie, kocham cię i będę z tobą aż do końca mojego życia.
- Ja też cię kocham - Viki przewróciła mnie na plecy i położyła się na mnie. Zacząłem ją namiętnie całować. W pewnym momencie odkleiła się ode mnie i wstała. Patrzyłem na nią zdezorientowany.
- Nie wszystko naraz - zaśmiała się melodyjnie i zaczęła iść w stronę ścieżki prowadzącej do domu. Szybko wstałem i krzyknąłem:
- A o swoim blondasku to zapomniałaś?
- No tak - uderzyła się dłonią w czoło i podeszła do mnie. Objąłem ją ramieniem i wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę domu.
*Oczami Louisa*
Odciągnąłem Magdę na bok. Teraz albo nigdy, powtarzałem sobie w duchu.
- Magda, muszę cię o coś spytać?
- Tak?
- Nie mogę już tego dusić w sobie. Za długo z tym zwlekałem. Magda, strasznie mi się podobasz. Zostaniesz moją dziewczyną?
Patrzyła na mnie chwilę zdezorientowana. Zamurowało ją. Czekałem aż odpowie.
- Tak, Lou, tak! - krzyknęła i wpiła się w moje usta. Gdy już się odkleiliśmy od siebie, podeszliśmy do stołu gdzie siedziała reszta.
- Ja i Magda jesteśmy razem - powiedziałem i posłałem czuły uśmiech mojej nowej dziewczynie.
- Zauważyliśmy - powiedział Zayn i się roześmiał. Reszta mu zawtórowała.
- Hej, dziewczyny, ale my też musimy wam coś powiedzieć... - zaczął Harry i od razu posmutniał. Już wiedziałem o jaką rzecz mu chodzi.
*Oczami Zuzy*
Spojrzałam na Harrego. Strasznie się zasmucił.
- Hazzuś, o co chodzi?
- No, bo my za dwa tygodnie wyjeżdżamy w trasę po USA...
- To chyba dobrze - przerwałam mu. - Spełnicie swoje marzenia. Nie rozumiem czemu się smucisz...
- Bo będziemy musieli was zostawić tutaj. Rozłąka tak strasznie boli... - przerwał mi Zayn. Oczy mu się zaszkliły. Cherry zauważyła to i go przytuliła.
- Misiu - powiedziała do niego. - Przecież jest telefon i Skype i można rozmawiać, a poza tym wy przecież wrócicie. Nie masz się czym martwić.
- Ej, nie rozmawiajmy o tym, okej? Mamy jeszcze dwa tygodnie do ich wyjazdów, więc zachowujmy się normalnie - musiałam przerwać tą smutną atmosferę. - Macie tu jakąś muzę?
- Tak - Hazza wyjął swojego iPhona i włączył "Danza Kuduro". Pociągnęłam go za sobą i zaczęliśmy tańczyć. Po chwili dołączyli do nas Cherry z Zaynem, Abbi z Liamem i Magda z Lou. tańczyliśmy do około pierwszej w nocy. Potem zaczęliśmy wolnym krokiem iść w stronę domu.
*Oczami Viki*
Wróciliśmy do domu. Zdjęłam moje szpilki, poszłam do pokoju, zabrałam moje majtki i koszulkę Nialla i poszłam wziąć prysznic. Gdy przebrana wróciłam już do pokoju, Nialler siedział na łóżku z dwoma paczkami żelek i komedią romantyczną na DVD. usiadłam koło niego na łóżku.
- Niall, ja jestem już zmęczona, a poza tym jutro mam szkolę. Możemy seans przełożyć na jutro?
- Jasne księżniczko. Słodkich snów - pocałował mnie w czoło i wstał z łóżka. Poszedł wziąć prysznic. Miałam na niego zaczekać, ale byłam tak zmęczona, że zasnęłam.
*Oczami Cherry*
Rano obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Było piętnaście po siódmej.
- O cholera. Zaspałam - powiedziałam trochę głośniej niż chciałam, bo obudziłam Zayna.
- Co się stało?
- Zaspałam i nie zdążę na autobus.
- Spytaj Hazzy czy was nie podwiezie.
- Okej, dzięki, śpij dalej - szybko ubrałam się w to i pobiegłam do Hazzy. Chłopak już nie spał co było dziwne.
- Harry, mógłbyś mnie podwieźć do szkoły?
- Jasne poczekaj na dole z dziewczynami, bo muszę się ubrać.
- To one też zaspały?
- Tak i oczywiście obudziły mnie.
- Okej to ja do nich biegnę - zeszłam po schodach. Dziewczyny siedziały w kuchni i piły kawę. Magda była ubrana tak, Viki tak, Abbi tak, a Zuza tak. Wzięłam z szafki kubek i nalałam sobie kawy.
- Widzę, że wy też zaspałyście? - uśmiechnęłam się do nich.
- Tak. Na szczęście Harry nas odbierze - Magda wstawiła pusty kubek do zlewu.
- Dziewczyny, ja dzisiaj nie wrócę z wami, bo muszę jechać do dentysty na kontrolę. Nie będzie mnie na ostatniej lekcji - Zuza także dopiła swoją kawę.
- Okej. A kto cię zawiezie? - spytała Abbi.
- Harry.
- Dziewczyny, jeśli nie chcecie się spóźnić to chodźcie - krzyknął z holu Harold. Wzięłyśmy nasz torby i po chwili byłyśmy już w drodze do szkoły. Dojechałyśmy na miejsce. wysiadłyśmy z samochodu. Gdy wysiadałyśmy Zuza powiedziała jeszcze do Hazzy:
- Przyjedź po mnie o trzynastej, to pojedziemy do dentysty. Dziewczyny skończą lekcje o czternastej - posłała mu buziaka i dołączyła do nas. Szybkim krokiem poszłyśmy do sali, gdzie miała się odbyć nasz pierwsza lekcja.
*Oczami Zuzy*
Wreszcie zadzwonił dzwonek. Szybko wzięłam swoje rzeczy i poszłam do mojej szkolnej szafki. Wzięłam książki i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Zauważyłam Harrego. Nagle podbiegła do niego dziewczyna z mojej klasy. Nazywała się Alexa Bringhton. Od pierwszego momentu nie darzyła mnie sympatią. Była popularna w tej szkole i kiedy ja przyszłam chyba się przestraszyła, że zabiorę jej ten przywilej, bo umawiam się z Harrym. Postanowiłam, że popatrzę chwilę na nich z ukrycia. Dziewczyna była ubrana tak. Rozmawiali chwilę, a po chwili dziewczyna rzuciła się na niego...
------------------------------------------------------------------------------
Brak weny... ;/
Rozdział dedykuje Cherry, Viki, Madzi i Abbi <333
Kacham was ;* To wy mi dajecie siłę, by dalej pisać to opowiadanie *-*
Lajkujcie tą STRONKĘ :)
Jestem jedną z jej administratorek.
Chcecie, żebym zaczęła pisać drugie opowiadanie?
Piszcie w komentarzach ^^
21 kwietnia 2012
Rozdział XVII
*Oczami Zuzy*
Rano obudziła mnie Abbi. Poprosiła, abym wyszła na chwile na korytarz, bo musi ze mną pogadać.
- Zuza, my nie mammy jeszcze osiemnastu lat i musimy chodzić do szkoły - powiedziała do mnie po polsku. Jak dobrze usłyszeć wreszcie ten język.
- No wiem.
- A wiesz, że dzisiaj już jest poniedziałek i powinnyśmy iść do szkoły
- O mój boże. trzeba się do jakiejś zapisać.
- Wypatrzyłam fajną, międzynarodową prywatną szkołę. Możemy tam spróbować. Pani dyrektor przyjmuje tam już od siódmej.
- A mówiłaś już dziewczynom?
- Tak. Właśnie się ubierają.
- Okej, to ja tez idę. Za jakieś dwadzieścia minut będę gotowa.
- Dobra.
wróciłam do pokoju i zaczęłam szukać jakiś ciuchów. Robiłam wszystko po cichu, żeby nie obudzić Harrego. Biedaczyna musi się wyspać po wczorajszej nocy. Ubrałam się w to. Koło łóżka postawiłam wodę i aspirynę dla Hazzy. Nabazgrałam coś szybko na kartce, którą położyłam obok i zbiegłam na dół. Dziewczyny już na mnie czekały. Viki była ubrana tak, Cherry tak, Magda tak, a Abbi tak.
- Zostawiłyście jakąś kartkę chłopakom?
- Wisi na lodówce - odpowiedziała Viki.
- Idziemy - Magda wyszła z domu. Wyszłyśmy za nią. Było wpół do siódmej. Dziwiłam się, że tak wcześnie udało nam się wstać. Doszłyśmy do przystanku autobusowego. Nie musiałyśmy czekać długo. Po chwili siedziałyśmy już w autobusie. Dojazd do szkoły zajął nam czterdzieści minut, ponieważ mimo wczesnej pory były już korki. Wysiadłyśmy na przystanku,który był przy tej szkole. Weszłyśmy do środka. Szybko znalazłyśmy gabinet dyrektora i weszłyśmy do środka.
- Dzień dobry dziewczynki - przywitała nas pani sekretarka.
- Dzień dobry. czy jest pani dyrektor? - spytała ją Cherry.
- Tak. Proszę wejdźcie - wskazała na kolejne drzwi. Zapukałyśmy.
- Proszę - usłyszałyśmy zza drzwi. Otworzyłyśmy je.
- Dzień dobry. My chciałybyśmy porozmawiać.
- Proszę wejdźcie.
*Oczami Harrego*
Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Pamiętałem tylko tyle, że byliśmy w klubie i strasznie dużo wypiłem. Dalej film mi się urwał. Spojrzałem na łóżko. Zuza musiała już wstać. Spojrzałem na szafkę nocną. Stała tam szklanka z wodą i tabletki. Obok leżała kartka. Przeczytałem ją.
"Woda i aspiryna dla mojego kochanego Misia. Mam nadzieję, że chociaż trochę pomoże. Kocham cię. Całuski, Zuza xoxo"
Uśmiechnąłem się. Popiłem aspirynę i wstałem z łóżka. Ubrałem się w dresy i nie zakładałem koszulki. Zszedłem na dół. Chłopaki już nie spali.
- Ooo... Nasz Hazzuś wstał - Louis się uśmiechnął.
- Tak, wstałem. Która godzina?
- Już południe - powiedział Liam.
- A gdzie dziewczyny?
- Przeczytaj kartkę na lodówce - powiedział Niall z pełną buzią. Poszedłem do kuchni i podszedłem do lodówki. Na kartce było napisane:
"Musiałyśmy iść do szkoły. Nie chciałyśmy was z samego rana budzić. Wrócimy około piętnastej. Buziaki <3 Abbi, Viki, Cherry, Magda i Zuza"
Wróciłem do chłopaków. Usiadłem na kanapie.
- Grasz z nami? - spytał Zayn. Grali w Fifę na xboxie.
- No pewnie.
*Oczami Zuzy*
Wychodziłyśmy właśnie z gabinetu. Zostałyśmy przyjęte do szkoły! Pani dyrektor właśnie prowadziła nas do naszych szafek. Naukę miałyśmy rozpocząć od jutra. cieszyłyśmy się strasznie. Dyrektorka wszystko nam wyjaśniła i wiedziałyśmy co i jak. W sumie to mogłyśmy już iść do domu. Jednak wpadł mi do głowy fajny pomysł.
- Dziewczyny może byśmy się wybrały na zakupy?
- No pewnie - powiedziały chórkiem i się roześmiałyśmy. Znalazłyśmy centrum handlowe i weszłyśmy tam. Przeszłyśmy wszystkie sklepy i przy tym sporo sobie nakupiłyśmy. Nawet nie zauważyłyśmy, że dochodzi już czternasta. Zaczęłyśmy się zbierać, bo powiedziałyśmy chłopakom, że będziemy w domu koło piętnastej. Poszłyśmy na przystanek autobusowy. Po chwili przyjechał autobus i wsiadłyśmy. Do domu dojechałyśmy w ciągu czterdziestu minut. Roześmiane weszłyśmy do środka. Było tam dziwnie cicho. Poszłam do kuchni. Na lodówce była przyczepiona kartka.
- Dziewczyny chodźcie! Chłopaki zostawili nam kartkę! - krzyczałam do nich. Po chwili stały już koło mnie. Cherry czytała na głos.
"Musieliśmy coś załatwić. Mamy dla was niespodziankę. Bądźcie wyszykowane na godzinę dwudziestą. Przyjedzie po was limuzyna. Kochamy was - Zayn, Harry, Liam, Lou i Niall"
- Ciekawe co to za niespodzianka? - spytała Viki.
- No właśnie. Ej, mamy jeszcze trochę czasu, to może obejrzyjmy co kupiłyśmy? - zaproponowała Magda.
- No jasne - powiedziała Abbi i poszłyśmy do salonu. Zaczęłyśmy wszystko wyjmować. Ja kupiłam to, to, to i to, Magda to, to, to i to, Cherry to, to, to i to, Viki to, to, to i to, a Abbi to, to, to i to. Potem poszłyśmy się wyszykować. Ja ubrałam się tak. Zeszłam na dół, bo było już za pięć dwudziesta. Chwilę jeszcze czekałam na dziewczyny. Po chwili pojawiły się. Magda była ubrana tak, Abbi tak, Cherry tak, a Viki tak. Wyszłyśmy na zewnątrz, gdzie czekała na nas czarna limuzyna. Wsiadłyśmy do środka. Strasznie nas ciekawiło, co to za niespodzianka...
-------------------------------------------------------
Z dedykacją dla Abbi <33
Rano obudziła mnie Abbi. Poprosiła, abym wyszła na chwile na korytarz, bo musi ze mną pogadać.
- Zuza, my nie mammy jeszcze osiemnastu lat i musimy chodzić do szkoły - powiedziała do mnie po polsku. Jak dobrze usłyszeć wreszcie ten język.
- No wiem.
- A wiesz, że dzisiaj już jest poniedziałek i powinnyśmy iść do szkoły
- O mój boże. trzeba się do jakiejś zapisać.
- Wypatrzyłam fajną, międzynarodową prywatną szkołę. Możemy tam spróbować. Pani dyrektor przyjmuje tam już od siódmej.
- A mówiłaś już dziewczynom?
- Tak. Właśnie się ubierają.
- Okej, to ja tez idę. Za jakieś dwadzieścia minut będę gotowa.
- Dobra.
wróciłam do pokoju i zaczęłam szukać jakiś ciuchów. Robiłam wszystko po cichu, żeby nie obudzić Harrego. Biedaczyna musi się wyspać po wczorajszej nocy. Ubrałam się w to. Koło łóżka postawiłam wodę i aspirynę dla Hazzy. Nabazgrałam coś szybko na kartce, którą położyłam obok i zbiegłam na dół. Dziewczyny już na mnie czekały. Viki była ubrana tak, Cherry tak, Magda tak, a Abbi tak.
- Zostawiłyście jakąś kartkę chłopakom?
- Wisi na lodówce - odpowiedziała Viki.
- Idziemy - Magda wyszła z domu. Wyszłyśmy za nią. Było wpół do siódmej. Dziwiłam się, że tak wcześnie udało nam się wstać. Doszłyśmy do przystanku autobusowego. Nie musiałyśmy czekać długo. Po chwili siedziałyśmy już w autobusie. Dojazd do szkoły zajął nam czterdzieści minut, ponieważ mimo wczesnej pory były już korki. Wysiadłyśmy na przystanku,który był przy tej szkole. Weszłyśmy do środka. Szybko znalazłyśmy gabinet dyrektora i weszłyśmy do środka.
- Dzień dobry dziewczynki - przywitała nas pani sekretarka.
- Dzień dobry. czy jest pani dyrektor? - spytała ją Cherry.
- Tak. Proszę wejdźcie - wskazała na kolejne drzwi. Zapukałyśmy.
- Proszę - usłyszałyśmy zza drzwi. Otworzyłyśmy je.
- Dzień dobry. My chciałybyśmy porozmawiać.
- Proszę wejdźcie.
*Oczami Harrego*
Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Pamiętałem tylko tyle, że byliśmy w klubie i strasznie dużo wypiłem. Dalej film mi się urwał. Spojrzałem na łóżko. Zuza musiała już wstać. Spojrzałem na szafkę nocną. Stała tam szklanka z wodą i tabletki. Obok leżała kartka. Przeczytałem ją.
"Woda i aspiryna dla mojego kochanego Misia. Mam nadzieję, że chociaż trochę pomoże. Kocham cię. Całuski, Zuza xoxo"
Uśmiechnąłem się. Popiłem aspirynę i wstałem z łóżka. Ubrałem się w dresy i nie zakładałem koszulki. Zszedłem na dół. Chłopaki już nie spali.
- Ooo... Nasz Hazzuś wstał - Louis się uśmiechnął.
- Tak, wstałem. Która godzina?
- Już południe - powiedział Liam.
- A gdzie dziewczyny?
- Przeczytaj kartkę na lodówce - powiedział Niall z pełną buzią. Poszedłem do kuchni i podszedłem do lodówki. Na kartce było napisane:
"Musiałyśmy iść do szkoły. Nie chciałyśmy was z samego rana budzić. Wrócimy około piętnastej. Buziaki <3 Abbi, Viki, Cherry, Magda i Zuza"
Wróciłem do chłopaków. Usiadłem na kanapie.
- Grasz z nami? - spytał Zayn. Grali w Fifę na xboxie.
- No pewnie.
*Oczami Zuzy*
Wychodziłyśmy właśnie z gabinetu. Zostałyśmy przyjęte do szkoły! Pani dyrektor właśnie prowadziła nas do naszych szafek. Naukę miałyśmy rozpocząć od jutra. cieszyłyśmy się strasznie. Dyrektorka wszystko nam wyjaśniła i wiedziałyśmy co i jak. W sumie to mogłyśmy już iść do domu. Jednak wpadł mi do głowy fajny pomysł.
- Dziewczyny może byśmy się wybrały na zakupy?
- No pewnie - powiedziały chórkiem i się roześmiałyśmy. Znalazłyśmy centrum handlowe i weszłyśmy tam. Przeszłyśmy wszystkie sklepy i przy tym sporo sobie nakupiłyśmy. Nawet nie zauważyłyśmy, że dochodzi już czternasta. Zaczęłyśmy się zbierać, bo powiedziałyśmy chłopakom, że będziemy w domu koło piętnastej. Poszłyśmy na przystanek autobusowy. Po chwili przyjechał autobus i wsiadłyśmy. Do domu dojechałyśmy w ciągu czterdziestu minut. Roześmiane weszłyśmy do środka. Było tam dziwnie cicho. Poszłam do kuchni. Na lodówce była przyczepiona kartka.
- Dziewczyny chodźcie! Chłopaki zostawili nam kartkę! - krzyczałam do nich. Po chwili stały już koło mnie. Cherry czytała na głos.
"Musieliśmy coś załatwić. Mamy dla was niespodziankę. Bądźcie wyszykowane na godzinę dwudziestą. Przyjedzie po was limuzyna. Kochamy was - Zayn, Harry, Liam, Lou i Niall"
- Ciekawe co to za niespodzianka? - spytała Viki.
- No właśnie. Ej, mamy jeszcze trochę czasu, to może obejrzyjmy co kupiłyśmy? - zaproponowała Magda.
- No jasne - powiedziała Abbi i poszłyśmy do salonu. Zaczęłyśmy wszystko wyjmować. Ja kupiłam to, to, to i to, Magda to, to, to i to, Cherry to, to, to i to, Viki to, to, to i to, a Abbi to, to, to i to. Potem poszłyśmy się wyszykować. Ja ubrałam się tak. Zeszłam na dół, bo było już za pięć dwudziesta. Chwilę jeszcze czekałam na dziewczyny. Po chwili pojawiły się. Magda była ubrana tak, Abbi tak, Cherry tak, a Viki tak. Wyszłyśmy na zewnątrz, gdzie czekała na nas czarna limuzyna. Wsiadłyśmy do środka. Strasznie nas ciekawiło, co to za niespodzianka...
-------------------------------------------------------
Z dedykacją dla Abbi <33
Rozdział XVI
*Oczami Cherry*
Już po piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka. Nie było tam wiele osób, z czego wywnioskowałam, że jest to jeden z mniej znanych klubów. Może to i dobrze, bo nie będą co chwilę zaczepiać chłopaków. Podeszłam z dziewczynami do baru . Zamówiły sobie drinki.
- Piwo poproszę- powiedziałam do barmana. Poczułam czyjś oddech przy moim uchu.
- Nie pij za dużo. Chcę żebyś była trzeźwa. Mam dla ciebie niespodziankę - ktoś szeptał mi do ucha. Odwróciłam się i ujrzałam Zayna.
- No dobra, ale jak wypije jedno to nic się nie stanie - wzięłam piwo i poszłam do dziewczyn. Wypiłyśmy alkohol i zaczęłyśmy tańczyć. DJ włączył wolną piosenkę. Lou poprosił do tańca Magdę, Harry, Zuzę, Niall, Viki i Liam, Abbi. Do mnie potrzedł Zayn.
- Zatańczysz?
- Jasne - chwycił mnie za rękę i weszliśmy na parkiet. Przytuliłam się do niego. Tańczyliśmy tak całą piosenkę. Gdy się skończyła Zayn wziął mnie za rękę i szepnął do ucha:
- Chodź, teraz czas na niespodziankę - wyprowadził mnie z klubu. Szliśmy pięć minut, kiedy nagle zatrzymał się i zawiązał mi oczy chustką.
- Czy to konieczne? - spytałam.
- Tak. Proszę, zaufaj mi.
- Okej - Zayn trzymał mnie za rękę. Szliśmy jakieś dziesięć minut po nierównej drodze.
- Dobra, jesteśmy na miejscu - chłopak zdjął mi chustkę z oczu. To co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach.
*Oczami Magdy*
Skończyłam tańczyć z Louisem wolny kawałek i poszłam do baru. Wypiłam dwa kieliszki wódki, kiedy podszedł do mnie jakiś chłopak. Przedstawił się jako Jake i poprosił mnie do tańca. Zgodziłam się. Znaleźliśmy trochę wolnego miejsca przy ścianie. Chłopak chyba naprawdę był mocno wstawiony, bo zaczął odstawiać ruchy niczym faceci z imprezy dla pracowników w filmie "Dirty Dancing". Próbowałam się zachowywać normalnie, ale nie dawałam rady. W pewnym momencie zaczęłam się śmiać. Po chwili Jake przycisnął mnie do ściany i zaczął obmacywać. Próbowałam się wyrwać, ale chłopak był zbyt silny. Zaczął mi wkładać ręce pod bluzkę. Szarpałam się, ale nie dawałam rady. Próbował mnie pocałować, ale ja za każdym razem odwracałam głowę. Po chwili zobaczyłam, jak ktoś odciąga chłopaka i daje mu cios w twarz.
- Debilu, co ty sobie wyobrażasz?! Won mi od tej dziewczyny!
Po głosie rozpoznałam, że to Lou jest moim wybawcą. Nadal stałam osłupiona przy ścianie. Louis potrzedł do mnie.
- Nic ci się nie stało? - pokręciłam głową. Przytulił mnie. - Chyba dość tego imprezowania. Wracajmy do domu - wziął mnie na ręce. Znalazł w tłumie Zuzę.
- Bierz swojego pijaczynę i resztę. Wracamy już.
Nie protestowała. Pomogła Hazzie iść, zawołała Abbi, Liama, Viki i Nialla. Po chwili siedzieliśmy już w czarnym vanie. Kierowca trochę się zdziwił, że tak wcześnie jesteśmy, bo była przecież dopiero dwudziesta trzecia. Ruszył. Siedziałam koło Louisa. Wtuliłam się w niego. Nadal byłam zszokowana tym, co chciał zrobić tamten chłopak. Gdyby Lou nie zareagował w porę... Nie potrafiłam sobie nawet wyobrazić co by się stało. Jechaliśmy około piętnaście minut. Chciałam wysiąść sama, ale nie byłam w stanie. Lou wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Położył mnie na łóżku, zdjął moje buty i przykrył kołdrą. Położył się koło mnie i zaczął mnie głaskać po włosach.
- Dlaczego to robisz? - odezwałam się wreszcie.
- Ale co?
- No dlaczego się tak mną opiekujesz? Przecież nie musisz tego robić.
- Nie muszę, ale chcę. Nie pozwolę żeby ci się coś stało.
- Dziękuję, dziękuję za to wszystko, co dla mnie robisz.
- Nie dziękuj.
Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć, jednak nie mogłam. Louis myślał, że śpię, więc pocałował mnie w czoło i wyszedł z mojego pokoju. Leżałam jeszcze chyba pół godziny i nadal nie mogłam zasnąć. Wstałam i przebrałam się w moją piżamkę i wyszłam z pokoju. Zapukałam do Louisa. Weszłam do środka. Chłopak chyba też nie mógł spać, bo leżał na łóżku w samych bokserkach. Na sam jego widok uderzyła mnie fala gorąca.
- Nie mogę spać - powiedziałam głosem małej dziewczynki i zrobiłam smutną minkę. Lou uśmiechnął się i przesunął na łóżku robiąc miejsce dla mnie.
- Chodź tu - poklepał miejsce koło siebie. Zaczęłam iść w jego stronę. - Słodką masz piżamkę.
- Dzięki - położyłam się i wtuliłam się w niego. Zdziwił się, ale po chwili też się do mnie przytulił. Przy nim od razu udało mi się zasnąć.
*Oczami Nialla*
Wysiedliśmy z samochodu. Lou zaniósł Magdę na górę, a Zuza pomagała Harremu wejść na górę. Hazza naprawdę dużo wypił, bo ledwo co trzymał się na nogach. Dobrze, że ma taką troskliwą dziewczynę jak Zuza, która cały czas się nim zajmuje. Abbi z Liamem poszli do siebie. Zachciało mi się pić, więc poszedłem do kuchni. Nalewałem sobie właśnie wody do szklanki, kiedy ktoś przytulił mnie od tyłu.
- Kto mnie tak bierze od tylca? Hmmm... Niech zgadnę. Viki!
- Skąd wiedziałeś?
- Twój dotyk poznam wszędzie.
- Aww... Słodziak z ciebie.
- Wiem - odwróciłem się i przytuliłem ją. Włożyłem ręce do tylnich kieszeni jej dżinsów i pocałowałem ją w czoło.
- Gdzie te ręce?
- A co? Nie podoba ci się?
- No właśnie podoba - pocałowała mnie w usta. Zarzuciła mi ręce na szyję. Zaczęła całować coraz namiętniej. Zacząłem wyciągać moje ręce z jej tylnych kieszeni i wkładać je pod jej bluzkę. Nagle do kuchni wszedł Liam.
- Może tak byście poszli do siebie, a nie tak w kuchni - zasłonił ręką swoje oczy. Roześmialiśmy się. Wziąłem Viki za rękę i poszliśmy do pokoju.
- Jestem padnięta - powiedziała Viki. - Idę wziąć szybki prysznic - wzięła swoje rzeczy i poszła do łazienki. Przebrałem się w piżamę i położyłem na łóżku. Po chwili dołączyła do mnie Viki. Przytuliłem się do niej i razem zasnęliśmy.
*Oczami Cherry*
To co przygotował Zayn było piękne. Byliśmy na małej polanie w środku lasu. Na trawie leżał koc. Wokół było pełno świeczek. Na kocu stał talerz z truskawkami i bita śmietana.
- Wow... Zayn... Nie wiem co powiedzieć... - wreszcie udało mi się coś wydukać.
- To nic nie mów. Siadaj.
Usiadłam na kocu koło Zayna. Gadaliśmy i się śmialiśmy. W pewnym momencie Zayn powiedział:
- Otwórz usta.
Zrobiłam to co co chciał. Włożył mi do buzi truskawkę.
- Teraz ty - wzięłam truskawkę i włożyłam ją mu do ust. Wzięłam bitą śmietanę i wycisnęłam ją sobie prosto do buzi.
- Ej, ja też chcę - Malik otworzył usta. Uśmiechnęłam się i zamiast do ust wycisnęłam mu ją na nos. Zaczęłam się śmiać.
- Osz ty! - ściągnął palcem śmietanę z nosa i włożył sobie do buzi. - Pożałujesz!
Wstałam i zaczęłam uciekać. Niestety w moich szpilkach nie dało się biegać, więc po chwili chłopak mnie dogonił. Wziął mnie na ręce i zaczął iść w stronę ciemnego lasu.
- Zayn, zrobię wszystko co chcesz, ale puść mnie.
- Okej - postawił mnie na ziemi. - To ja chcę buziaka - nadstawił swój policzek. Już miałam dać mu buziaka, kiedy odwrócił głowę i pocałowałam go w usta. Całowaliśmy się około dwie minuty. Podobało mi się. Był delikatny. Wreszcie się od siebie odkleiliśmy.
- Em... To może wrócimy na koc?
- Okej - usiedliśmy z powrotem na kocu. Rozmawialiśmy jeszcze chyba z godzinę.
- Cher chciałbym cię o coś zapytać - lubiłam gdy tak zdrabniał moje imię.
- No dawaj - uśmiechnęłam się do niego na zachętę.
- Bo wiesz... Strasznie mi się podobasz i... Czy zostaniesz moją dziewczyną?
- Zayn, ty też mi się podobasz, ale ja muszę wszystko przemyśleć. Dasz mi trochę czasu?
- Jasne - mimo, że się uśmiechał, w jego oczach było widać smutek.
- Nie smuć się - dałam mu buziaka policzek i wstałam z koca.
- Gdzie idziesz?
- Przejść się. Muszę trochę pomyśleć. Spotkamy się w domu - ruszyłam ścieżką w stronę parku.
*Oczami Zuzy*
Pomogłam Harremu wejść po schodach na górę. Wypił naprawdę dużo, bo ledwo co chodził.
- Nie dobrze mi... - szybko zaprowadziłam go do łazienki. Zaczął wymiotować. Położyłam moją rękę na jego czole, przy okazji odgarniając jego grzywkę. Zrobiło mi się go żal. Biedak sobie teraz narobił. Drugą ręką zaczęłam go głaskać po plecach. Gdy skończył, pomogłam mu wstać i zaprowadziłam go do łóżka. Rozebrałam go do samej bielizny i przykryłam go kołdrą. Dałam mu buziaka w czoło. W tej chwili czułam się ja mama. Wzięła swoją piżamę i poszłam wziąć szybki prysznic. Po chwili wróciłam, położyłam się koło Harolda i zasnęłam.
*Oczami Zayna*
Wróciłem do domu i czekałem na Cherry. Było już po drugiej, a jej nadal nie było. Do tego zaczął padać deszcz. Zacząłem się martwić. A jeśli coś jej się stało? Wstałem z kanapy i po raz setny podszedłem do okna. Wyjrzałem i zobaczyłem ją. Wreszcie wróciła. Pobiegłem do drzwi.
*Oczami Cherry*
Przechadzałam się po parku, kiedy zaczęło kropić. Zaczęłam iść szybciej. Zdążyłam wszystko już sobie przemyśleć. Rozpadało się tak pożądnie, gdy byłam już koło naszego domu. Zayn chyba czekał na mnie, bo wybiegł gdy tylko doszłam do drzwi.
- Chodź szybko - weszłam do domu. Zayn pomógł mi zdjąć mokrą kurtkę i pobiegł do salonu. Po chwili wrócił z kocem. Nałożył mi go na ramiona. To jak się mną zajął jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że podjęłam słuszną decyzję. Poszłam do salonu i usiadłam razem z nim na kanapie. Wtuliłam się w niego.
- Gdzie byłaś? Jest już po drugiej. Strasznie się o ciebie martwiłem.
- Przepraszam. Nie chciałam żebyś się martwił - pocałowałam go w usta. Zdziwił się. - Gniewasz się?
- Nie.
- Na tym spacerze przemyślałam sobie wszystko i mówię tak.
- Ale co tak?
- Zostanę twoją dziewczyną głuptasie.
- Na prawdę?
- Tak. Tylko obiecaj, że nigdy mnie nie zranisz.
- Nigdy przenigdy - pocałował mnie. Robił to delikatnie, jakbym była z porcelany i miała się zaraz potłuc. Miałam motyle w brzuchu. Przytuliłam się do niego i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*Oczami Abbi*
Leżałam z Liamem na łóżku. Próbowałam zasnąć, ale nie mogłam, bo Liam cały czas się wiercił. W końcu przytulił się do mnie i położył swoją rękę na mojej łydce. Myślałam, że nareszcie się uspokoi. Myliłam się. Zaczął swoją ręką jechać po mojej nodze coraz wyżej. Musiałam to przerwać.
- Liam... Proszę połóż się spać.
- Nie - zaczął całować mnie po karku.
- Liam, ja nie jestem gotowa...
- Okej, nie będę naciskał - pocałował mnie w głowę. - Kocham cię.
- Tez cię kocham. Jesteś najwspanialszym chłopakiem na świecie. Dobranoc.
- Dobranoc Słoneczko.
Położył się koło mnie. Brakowało mi jego dotyku, od którego przechodziły mnie przyjemne dreszcze. Przysunęłam się bliżej niego i szepnęłam do ucha:
- To nie znaczy, że nie możesz się od mnie przytulać.
Czułam, że się uśmiecha. Po chwili objął mnie ramieniem, a ja położyłam głowę na jego torsie. Pocałował mnie w głowę i poszliśmy spać.
*Oczami Zayna*
Cherry zasnęła przytulona do mnie. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego pokoju. Położyłem ją na łóżku. Wziąłem moją piżamę i przebrałem się. Położyłem się koło mojej dziewczyny, pocałowałem ją w czoło i zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------
No i jest kolejny :)
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale w tygodniu nie mogę wchodzić na kompa ;/
Wiem, że liczyliście, że będzie się działo coś bardziej wiecie :P
Ale niestety nie mogę nic takiego napisać, bo mój tata czyta tego bloga :(
Przepraszam was, wiem, że was zawodzę...
Przy okazji POZDRAWIAM CIE TATO! przez ciebie nie mogę tu pisać takich rzeczy jakby chciały moje czytelniczki ;/
Mam jeszcze jedną prośbę :) Anonimki podpisujcie się, bo nie wiem kto komentuje :D
Jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach zostawcie w komentarzu swój Twitter, numer GG lub zaproście mnie na Facebooku i napiszcie w wiadomości, że chcecie być powiadamiane o nowych rozdziałach na blogu :)
Ponieważ świetnie dajecie sobie radę z komentarzami to:
20 komentarzy = kolejny rozdział :D
Pozdrawiam, Zuza xoxo
Już po piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka. Nie było tam wiele osób, z czego wywnioskowałam, że jest to jeden z mniej znanych klubów. Może to i dobrze, bo nie będą co chwilę zaczepiać chłopaków. Podeszłam z dziewczynami do baru . Zamówiły sobie drinki.
- Piwo poproszę- powiedziałam do barmana. Poczułam czyjś oddech przy moim uchu.
- Nie pij za dużo. Chcę żebyś była trzeźwa. Mam dla ciebie niespodziankę - ktoś szeptał mi do ucha. Odwróciłam się i ujrzałam Zayna.
- No dobra, ale jak wypije jedno to nic się nie stanie - wzięłam piwo i poszłam do dziewczyn. Wypiłyśmy alkohol i zaczęłyśmy tańczyć. DJ włączył wolną piosenkę. Lou poprosił do tańca Magdę, Harry, Zuzę, Niall, Viki i Liam, Abbi. Do mnie potrzedł Zayn.
- Zatańczysz?
- Jasne - chwycił mnie za rękę i weszliśmy na parkiet. Przytuliłam się do niego. Tańczyliśmy tak całą piosenkę. Gdy się skończyła Zayn wziął mnie za rękę i szepnął do ucha:
- Chodź, teraz czas na niespodziankę - wyprowadził mnie z klubu. Szliśmy pięć minut, kiedy nagle zatrzymał się i zawiązał mi oczy chustką.
- Czy to konieczne? - spytałam.
- Tak. Proszę, zaufaj mi.
- Okej - Zayn trzymał mnie za rękę. Szliśmy jakieś dziesięć minut po nierównej drodze.
- Dobra, jesteśmy na miejscu - chłopak zdjął mi chustkę z oczu. To co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach.
*Oczami Magdy*
Skończyłam tańczyć z Louisem wolny kawałek i poszłam do baru. Wypiłam dwa kieliszki wódki, kiedy podszedł do mnie jakiś chłopak. Przedstawił się jako Jake i poprosił mnie do tańca. Zgodziłam się. Znaleźliśmy trochę wolnego miejsca przy ścianie. Chłopak chyba naprawdę był mocno wstawiony, bo zaczął odstawiać ruchy niczym faceci z imprezy dla pracowników w filmie "Dirty Dancing". Próbowałam się zachowywać normalnie, ale nie dawałam rady. W pewnym momencie zaczęłam się śmiać. Po chwili Jake przycisnął mnie do ściany i zaczął obmacywać. Próbowałam się wyrwać, ale chłopak był zbyt silny. Zaczął mi wkładać ręce pod bluzkę. Szarpałam się, ale nie dawałam rady. Próbował mnie pocałować, ale ja za każdym razem odwracałam głowę. Po chwili zobaczyłam, jak ktoś odciąga chłopaka i daje mu cios w twarz.
- Debilu, co ty sobie wyobrażasz?! Won mi od tej dziewczyny!
Po głosie rozpoznałam, że to Lou jest moim wybawcą. Nadal stałam osłupiona przy ścianie. Louis potrzedł do mnie.
- Nic ci się nie stało? - pokręciłam głową. Przytulił mnie. - Chyba dość tego imprezowania. Wracajmy do domu - wziął mnie na ręce. Znalazł w tłumie Zuzę.
- Bierz swojego pijaczynę i resztę. Wracamy już.
Nie protestowała. Pomogła Hazzie iść, zawołała Abbi, Liama, Viki i Nialla. Po chwili siedzieliśmy już w czarnym vanie. Kierowca trochę się zdziwił, że tak wcześnie jesteśmy, bo była przecież dopiero dwudziesta trzecia. Ruszył. Siedziałam koło Louisa. Wtuliłam się w niego. Nadal byłam zszokowana tym, co chciał zrobić tamten chłopak. Gdyby Lou nie zareagował w porę... Nie potrafiłam sobie nawet wyobrazić co by się stało. Jechaliśmy około piętnaście minut. Chciałam wysiąść sama, ale nie byłam w stanie. Lou wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Położył mnie na łóżku, zdjął moje buty i przykrył kołdrą. Położył się koło mnie i zaczął mnie głaskać po włosach.
- Dlaczego to robisz? - odezwałam się wreszcie.
- Ale co?
- No dlaczego się tak mną opiekujesz? Przecież nie musisz tego robić.
- Nie muszę, ale chcę. Nie pozwolę żeby ci się coś stało.
- Dziękuję, dziękuję za to wszystko, co dla mnie robisz.
- Nie dziękuj.
Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć, jednak nie mogłam. Louis myślał, że śpię, więc pocałował mnie w czoło i wyszedł z mojego pokoju. Leżałam jeszcze chyba pół godziny i nadal nie mogłam zasnąć. Wstałam i przebrałam się w moją piżamkę i wyszłam z pokoju. Zapukałam do Louisa. Weszłam do środka. Chłopak chyba też nie mógł spać, bo leżał na łóżku w samych bokserkach. Na sam jego widok uderzyła mnie fala gorąca.
- Nie mogę spać - powiedziałam głosem małej dziewczynki i zrobiłam smutną minkę. Lou uśmiechnął się i przesunął na łóżku robiąc miejsce dla mnie.
- Chodź tu - poklepał miejsce koło siebie. Zaczęłam iść w jego stronę. - Słodką masz piżamkę.
- Dzięki - położyłam się i wtuliłam się w niego. Zdziwił się, ale po chwili też się do mnie przytulił. Przy nim od razu udało mi się zasnąć.
*Oczami Nialla*
Wysiedliśmy z samochodu. Lou zaniósł Magdę na górę, a Zuza pomagała Harremu wejść na górę. Hazza naprawdę dużo wypił, bo ledwo co trzymał się na nogach. Dobrze, że ma taką troskliwą dziewczynę jak Zuza, która cały czas się nim zajmuje. Abbi z Liamem poszli do siebie. Zachciało mi się pić, więc poszedłem do kuchni. Nalewałem sobie właśnie wody do szklanki, kiedy ktoś przytulił mnie od tyłu.
- Kto mnie tak bierze od tylca? Hmmm... Niech zgadnę. Viki!
- Skąd wiedziałeś?
- Twój dotyk poznam wszędzie.
- Aww... Słodziak z ciebie.
- Wiem - odwróciłem się i przytuliłem ją. Włożyłem ręce do tylnich kieszeni jej dżinsów i pocałowałem ją w czoło.
- Gdzie te ręce?
- A co? Nie podoba ci się?
- No właśnie podoba - pocałowała mnie w usta. Zarzuciła mi ręce na szyję. Zaczęła całować coraz namiętniej. Zacząłem wyciągać moje ręce z jej tylnych kieszeni i wkładać je pod jej bluzkę. Nagle do kuchni wszedł Liam.
- Może tak byście poszli do siebie, a nie tak w kuchni - zasłonił ręką swoje oczy. Roześmialiśmy się. Wziąłem Viki za rękę i poszliśmy do pokoju.
- Jestem padnięta - powiedziała Viki. - Idę wziąć szybki prysznic - wzięła swoje rzeczy i poszła do łazienki. Przebrałem się w piżamę i położyłem na łóżku. Po chwili dołączyła do mnie Viki. Przytuliłem się do niej i razem zasnęliśmy.
*Oczami Cherry*
To co przygotował Zayn było piękne. Byliśmy na małej polanie w środku lasu. Na trawie leżał koc. Wokół było pełno świeczek. Na kocu stał talerz z truskawkami i bita śmietana.
- Wow... Zayn... Nie wiem co powiedzieć... - wreszcie udało mi się coś wydukać.
- To nic nie mów. Siadaj.
Usiadłam na kocu koło Zayna. Gadaliśmy i się śmialiśmy. W pewnym momencie Zayn powiedział:
- Otwórz usta.
Zrobiłam to co co chciał. Włożył mi do buzi truskawkę.
- Teraz ty - wzięłam truskawkę i włożyłam ją mu do ust. Wzięłam bitą śmietanę i wycisnęłam ją sobie prosto do buzi.
- Ej, ja też chcę - Malik otworzył usta. Uśmiechnęłam się i zamiast do ust wycisnęłam mu ją na nos. Zaczęłam się śmiać.
- Osz ty! - ściągnął palcem śmietanę z nosa i włożył sobie do buzi. - Pożałujesz!
Wstałam i zaczęłam uciekać. Niestety w moich szpilkach nie dało się biegać, więc po chwili chłopak mnie dogonił. Wziął mnie na ręce i zaczął iść w stronę ciemnego lasu.
- Zayn, zrobię wszystko co chcesz, ale puść mnie.
- Okej - postawił mnie na ziemi. - To ja chcę buziaka - nadstawił swój policzek. Już miałam dać mu buziaka, kiedy odwrócił głowę i pocałowałam go w usta. Całowaliśmy się około dwie minuty. Podobało mi się. Był delikatny. Wreszcie się od siebie odkleiliśmy.
- Em... To może wrócimy na koc?
- Okej - usiedliśmy z powrotem na kocu. Rozmawialiśmy jeszcze chyba z godzinę.
- Cher chciałbym cię o coś zapytać - lubiłam gdy tak zdrabniał moje imię.
- No dawaj - uśmiechnęłam się do niego na zachętę.
- Bo wiesz... Strasznie mi się podobasz i... Czy zostaniesz moją dziewczyną?
- Zayn, ty też mi się podobasz, ale ja muszę wszystko przemyśleć. Dasz mi trochę czasu?
- Jasne - mimo, że się uśmiechał, w jego oczach było widać smutek.
- Nie smuć się - dałam mu buziaka policzek i wstałam z koca.
- Gdzie idziesz?
- Przejść się. Muszę trochę pomyśleć. Spotkamy się w domu - ruszyłam ścieżką w stronę parku.
*Oczami Zuzy*
Pomogłam Harremu wejść po schodach na górę. Wypił naprawdę dużo, bo ledwo co chodził.
- Nie dobrze mi... - szybko zaprowadziłam go do łazienki. Zaczął wymiotować. Położyłam moją rękę na jego czole, przy okazji odgarniając jego grzywkę. Zrobiło mi się go żal. Biedak sobie teraz narobił. Drugą ręką zaczęłam go głaskać po plecach. Gdy skończył, pomogłam mu wstać i zaprowadziłam go do łóżka. Rozebrałam go do samej bielizny i przykryłam go kołdrą. Dałam mu buziaka w czoło. W tej chwili czułam się ja mama. Wzięła swoją piżamę i poszłam wziąć szybki prysznic. Po chwili wróciłam, położyłam się koło Harolda i zasnęłam.
*Oczami Zayna*
Wróciłem do domu i czekałem na Cherry. Było już po drugiej, a jej nadal nie było. Do tego zaczął padać deszcz. Zacząłem się martwić. A jeśli coś jej się stało? Wstałem z kanapy i po raz setny podszedłem do okna. Wyjrzałem i zobaczyłem ją. Wreszcie wróciła. Pobiegłem do drzwi.
*Oczami Cherry*
Przechadzałam się po parku, kiedy zaczęło kropić. Zaczęłam iść szybciej. Zdążyłam wszystko już sobie przemyśleć. Rozpadało się tak pożądnie, gdy byłam już koło naszego domu. Zayn chyba czekał na mnie, bo wybiegł gdy tylko doszłam do drzwi.
- Chodź szybko - weszłam do domu. Zayn pomógł mi zdjąć mokrą kurtkę i pobiegł do salonu. Po chwili wrócił z kocem. Nałożył mi go na ramiona. To jak się mną zajął jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że podjęłam słuszną decyzję. Poszłam do salonu i usiadłam razem z nim na kanapie. Wtuliłam się w niego.
- Gdzie byłaś? Jest już po drugiej. Strasznie się o ciebie martwiłem.
- Przepraszam. Nie chciałam żebyś się martwił - pocałowałam go w usta. Zdziwił się. - Gniewasz się?
- Nie.
- Na tym spacerze przemyślałam sobie wszystko i mówię tak.
- Ale co tak?
- Zostanę twoją dziewczyną głuptasie.
- Na prawdę?
- Tak. Tylko obiecaj, że nigdy mnie nie zranisz.
- Nigdy przenigdy - pocałował mnie. Robił to delikatnie, jakbym była z porcelany i miała się zaraz potłuc. Miałam motyle w brzuchu. Przytuliłam się do niego i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*Oczami Abbi*
Leżałam z Liamem na łóżku. Próbowałam zasnąć, ale nie mogłam, bo Liam cały czas się wiercił. W końcu przytulił się do mnie i położył swoją rękę na mojej łydce. Myślałam, że nareszcie się uspokoi. Myliłam się. Zaczął swoją ręką jechać po mojej nodze coraz wyżej. Musiałam to przerwać.
- Liam... Proszę połóż się spać.
- Nie - zaczął całować mnie po karku.
- Liam, ja nie jestem gotowa...
- Okej, nie będę naciskał - pocałował mnie w głowę. - Kocham cię.
- Tez cię kocham. Jesteś najwspanialszym chłopakiem na świecie. Dobranoc.
- Dobranoc Słoneczko.
Położył się koło mnie. Brakowało mi jego dotyku, od którego przechodziły mnie przyjemne dreszcze. Przysunęłam się bliżej niego i szepnęłam do ucha:
- To nie znaczy, że nie możesz się od mnie przytulać.
Czułam, że się uśmiecha. Po chwili objął mnie ramieniem, a ja położyłam głowę na jego torsie. Pocałował mnie w głowę i poszliśmy spać.
*Oczami Zayna*
Cherry zasnęła przytulona do mnie. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego pokoju. Położyłem ją na łóżku. Wziąłem moją piżamę i przebrałem się. Położyłem się koło mojej dziewczyny, pocałowałem ją w czoło i zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------
No i jest kolejny :)
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale w tygodniu nie mogę wchodzić na kompa ;/
Wiem, że liczyliście, że będzie się działo coś bardziej wiecie :P
Ale niestety nie mogę nic takiego napisać, bo mój tata czyta tego bloga :(
Przepraszam was, wiem, że was zawodzę...
Przy okazji POZDRAWIAM CIE TATO! przez ciebie nie mogę tu pisać takich rzeczy jakby chciały moje czytelniczki ;/
Mam jeszcze jedną prośbę :) Anonimki podpisujcie się, bo nie wiem kto komentuje :D
Jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach zostawcie w komentarzu swój Twitter, numer GG lub zaproście mnie na Facebooku i napiszcie w wiadomości, że chcecie być powiadamiane o nowych rozdziałach na blogu :)
Ponieważ świetnie dajecie sobie radę z komentarzami to:
20 komentarzy = kolejny rozdział :D
Pozdrawiam, Zuza xoxo
15 kwietnia 2012
Rozdział XV
*Oczami Zuzy*
Obudziłam się rano. Zeszłam na dół. oczywiście nikt już nie spał. Chłopcy mieli właśnie wychodzić na wywiad do radia.
- Cześć skarbie - powiedziałam do Hazzy i dałam mu buziaka w policzek.
- Cześć. Wiesz, właśnie gadaliśmy, że wieczorem wybieram się na imprezę.
- O, to fajnie.
- Musimy już iść. Pa - powiedział Lou i wyszli. Poszłam do kuchni. Przy stole siedziała jakaś dziewczyna.
- Czeeeeeść... - powiedziałam przeciągle.
- O cześć. Jestem Abbi. Dziewczyny już mnie znają.
- Ja jestem Zuza. Co u nas robisz?
- Będę tutaj mieszkać. Mój ojciec mnie nie kocha i dlatego Liam mi pomógł. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza.
- Nie, nie, oczywiście, że nie. Czuj się jak u siebie - uśmiechnęłam się do niej. - A jeśli mogę wiedzieć, to co cię łączy z Liamem? Widziałam, jak wczoraj szedł do ciebie, a potem przed drugą dopiero wróciliście.
- No, bo Liam jest moim chłopakiem.
- O mój Boże. Gratuluję - gadałam z nią jeszcze pięć minut, a potem dołączyły do nas Magda, Cherry i Viki. Siedziałyśmy tak jeszcze około pół godziny. Polubiłam Abbi. Miałam nadzieję, że będzie naszą kolejną przyjaciółką. spojrzałam na zegarek. Była już dziesiąta.
- Jeśli mamy iść na te zakupy, to chyba czas się zbierać - powiedziała.
- Okej - pobiegłyśmy do swoich pokoi i przebrałyśmy się.
*Oczami Abbi*
Było mi miło, że dziewczyny mnie zaakceptowały. Czułam, że będziemy przyjaciółkami. Ubrałam się i zeszłam na dół. Dziewczyny już na mnie czekały. Poszłyśmy do centrum handlowego. Żeby nie zwracać uwagi na siebie rozmawiałyśmy po Angielsku, do czego zresztą się przyzwyczaiłyśmy, bo używałyśmy go na co dzień. Obeszłyśmy wszystkie sklepy i każda znalazła coś dla siebie. Zadowolone wróciłyśmy do domu, bo dochodziła już piętnasta, a przecież usiałyśmy się jeszcze przygotować.
*Oczami Harrego*
Wróciliśmy do domu. Z góry było słychać śmiechy. Dziewczyny przygotowywały się na imprezkę.
- Dziewczyny o osiemnastej wychodzimy - krzyknął Liam.
- Okej.
- A w czyim pokoju się przebieracie? - spytałem.
- Magdy!
- Dobra chłopaki, nie włazić do pokoju Magdy. Chyba chcecie niespodziankę? - powiedział Niall.
- No. Okej, to chodźcie. My też się przygotujemy - powiedział Lou i każdy z nas pobiegł do swojego pokoju się przygotować. Po trzydziestu minutach byłem gotowy. Zszedłem na dół.
*Oczami Louisa*
Gdy zszedłem na dół chłopcy już tam byli. Wyglądaliśmy tak. Czekaliśmy na dziewczyny.
- Będziemy schodzić po kolei, ok? - krzyknęła Cherry.
- Dobra! - odkrzyknął Zayn. Usłyszeliśmy stukot obcasów. Po chwili po schodach schodziła już Magda. Była ubrana tak. Jej pupa ślicznie wyglądała w tych rurkach... "LOU OPANUJ SIĘ!" skarciłem sam siebie w duchu. jednak nie potrafiłem. Magda bardzo mnie pociągała. Chyba się zakochałem. Zeszła na dół i stanęła koło mnie. Spojrzałem w jej piękne oczy.
*Oczami Zayna*
Po schodach właśnie schodziła Cherry. Była ubrana w to. Wyglądała bosko. Nie mogłem oderwać od niej oczu. Miałem nadzieję, że po tym co przygotowałem dla niej zostanie moją dziewczyną...
*Oczami Nialla*
Byłem ciekawy w co ubierze się Viki. Strasznie chciałem ją zobaczyć. Nie widziałem jej tylko niecały dzień, a tęskniłem za nią. I to strasznie. Wreszcie się doczekałem i zaczęła schodzić po schodach. Była ubrana tak. Wiedziała, że mam słabość do bluzek z flagą Ameryki. Podszedłem do niej i ją bardzo mocno przytuliłem, przy okazji szepcząc jej do ucha:
- Strasznie za tobą tęskniłem.
*Oczami Liama*
Z niecierpliwością czekałem, aż Abbi zejdzie na dół. Wiedziałem, że wygląda ślicznie, ale bardzo chciałem ją zobaczyć. Wreszcie zeszła na dół. wyglądała prześlicznie w tym. Podszedłem do niej i pocałowałem ją.
- To wy jesteście razem? - spytał Zayn z wytrzeszczem oczu.
- Tak - odpowiedziałem i przytuliłem ją.
- Zuza, teraz ty. Czekamy na ciebie - wołał ją zniecierpliwiony Harry.
*Oczami Harrego*
Strasznie byłem niecierpliwy. chciałem ją jak najszybciej zobaczyć, przytulić i pocałować. Wreszcie zeszła na dół. Wyglądała tak. Mimo tak prostego stroju, wyglądała zniewalająco. Aż otworzyłem usta ze zdziwienia. Podeszła do mnie i złożyła na nich pocałunek. Jej usta smakowały błyszczykiem truskawkowym.
- To co? Jedziemy! - powiedział uradowany Lou. Wyszliśmy na zewnątrz i zapakowaliśmy się do czarnego vana. Ruszyliśmy na imprezę.
Obudziłam się rano. Zeszłam na dół. oczywiście nikt już nie spał. Chłopcy mieli właśnie wychodzić na wywiad do radia.
- Cześć skarbie - powiedziałam do Hazzy i dałam mu buziaka w policzek.
- Cześć. Wiesz, właśnie gadaliśmy, że wieczorem wybieram się na imprezę.
- O, to fajnie.
- Musimy już iść. Pa - powiedział Lou i wyszli. Poszłam do kuchni. Przy stole siedziała jakaś dziewczyna.
- Czeeeeeść... - powiedziałam przeciągle.
- O cześć. Jestem Abbi. Dziewczyny już mnie znają.
- Ja jestem Zuza. Co u nas robisz?
- Będę tutaj mieszkać. Mój ojciec mnie nie kocha i dlatego Liam mi pomógł. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza.
- Nie, nie, oczywiście, że nie. Czuj się jak u siebie - uśmiechnęłam się do niej. - A jeśli mogę wiedzieć, to co cię łączy z Liamem? Widziałam, jak wczoraj szedł do ciebie, a potem przed drugą dopiero wróciliście.
- No, bo Liam jest moim chłopakiem.
- O mój Boże. Gratuluję - gadałam z nią jeszcze pięć minut, a potem dołączyły do nas Magda, Cherry i Viki. Siedziałyśmy tak jeszcze około pół godziny. Polubiłam Abbi. Miałam nadzieję, że będzie naszą kolejną przyjaciółką. spojrzałam na zegarek. Była już dziesiąta.
- Jeśli mamy iść na te zakupy, to chyba czas się zbierać - powiedziała.
- Okej - pobiegłyśmy do swoich pokoi i przebrałyśmy się.
*Oczami Abbi*
Było mi miło, że dziewczyny mnie zaakceptowały. Czułam, że będziemy przyjaciółkami. Ubrałam się i zeszłam na dół. Dziewczyny już na mnie czekały. Poszłyśmy do centrum handlowego. Żeby nie zwracać uwagi na siebie rozmawiałyśmy po Angielsku, do czego zresztą się przyzwyczaiłyśmy, bo używałyśmy go na co dzień. Obeszłyśmy wszystkie sklepy i każda znalazła coś dla siebie. Zadowolone wróciłyśmy do domu, bo dochodziła już piętnasta, a przecież usiałyśmy się jeszcze przygotować.
*Oczami Harrego*
Wróciliśmy do domu. Z góry było słychać śmiechy. Dziewczyny przygotowywały się na imprezkę.
- Dziewczyny o osiemnastej wychodzimy - krzyknął Liam.
- Okej.
- A w czyim pokoju się przebieracie? - spytałem.
- Magdy!
- Dobra chłopaki, nie włazić do pokoju Magdy. Chyba chcecie niespodziankę? - powiedział Niall.
- No. Okej, to chodźcie. My też się przygotujemy - powiedział Lou i każdy z nas pobiegł do swojego pokoju się przygotować. Po trzydziestu minutach byłem gotowy. Zszedłem na dół.
*Oczami Louisa*
Gdy zszedłem na dół chłopcy już tam byli. Wyglądaliśmy tak. Czekaliśmy na dziewczyny.
- Będziemy schodzić po kolei, ok? - krzyknęła Cherry.
- Dobra! - odkrzyknął Zayn. Usłyszeliśmy stukot obcasów. Po chwili po schodach schodziła już Magda. Była ubrana tak. Jej pupa ślicznie wyglądała w tych rurkach... "LOU OPANUJ SIĘ!" skarciłem sam siebie w duchu. jednak nie potrafiłem. Magda bardzo mnie pociągała. Chyba się zakochałem. Zeszła na dół i stanęła koło mnie. Spojrzałem w jej piękne oczy.
*Oczami Zayna*
Po schodach właśnie schodziła Cherry. Była ubrana w to. Wyglądała bosko. Nie mogłem oderwać od niej oczu. Miałem nadzieję, że po tym co przygotowałem dla niej zostanie moją dziewczyną...
*Oczami Nialla*
Byłem ciekawy w co ubierze się Viki. Strasznie chciałem ją zobaczyć. Nie widziałem jej tylko niecały dzień, a tęskniłem za nią. I to strasznie. Wreszcie się doczekałem i zaczęła schodzić po schodach. Była ubrana tak. Wiedziała, że mam słabość do bluzek z flagą Ameryki. Podszedłem do niej i ją bardzo mocno przytuliłem, przy okazji szepcząc jej do ucha:
- Strasznie za tobą tęskniłem.
*Oczami Liama*
Z niecierpliwością czekałem, aż Abbi zejdzie na dół. Wiedziałem, że wygląda ślicznie, ale bardzo chciałem ją zobaczyć. Wreszcie zeszła na dół. wyglądała prześlicznie w tym. Podszedłem do niej i pocałowałem ją.
- To wy jesteście razem? - spytał Zayn z wytrzeszczem oczu.
- Tak - odpowiedziałem i przytuliłem ją.
- Zuza, teraz ty. Czekamy na ciebie - wołał ją zniecierpliwiony Harry.
*Oczami Harrego*
Strasznie byłem niecierpliwy. chciałem ją jak najszybciej zobaczyć, przytulić i pocałować. Wreszcie zeszła na dół. Wyglądała tak. Mimo tak prostego stroju, wyglądała zniewalająco. Aż otworzyłem usta ze zdziwienia. Podeszła do mnie i złożyła na nich pocałunek. Jej usta smakowały błyszczykiem truskawkowym.
- To co? Jedziemy! - powiedział uradowany Lou. Wyszliśmy na zewnątrz i zapakowaliśmy się do czarnego vana. Ruszyliśmy na imprezę.
Rozdział XIV
*Oczami Abbi*
Szliśmy trzymając się za rękę po parku. Opowiedziałam już Liamowi prawie wszystko o sobie. Wyjęłam telefon i spojrzałam na zegarek.
- O Boże! Liam, już jest po pierwszej w nocy - powiedziałam do chłopaka. - Teraz ojciec mnie zabije...
- Nie martw się. Pójdę z tobą i wszystko wyjaśnię. Mam jeszcze pytanie. Czy mogłabyś mi dać swój numer telefonu?
- Jasne - wbiłam mu mój numer. Objął mnie w pasie.
- Chodź, wracajmy - zawróciliśmy w stronę naszych domów.
*Oczami Cherry*
Wyszliśmy z basenu. Było już po pierwszej w nocy. Poszłam do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku. Po chwili ktoś otworzył drzwi.
- Cześć. Możemy pogadać - była to Zuza.
- Jasne. Chodź - przesunęłam się robiąc dla niej miejsce.
- Chciałam wiedzieć o co chodzi z Zaynem. Widzę przecież jak na niego patrzysz. Dlaczego go tak traktujesz? On próbuje do ciebie zagadać. Widać, że mu się podobasz.
- Naprawdę? Bo wiesz...
*Oczami Zayna*
Przechodziłem właśnie koło pokoju Cherry i niechcący podsłuchałem jej rozmowę z Zuzą.
- Bo wiesz, ja lubię Zayna. Nawet coś więcej niż lubię. Ale jak już mówiłam, ja się boję. Boje się, że zrobi to samo co zrobił Bartek. Nie chce ponownie tego przeżywać. To było zbyt ciężkie.
- Zapomnij o tym Bartku. To przeszłość. Zayn jest zupełnie inny. Nie skrzywdziłby cię.
- Nie wiem. Muszę się nad tym zastanowić. Ale proszę nie mów mu nic. Chcę, żeby się trochę wysilił. Może wtedy dam mu szansę.
Uśmiechnąłem się. Musiałem teraz wymyśleć coś specjalnego dla niej.
- No masz rację. Niech się trochę postara - usłyszałem jak się śmieją. - Miłych snów.
- Dzięki i nawzajem - szybko poszedłem do mnie do pokoju. Położyłem się na łóżku i próbowałem zasnąć, ale nie udawało mi się to. Cały czas dręczyła mnie myśl, co to za Bartek, który skrzywdził Cherry. Postanowiłem pójść do Zuzy i ją o to spytać.
*Oczami Liama*
Wszedłem z nią do jej domu. Na kanapie siedział jej ojciec. Na widok jego miny przeszedł mnie dreszcz.
- Abbi, co ty sobie wyobrażasz? O której wracasz do domu? Przez ciebie się nie wyśpię.
- Proszę pana, to moja wina. Przepraszam. proszę jej nie karać.
- Młodzieńcze nie wtrącaj się. Wogóle, to kto cię tu wpuścił? Wyjdź z mojego domu natychmiast.
- Dobrze - powoli skierowałem się w stronę drzwi. Słyszałem jeszcze rozmowę Abbi i jej taty.
- Młoda damo, masz szlaban. Przez ciebie mam same kłopoty. Do pracy się jutro spóźnię, bo prawdopodobnie zaśpię.
- Dla ciebie jest ważna tylko praca! Wolałbyś żebym się wcale nie urodziła! Nienawidzę cię! - krzyknęła i usłyszałem trzask drzwi.
- Masz racje, lepiej by było gdybyś się nie urodziła - krzyknął do niej ojciec. Wyszedłem na zewnątrz. Nie mogłem patrzeć, jak moja dziewczyna cierpi. Wpadłem na wspaniały pomysł. Szybko wysłałem smsa do Abbi i pobiegłem do domu.
*Oczami Zuzy*
Zeszłam do kuchni, aby się czegoś napić. Usłyszałam czyjeś kroki. Zobaczyłam Zayna.
- Dlaczego nie śpisz? - spytałam go.
- Nie mogę zasnąć. Cały czas dręczy mnie jedna myśl.
- Jaka?
- Bo ja przez przypadek słyszałem jak rozmawiałaś z Cherry o jakimś Bartku, który strasznie ją skrzywdził. Możesz mi o nim coś opowiedzieć?
- Nie powinnam tego robić, no ale dobra. Tylko ani słowa Cherry, że ci powiedziałam.
- Okej.
- Cherry rok temu miała chłopaka, właśnie tego Bartka. Była popularna w szkole. Była to jej pierwsza wielka miłość. Kochała go całym swoim sercem. Na początku wydawało się, że on też ją kocha. Ale potem wyszło szydło z worka. On spotykał się z nią tylko dla popularności. Kiedy Cherry pokłóciła się z dziewczyną, z którą przyjaźniła się wtedy, przestała być tak popularna. Wiele osób nienawidziło ją za to, że obraziła najpopularniejszą dziewczynę w szkole. Bartek ją wtedy zostawił dla tamtej dziewczyny. Powiedział jej prosto w oczy, że tak naprawdę nigdy jej nie kochał. Złamało to Cherry serce. Załamała się. Kiedyś znalazłam ją w damskiej toalecie, gdy cięła się. Razem z Viki i Magdą pomogłyśmy jej to jakoś poukładać, chociaż gdy widziała gdzieś Bartka, to od razu się załamywała. Kiedyś próbowała nawet popełnić samobójstwo. A teraz ona się boi angażować w jakiś związek, bo nie chce, żeby było tak jak wtedy. Żeby zdobyć jej serce, musisz wymyśleć coś specjalnego - puściła do niego oczko. - A teraz dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedział, a ja wyszłam z kuchni i poszłam do swojego pokoju.
*Oczami Abbi*
Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Płakałam. Miałam dość mojego ojca. On mnie nie kocha. Usłyszałam sygnał przychodzącego smsa. Było on od Liama.
"Nie mogę patrzeć na to jak twój ojciec cie tak traktuje. Spakuj się. Za pół godziny będę po ciebie. Zamieszkasz u nas. Nie przyjmuję odmowy. Twój Liam xoxo"
Wow. To pierwsze co mi przyszło do głowy. W jednej chwili wszystko się zmieniło... Moje życie obróciło się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Jeszcze kilka godzin temu byłam zwykłą dziewczyną, a teraz jestem dziewczyną piosenkarza. I do tego będę z nim mieszkać. Nigdy nawet o czymś takim nie marzyłam. Szybko wzięłam walizkę i zaczęłam pakować do niej najważniejsze rzeczy. Ledwo co się zamknęła. Wzięłam jeszcze torbę i spakowałam, to co nie zmieściło się do walizki. Usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa.
"Wyjdź na balkon. Liam <3"
Wyszłam. Spojrzałam w dół. Stał tam mój chłopak.
- Twój tata już chyba śpi. Zejdź na dół i otwórz mi drzwi, to wezmę twoje rzeczy - powiedział Liam.
- Okej - zeszłam po cichu na dół. Liam miał rację, mój ojciec już spał. Otworzyłam mu drzwi.
- Moje rzeczy są w moim pokoju. Schodami na górę i pierwsze drzwi po lewo. Tylko cicho.
- Dobra - wbiegł na górę. Postanowiłam, że napiszę kartkę do taty. Oto treść:
"Wyprowadziłam się. Nie będę ci już sprawiać kłopotów. Dam sobie sama radę. Nie martw się. Co ja piszę... Przecież ty się nie będziesz martwić, bo dla ciebie ważna jest tylko praca. Masz mnie w dupie i tyle. Nie kochasz mnie i nigdy mnie nie kochałeś. Nie próbuj nawet mnie szukać. Nigdy już się do ciebie nie odezwę. Nienawidzę cię. Abbi."
Położyłam kartkę na stole. Po chwili był już koło mnie Liam.
- Chodź idziemy.
Wzięłam swoja torbę i poszłam za nim. Po pięciu minutach byliśmy już w ich domu. Zaniósł moją walizkę do jego pokoju. Poszłam za nim.
- Śpisz dzisiaj u mnie - powiedział i dał mi buziaka w policzek. Wyszedł z pokoju. Przebrałam się w piżamę, położyłam na łóżku i zasnęłam.
*Oczami Magdy*
Siedziałam z Lou w moim pokoju. Śmiałam się z jego żartów.
- Ha ha ha. Lou, przestań. Brzuch mnie boli. Ha ha ha. Która godzina?
- Za pięć druga.
Wstałam z łóżka. Za mną Louis.
- Okej, a teraz wyjdź. Przebrać się muszę.
- Wolałbym zostać - poruszył brwiami zalotnie.
- Nie - wypchnęłam go za drzwi. Przebrałam się w piżamę, położyłam na łóżku i od razu zasnęłam.
*Oczami Viki*
Było już wpół do trzeciej, gdy się obudziłam. Nie mogłam spać. Zeszłam na dół. W kuchni paliło się światło. Postanowiłam tam zajrzeć. Niall siedział przy stole.
- Dlaczego nie śpisz? - usiadłam koło niego.
- Tyle szczęścia mnie dzisiaj spotkało, że zasnąć nie mogę. A ty?
- To samo. Ale chyba lepiej się położę, bo inaczej do południa będę jutro spać.
- Odprowadzę cię - wziął mnie za rękę. Weszłam do pokoju. Niall za mną. Położyłam się na łóżku.
- Jeśli chcesz możesz się tu położyć - poklepałam miejsce obok siebie.
- Fajnie - blondynek uśmiechnął się i położył koło mnie. Przytuliłam się do niego i zasnęliśmy.
------------------------------------------------------------------------
Taki nudny... Nie wiedziałam co pisać... Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem ;** jesteście wspaniali <33
Szliśmy trzymając się za rękę po parku. Opowiedziałam już Liamowi prawie wszystko o sobie. Wyjęłam telefon i spojrzałam na zegarek.
- O Boże! Liam, już jest po pierwszej w nocy - powiedziałam do chłopaka. - Teraz ojciec mnie zabije...
- Nie martw się. Pójdę z tobą i wszystko wyjaśnię. Mam jeszcze pytanie. Czy mogłabyś mi dać swój numer telefonu?
- Jasne - wbiłam mu mój numer. Objął mnie w pasie.
- Chodź, wracajmy - zawróciliśmy w stronę naszych domów.
*Oczami Cherry*
Wyszliśmy z basenu. Było już po pierwszej w nocy. Poszłam do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku. Po chwili ktoś otworzył drzwi.
- Cześć. Możemy pogadać - była to Zuza.
- Jasne. Chodź - przesunęłam się robiąc dla niej miejsce.
- Chciałam wiedzieć o co chodzi z Zaynem. Widzę przecież jak na niego patrzysz. Dlaczego go tak traktujesz? On próbuje do ciebie zagadać. Widać, że mu się podobasz.
- Naprawdę? Bo wiesz...
*Oczami Zayna*
Przechodziłem właśnie koło pokoju Cherry i niechcący podsłuchałem jej rozmowę z Zuzą.
- Bo wiesz, ja lubię Zayna. Nawet coś więcej niż lubię. Ale jak już mówiłam, ja się boję. Boje się, że zrobi to samo co zrobił Bartek. Nie chce ponownie tego przeżywać. To było zbyt ciężkie.
- Zapomnij o tym Bartku. To przeszłość. Zayn jest zupełnie inny. Nie skrzywdziłby cię.
- Nie wiem. Muszę się nad tym zastanowić. Ale proszę nie mów mu nic. Chcę, żeby się trochę wysilił. Może wtedy dam mu szansę.
Uśmiechnąłem się. Musiałem teraz wymyśleć coś specjalnego dla niej.
- No masz rację. Niech się trochę postara - usłyszałem jak się śmieją. - Miłych snów.
- Dzięki i nawzajem - szybko poszedłem do mnie do pokoju. Położyłem się na łóżku i próbowałem zasnąć, ale nie udawało mi się to. Cały czas dręczyła mnie myśl, co to za Bartek, który skrzywdził Cherry. Postanowiłem pójść do Zuzy i ją o to spytać.
*Oczami Liama*
Wszedłem z nią do jej domu. Na kanapie siedział jej ojciec. Na widok jego miny przeszedł mnie dreszcz.
- Abbi, co ty sobie wyobrażasz? O której wracasz do domu? Przez ciebie się nie wyśpię.
- Proszę pana, to moja wina. Przepraszam. proszę jej nie karać.
- Młodzieńcze nie wtrącaj się. Wogóle, to kto cię tu wpuścił? Wyjdź z mojego domu natychmiast.
- Dobrze - powoli skierowałem się w stronę drzwi. Słyszałem jeszcze rozmowę Abbi i jej taty.
- Młoda damo, masz szlaban. Przez ciebie mam same kłopoty. Do pracy się jutro spóźnię, bo prawdopodobnie zaśpię.
- Dla ciebie jest ważna tylko praca! Wolałbyś żebym się wcale nie urodziła! Nienawidzę cię! - krzyknęła i usłyszałem trzask drzwi.
- Masz racje, lepiej by było gdybyś się nie urodziła - krzyknął do niej ojciec. Wyszedłem na zewnątrz. Nie mogłem patrzeć, jak moja dziewczyna cierpi. Wpadłem na wspaniały pomysł. Szybko wysłałem smsa do Abbi i pobiegłem do domu.
*Oczami Zuzy*
Zeszłam do kuchni, aby się czegoś napić. Usłyszałam czyjeś kroki. Zobaczyłam Zayna.
- Dlaczego nie śpisz? - spytałam go.
- Nie mogę zasnąć. Cały czas dręczy mnie jedna myśl.
- Jaka?
- Bo ja przez przypadek słyszałem jak rozmawiałaś z Cherry o jakimś Bartku, który strasznie ją skrzywdził. Możesz mi o nim coś opowiedzieć?
- Nie powinnam tego robić, no ale dobra. Tylko ani słowa Cherry, że ci powiedziałam.
- Okej.
- Cherry rok temu miała chłopaka, właśnie tego Bartka. Była popularna w szkole. Była to jej pierwsza wielka miłość. Kochała go całym swoim sercem. Na początku wydawało się, że on też ją kocha. Ale potem wyszło szydło z worka. On spotykał się z nią tylko dla popularności. Kiedy Cherry pokłóciła się z dziewczyną, z którą przyjaźniła się wtedy, przestała być tak popularna. Wiele osób nienawidziło ją za to, że obraziła najpopularniejszą dziewczynę w szkole. Bartek ją wtedy zostawił dla tamtej dziewczyny. Powiedział jej prosto w oczy, że tak naprawdę nigdy jej nie kochał. Złamało to Cherry serce. Załamała się. Kiedyś znalazłam ją w damskiej toalecie, gdy cięła się. Razem z Viki i Magdą pomogłyśmy jej to jakoś poukładać, chociaż gdy widziała gdzieś Bartka, to od razu się załamywała. Kiedyś próbowała nawet popełnić samobójstwo. A teraz ona się boi angażować w jakiś związek, bo nie chce, żeby było tak jak wtedy. Żeby zdobyć jej serce, musisz wymyśleć coś specjalnego - puściła do niego oczko. - A teraz dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedział, a ja wyszłam z kuchni i poszłam do swojego pokoju.
*Oczami Abbi*
Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Płakałam. Miałam dość mojego ojca. On mnie nie kocha. Usłyszałam sygnał przychodzącego smsa. Było on od Liama.
"Nie mogę patrzeć na to jak twój ojciec cie tak traktuje. Spakuj się. Za pół godziny będę po ciebie. Zamieszkasz u nas. Nie przyjmuję odmowy. Twój Liam xoxo"
Wow. To pierwsze co mi przyszło do głowy. W jednej chwili wszystko się zmieniło... Moje życie obróciło się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Jeszcze kilka godzin temu byłam zwykłą dziewczyną, a teraz jestem dziewczyną piosenkarza. I do tego będę z nim mieszkać. Nigdy nawet o czymś takim nie marzyłam. Szybko wzięłam walizkę i zaczęłam pakować do niej najważniejsze rzeczy. Ledwo co się zamknęła. Wzięłam jeszcze torbę i spakowałam, to co nie zmieściło się do walizki. Usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa.
"Wyjdź na balkon. Liam <3"
Wyszłam. Spojrzałam w dół. Stał tam mój chłopak.
- Twój tata już chyba śpi. Zejdź na dół i otwórz mi drzwi, to wezmę twoje rzeczy - powiedział Liam.
- Okej - zeszłam po cichu na dół. Liam miał rację, mój ojciec już spał. Otworzyłam mu drzwi.
- Moje rzeczy są w moim pokoju. Schodami na górę i pierwsze drzwi po lewo. Tylko cicho.
- Dobra - wbiegł na górę. Postanowiłam, że napiszę kartkę do taty. Oto treść:
"Wyprowadziłam się. Nie będę ci już sprawiać kłopotów. Dam sobie sama radę. Nie martw się. Co ja piszę... Przecież ty się nie będziesz martwić, bo dla ciebie ważna jest tylko praca. Masz mnie w dupie i tyle. Nie kochasz mnie i nigdy mnie nie kochałeś. Nie próbuj nawet mnie szukać. Nigdy już się do ciebie nie odezwę. Nienawidzę cię. Abbi."
Położyłam kartkę na stole. Po chwili był już koło mnie Liam.
- Chodź idziemy.
Wzięłam swoja torbę i poszłam za nim. Po pięciu minutach byliśmy już w ich domu. Zaniósł moją walizkę do jego pokoju. Poszłam za nim.
- Śpisz dzisiaj u mnie - powiedział i dał mi buziaka w policzek. Wyszedł z pokoju. Przebrałam się w piżamę, położyłam na łóżku i zasnęłam.
*Oczami Magdy*
Siedziałam z Lou w moim pokoju. Śmiałam się z jego żartów.
- Ha ha ha. Lou, przestań. Brzuch mnie boli. Ha ha ha. Która godzina?
- Za pięć druga.
Wstałam z łóżka. Za mną Louis.
- Okej, a teraz wyjdź. Przebrać się muszę.
- Wolałbym zostać - poruszył brwiami zalotnie.
- Nie - wypchnęłam go za drzwi. Przebrałam się w piżamę, położyłam na łóżku i od razu zasnęłam.
*Oczami Viki*
Było już wpół do trzeciej, gdy się obudziłam. Nie mogłam spać. Zeszłam na dół. W kuchni paliło się światło. Postanowiłam tam zajrzeć. Niall siedział przy stole.
- Dlaczego nie śpisz? - usiadłam koło niego.
- Tyle szczęścia mnie dzisiaj spotkało, że zasnąć nie mogę. A ty?
- To samo. Ale chyba lepiej się położę, bo inaczej do południa będę jutro spać.
- Odprowadzę cię - wziął mnie za rękę. Weszłam do pokoju. Niall za mną. Położyłam się na łóżku.
- Jeśli chcesz możesz się tu położyć - poklepałam miejsce obok siebie.
- Fajnie - blondynek uśmiechnął się i położył koło mnie. Przytuliłam się do niego i zasnęliśmy.
------------------------------------------------------------------------
Taki nudny... Nie wiedziałam co pisać... Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem ;** jesteście wspaniali <33
14 kwietnia 2012
Rozdział XIII
Wszystkim spodobał się pomysł imprezy nad basenem. Razem z dziewczynami ubrałyśmy się w nasze kostiumy. Miały być one niespodziankami dla chłopców, niestety Harry widział mój. Trudno. Stroje wyglądały tak: <ja>, <Magda>, <Cherry>, <Viki>. Zeszłyśmy na dół i wyszłyśmy na taras. Na stole stało dużo butelek z piwem. Naprawdę dużo... Zapowiadała się szalona noc. Chłopcy siedzieli na leżakach przy basenie, oczywiście już popijając. Zaczęli gwizdać.
- Wow, ale z was laski - powiedział Zayn i poruszył brwiami.
- Chodźcie do nas ślicznotki - zawołał Harry patrząc głównie na mnie. Wzięłam butelkę z piwem i podeszłam do Hazzy. Dziewczyny tez złapały za alkohol i podeszły do reszty.
- Wyglądasz super - powiedział Harold i pociągnął mnie na swoje kolana. Zaczęłam się śmiać. - To bikini wygląda jeszcze lepiej na tobie - szepnął mi na ucho.
- Magda, Viki, Cherry no chodźcie do nas. Nie bójcie się - powiedział Lou. Magda zaczęła iść w stronę chłopaka.
- Uuuuuu.... Chodź tutaj śliczna - poruszył brwiami zalotnie. Widać było, że tych dwoje ciągnie do siebie. Louis usadził Madzię między swoimi nogami. Viki siedziała koło Nialla, a Cherry usiadła na wolnym leżaku na przeciwko Zayna. Spojrzałam na Liama. Siedział i patrzył się na dom sąsiadów. Spojrzałam w tamtą stronę. Na balkonie stała i tańczyła śliczna dziewczyna, na oko w wieku Liama. Zobaczyła nas i nam pomachała. Liam jej odmachał. Wstał z leżaka i pobiegł do domu.
- Wiesz może gdzie on pobiegł? - spytał mnie Harry.
- Aaaaa... Jak na razie to tajemnica - Harold zaczął mnie całować po szyi. Postanowiłam się z nim trochę podroczyć. Wstałam z leżaka, a Harry zdziwiony patrzył na mnie. Nigdy przecież mu się nie wyrywałam. - Chodźmy popływać - wskoczyłam do basenu. Za mną wskoczyła reszta. Miałyśmy niezły ubaw z chłopaków.
*Oczami Liama*
Wbiegłem do domu, założyłem szybko ciuchy, buty i wybiegłem na ulicę. Furtka na jej podwórko była otwarta, więc pobiegłem pod jej balkon. Nadal tam stała i chyba mnie nie zauważyła. Nuciła piosenkę pod nosem i tańczyła. W pewnym momencie mnie zauważyła, a ja zacząłem śpiewać:
"Under the lights tonight
You turned around and you stole my heart
With just one look
When I saw your face
I fell in love
It took a minute girl to steal my heart, tonight
With just one look, yeah
I've been waiting for a girl like you"
(Tłumaczenie PL
"W świetle dzisiejszej nocy
Odwracam się a Ty kradniesz mi serce jednym spojrzeniem
Gdy zobaczyłem Twoją twarz
Zakochałem się
Zajęło to minutę by skraść moje serce dziś jednym spojrzeniem
Czekałem na dziewczynę taką jak ty")
Uśmiechała się do mnie.
- Poczekaj już idę do ciebie - powiedziała i zeszła z balkonu. Po chwili była już koło mnie. Mimo, że nie była ubrana jakoś specjalnie, podobało mi się to.
- Jak się nazywasz? - spytałem ją.
- Jestem Abbi. A ty to Liam - miała słodki akcent. Podobny już gdzieś słyszałem. Zaraz, zaraz... Dziewczyny mają podobny akcent.
- Tak. A czy ty przypadkiem nie jesteś polką?
- Jestem. Skąd wiedziałeś?
- Poznałem po akcencie. Co robisz w Anglii?
- Może się przejdziemy? Wtedy ci wszystko opowiem.
- Okej - wyszliśmy z jej posesji i poszliśmy w stronę parku.
*Oczami Magdy*
Po kąpieli w basenie usiedliśmy na tarasie i postanowiliśmy, że zagramy w "Prawda czy wyzwanie". Zayn właśnie kręcił butelką i wypadło na mnie.
- Magda, prawda czy wyzwanie? - spytał.
- A co tam. Biorę wyzwanie.
- Hmmm... O! Mam świetne. Pocałuj Louisa, tak jakbyś była jego dziewczyną.
- Okej... - powiedziałam lekko onieśmielona. Lou mi się podobał. A teraz miałam go pocałować. Wow... Podeszłam do niego. Spojrzałam w jego oczy i dałam mu namiętnego całusa. Oderwałam się od niego i usiadłam z powrotem na miejsce. Louis stał w miejscu jakby się zawiesił. Zaczęłam się śmiać.
- Lou! Ocknij się! - krzyczał do niego Harry między napadami w śmiechu. Louis otrząsnął się i usiadł na miejsce. Cały czas się na mnie patrzył i uśmiechał. Teraz ja kręciłam butelką. Wypadło na Nialla.
- Prawda czy wyzwanie? - spytałam go.
- Prawda.
- Okej. To... Podoba ci się Viki? - wymyśliłam idealne pytanie.
- No ten... Tak - powiedział i spojrzał na Viki. Ona się zaczerwieniła i spuściła głowę.
- Przepraszam na chwilę - wstała i pobiegła do domu.
- No leć za nią - powiedziała Cherry do Niallera. Wstał i pobiegł za Viki.
*Oczami Liama*
- Przeprowadziłam się tutaj do mojego taty, ale jakoś specjalnie się z tego nie cieszę. Nie mam dobrych relacji z ojcem, ale nie miałam wyboru. Gdy rodzice się rozwiedli mieszkałam z mamą, ale miała wypadek samochodowy i zmarła. Musiałam się wprowadzić się tutaj - powiedziała Abbi i pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Otarłem ją.
- Nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Jak coś, to możesz w każdej chwili do mnie przyjść - przytuliłem ją.
- Dobrze. Liam... Niezręcznie mi tak pytać, ale... czy to co śpiewałeś pod moim balkonem to prawda?
- Tak. Naprawdę mi się podobasz. Wiem, że znam cię zaledwie trzy godziny, ale bardzo mi się podobasz. Nie wiem o tobie zbyt dużo, w przeciwieństwie do ciebie, bo ty penie wiesz o mnie wszystko, ale chciałbym wiedzieć czy czujesz... - nie dała mi dokończyć, ponieważ pocałowała mnie. Nie był to zwykły pocałunek. Przy nim odleciałem jakby do innego świata, wymiaru. Odsunęła się ode mnie.
- Czy to znaczy, że ja też ci się podobam? - spytałem nadal lekko oszołomiony. Kiwnęła głową. Wstałem z ławki. wyciągnąłem do niej rękę.
- Chodź. Chciałbym poznać bliżej moją dziewczynę - chwyciła mnie i trzymając się za ręce poszliśmy przed siebie.
*Oczami Nialla*
Wbiegłem do domu. Zacząłem jej szukać.
- Viki gdzie jesteś?
Pobiegłem na górę. Wszedłem do jej pokoju.
- Tu jesteś. Co się stało?
- Nic się nie stało, Niall.
- To dlaczego tak szybko uciekłaś? Nie odwzajemniasz mojego uczucia? Wiedziałem. Dlaczego najcudowniejsza dziewczyna na świecie mnie nie... - nie skończyłem ponieważ pocałowała mnie. Jej usta były słodkie.
- Czy taka odpowiedź ci wystarczy? Podobasz mi się i to cholernie - powiedziała, a ja wziąłem ją na ręce.
- Tak wystarczy.
- Wariacie, puść mnie - krzyczała. Nie miałem zamiaru tego robić wybiegłem z nią na dwór.
- Tylko nie waz się mnie wrzucić do basenu! - poruszyłem brwiami i podbiegłem z nią do krawędzi basenu. Wskoczyłem do niego z nią na rękach.
- Nialler wariacie! Co ty wyprawiasz? - krzyczała na mnie. Słyszałem śmiech dochodzący z tarasu. Zayn, Harry, Zuza, Magda, Lou i Cherry śmiali się w najlepsze z naszego skoku.
- Szaleję z miłości - powiedziałem i pocałowałem ją. Z tarasu było słychać gwizdy.
- Uuuuu... Nowa para! - krzyczał z daleka Harry. Po chwili cała szóstka pływała już z nami w basenie.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Skiepiściłam końcówkę ;/ No ale cóż... Zgubiłam wenę na polu xD
Mam dwa ogłoszenia:
1. Naprawiłam co było trzeba, więc można już dodawać komentarze anonimowo xD Więc, jeśli czytasz mój blog i nie masz tu konta, to dodaj komentarz jako anonim ;P
2. Wprowadzam nową zasadę: nowy rozdział będę dodawać, gdy będzie co najmniej 10 komentarzy :) Bardzo dużo osób tu wchodzi, co mnie bardzo cieszy, ale strasznie mało komentuje ;/
Proszę was o szczere komentarze :D
Pozdrawiam :) xx
- Wow, ale z was laski - powiedział Zayn i poruszył brwiami.
- Chodźcie do nas ślicznotki - zawołał Harry patrząc głównie na mnie. Wzięłam butelkę z piwem i podeszłam do Hazzy. Dziewczyny tez złapały za alkohol i podeszły do reszty.
- Wyglądasz super - powiedział Harold i pociągnął mnie na swoje kolana. Zaczęłam się śmiać. - To bikini wygląda jeszcze lepiej na tobie - szepnął mi na ucho.
- Magda, Viki, Cherry no chodźcie do nas. Nie bójcie się - powiedział Lou. Magda zaczęła iść w stronę chłopaka.
- Uuuuuu.... Chodź tutaj śliczna - poruszył brwiami zalotnie. Widać było, że tych dwoje ciągnie do siebie. Louis usadził Madzię między swoimi nogami. Viki siedziała koło Nialla, a Cherry usiadła na wolnym leżaku na przeciwko Zayna. Spojrzałam na Liama. Siedział i patrzył się na dom sąsiadów. Spojrzałam w tamtą stronę. Na balkonie stała i tańczyła śliczna dziewczyna, na oko w wieku Liama. Zobaczyła nas i nam pomachała. Liam jej odmachał. Wstał z leżaka i pobiegł do domu.
- Wiesz może gdzie on pobiegł? - spytał mnie Harry.
- Aaaaa... Jak na razie to tajemnica - Harold zaczął mnie całować po szyi. Postanowiłam się z nim trochę podroczyć. Wstałam z leżaka, a Harry zdziwiony patrzył na mnie. Nigdy przecież mu się nie wyrywałam. - Chodźmy popływać - wskoczyłam do basenu. Za mną wskoczyła reszta. Miałyśmy niezły ubaw z chłopaków.
*Oczami Liama*
Wbiegłem do domu, założyłem szybko ciuchy, buty i wybiegłem na ulicę. Furtka na jej podwórko była otwarta, więc pobiegłem pod jej balkon. Nadal tam stała i chyba mnie nie zauważyła. Nuciła piosenkę pod nosem i tańczyła. W pewnym momencie mnie zauważyła, a ja zacząłem śpiewać:
"Under the lights tonight
You turned around and you stole my heart
With just one look
When I saw your face
I fell in love
It took a minute girl to steal my heart, tonight
With just one look, yeah
I've been waiting for a girl like you"
(Tłumaczenie PL
"W świetle dzisiejszej nocy
Odwracam się a Ty kradniesz mi serce jednym spojrzeniem
Gdy zobaczyłem Twoją twarz
Zakochałem się
Zajęło to minutę by skraść moje serce dziś jednym spojrzeniem
Czekałem na dziewczynę taką jak ty")
Uśmiechała się do mnie.
- Poczekaj już idę do ciebie - powiedziała i zeszła z balkonu. Po chwili była już koło mnie. Mimo, że nie była ubrana jakoś specjalnie, podobało mi się to.
- Jak się nazywasz? - spytałem ją.
- Jestem Abbi. A ty to Liam - miała słodki akcent. Podobny już gdzieś słyszałem. Zaraz, zaraz... Dziewczyny mają podobny akcent.
- Tak. A czy ty przypadkiem nie jesteś polką?
- Jestem. Skąd wiedziałeś?
- Poznałem po akcencie. Co robisz w Anglii?
- Może się przejdziemy? Wtedy ci wszystko opowiem.
- Okej - wyszliśmy z jej posesji i poszliśmy w stronę parku.
*Oczami Magdy*
Po kąpieli w basenie usiedliśmy na tarasie i postanowiliśmy, że zagramy w "Prawda czy wyzwanie". Zayn właśnie kręcił butelką i wypadło na mnie.
- Magda, prawda czy wyzwanie? - spytał.
- A co tam. Biorę wyzwanie.
- Hmmm... O! Mam świetne. Pocałuj Louisa, tak jakbyś była jego dziewczyną.
- Okej... - powiedziałam lekko onieśmielona. Lou mi się podobał. A teraz miałam go pocałować. Wow... Podeszłam do niego. Spojrzałam w jego oczy i dałam mu namiętnego całusa. Oderwałam się od niego i usiadłam z powrotem na miejsce. Louis stał w miejscu jakby się zawiesił. Zaczęłam się śmiać.
- Lou! Ocknij się! - krzyczał do niego Harry między napadami w śmiechu. Louis otrząsnął się i usiadł na miejsce. Cały czas się na mnie patrzył i uśmiechał. Teraz ja kręciłam butelką. Wypadło na Nialla.
- Prawda czy wyzwanie? - spytałam go.
- Prawda.
- Okej. To... Podoba ci się Viki? - wymyśliłam idealne pytanie.
- No ten... Tak - powiedział i spojrzał na Viki. Ona się zaczerwieniła i spuściła głowę.
- Przepraszam na chwilę - wstała i pobiegła do domu.
- No leć za nią - powiedziała Cherry do Niallera. Wstał i pobiegł za Viki.
*Oczami Liama*
- Przeprowadziłam się tutaj do mojego taty, ale jakoś specjalnie się z tego nie cieszę. Nie mam dobrych relacji z ojcem, ale nie miałam wyboru. Gdy rodzice się rozwiedli mieszkałam z mamą, ale miała wypadek samochodowy i zmarła. Musiałam się wprowadzić się tutaj - powiedziała Abbi i pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Otarłem ją.
- Nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Jak coś, to możesz w każdej chwili do mnie przyjść - przytuliłem ją.
- Dobrze. Liam... Niezręcznie mi tak pytać, ale... czy to co śpiewałeś pod moim balkonem to prawda?
- Tak. Naprawdę mi się podobasz. Wiem, że znam cię zaledwie trzy godziny, ale bardzo mi się podobasz. Nie wiem o tobie zbyt dużo, w przeciwieństwie do ciebie, bo ty penie wiesz o mnie wszystko, ale chciałbym wiedzieć czy czujesz... - nie dała mi dokończyć, ponieważ pocałowała mnie. Nie był to zwykły pocałunek. Przy nim odleciałem jakby do innego świata, wymiaru. Odsunęła się ode mnie.
- Czy to znaczy, że ja też ci się podobam? - spytałem nadal lekko oszołomiony. Kiwnęła głową. Wstałem z ławki. wyciągnąłem do niej rękę.
- Chodź. Chciałbym poznać bliżej moją dziewczynę - chwyciła mnie i trzymając się za ręce poszliśmy przed siebie.
*Oczami Nialla*
Wbiegłem do domu. Zacząłem jej szukać.
- Viki gdzie jesteś?
Pobiegłem na górę. Wszedłem do jej pokoju.
- Tu jesteś. Co się stało?
- Nic się nie stało, Niall.
- To dlaczego tak szybko uciekłaś? Nie odwzajemniasz mojego uczucia? Wiedziałem. Dlaczego najcudowniejsza dziewczyna na świecie mnie nie... - nie skończyłem ponieważ pocałowała mnie. Jej usta były słodkie.
- Czy taka odpowiedź ci wystarczy? Podobasz mi się i to cholernie - powiedziała, a ja wziąłem ją na ręce.
- Tak wystarczy.
- Wariacie, puść mnie - krzyczała. Nie miałem zamiaru tego robić wybiegłem z nią na dwór.
- Tylko nie waz się mnie wrzucić do basenu! - poruszyłem brwiami i podbiegłem z nią do krawędzi basenu. Wskoczyłem do niego z nią na rękach.
- Nialler wariacie! Co ty wyprawiasz? - krzyczała na mnie. Słyszałem śmiech dochodzący z tarasu. Zayn, Harry, Zuza, Magda, Lou i Cherry śmiali się w najlepsze z naszego skoku.
- Szaleję z miłości - powiedziałem i pocałowałem ją. Z tarasu było słychać gwizdy.
- Uuuuu... Nowa para! - krzyczał z daleka Harry. Po chwili cała szóstka pływała już z nami w basenie.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Skiepiściłam końcówkę ;/ No ale cóż... Zgubiłam wenę na polu xD
Mam dwa ogłoszenia:
1. Naprawiłam co było trzeba, więc można już dodawać komentarze anonimowo xD Więc, jeśli czytasz mój blog i nie masz tu konta, to dodaj komentarz jako anonim ;P
2. Wprowadzam nową zasadę: nowy rozdział będę dodawać, gdy będzie co najmniej 10 komentarzy :) Bardzo dużo osób tu wchodzi, co mnie bardzo cieszy, ale strasznie mało komentuje ;/
Proszę was o szczere komentarze :D
Pozdrawiam :) xx
10 kwietnia 2012
Rozdział XII
*Oczami Magdy*
Obudziłam się rano w czyimś pokoju. Na pewno nie był to mój pokój. Odwróciłam się i zobaczyłam półnagiego Lou śpiącego koło mnie. Tak się przestraszyłam, że aż spadłam z łóżka. W tym momencie się obudził.
- Co robisz na podłodze Marcheweczko? - spytał mnie zaspanym głosem. Roześmiałam się. Te słowa tak śmiesznie brzmiały w jego wykonaniu.
- Spadłam - uśmiechnęłam się zalotnie. - W końcu nie codziennie widzę półnagiego super przystojniaka śpiącego koło mnie - wstałam z podłogi i dałam mu buziaka w policzek. Podeszłam do drzwi. Odwróciłam się jeszcze raz i zobaczyłam jak Louis siedzi na łóżku z otwartą buzią. Chyba go zawiesiło. Roześmiałam się i wyszłam z jego pokoju.
*Oczami Viki*
Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętą twarzyczkę Niallera. Bawił się moim włosami.
- Emmm... Dlaczego spałam u ciebie na kolanach? - spytałam go i się roześmiałam.
- Wczoraj oglądaliśmy filmy i chyba zasnęliśmy - roześmiał się.
- Głodna jestem - powiedziałam. - Mogę już wstać?
- Okej, ale ja idę z tobą.
- Słodziak z ciebie - dałam mu buziaka w policzek. Oblał się rumieńcem. Wstałam z jego kolan i poszłam do kuchni. byłam strasznym głodomorem, więc zrobiłam sobie jajecznicę, plłtki z mlekiem, cztery kanapki i kakao. Usiadłam do stołu i do kuchni wszedł Niall.
- Rozumiem, że podzielisz się ze mną? - posłał mi zalotny uśmieszek.
- Weź nie uśmiechaj się tak, bo nie mogę ci się wtedy oprzeć. Siadaj i jedz - powiedziałam do niego. Zrobiłam drugie kakao dla niego i znowu usiadłam do stołu. Cały czas się śmieliśmy.
*Oczami Cherry*
Obudziłam się i spojrzałam na telefon. Była godzina dziewiąta rano. Strasznie wcześnie jak na mnie, bo ja jestem wielkim śpiochem i z reguły jeśli nie musiałam nigdzie iść wstawałam około południa. Przetarłam oczy i zobaczyłam, że nie śpię na kanapie, gdzie zasnęłam, tylko jestem w moim pokoju. Byłam ciekawa, kto mnie tu przyniósł. Zobaczyłam, że Zan siedzi na kanapie i się tak słodko na mnie patrzy.
- Cześć - powiedziałam do niego. - Co ty tu robisz?
- Patrzyłem na ciebie, bo tak słodko spałaś.
- Awww... Chodź tu do mnie - zawołałam chłopaka. Podszedł do mnie, a ja go przytuliłam. - Słodziak z ciebie. A teraz wyjdź, bo chciałabym się przebrać i zejść na śniadanie.
- To ja idę coś przygotować - roześmiałam się, a Malik wyszedł z mojego pokoju.
* Oczami Zuzy*
Budząc się czułam ręce Harrego na moim brzuchu. Wiedziałam, że spał tak całą noc. Dobrze czułam się w jego objęciach. Próbowałam wstać nie budząc go, jednak nie udało mi się.
- Już mnie zostawiasz? - spytał zaspanym głosem Hazza.
- Nie zostawiam cię, tylko jestem głodna i chcę coś zjeść - pocałowałam go czule.
- Idę z tobą - wstaliśmy i trzymając się za ręce zeszliśmy na dół. Z kuchni dobiegały dziwne śmiechy weszliśmy do niej, a tam już Party Hard z samego rana. Lou ze śmiechu tarzał się po podłodze, a Viki z Niallem rzucali w siebie płatkami. Reszta też się cały czas śmiała.
- Hej! Uspokójcie się! - krzyczałam. - Dziewczyny muszę z wami pogadać.
Dziewczyny wstały i wyszły z kuchni razem ze mną.
- Co powiecie na takie babskie zakupy? Bez chłopaków? - zaproponowałam im.
- Ha ha. Może być fajnie. Idę się przebrać i zaraz schodzę - powiedziała Magda i pobiegła na górę.
- To ja też - powiedziała Viki i tez pobiegła. Ja z Cherry stałyśmy i czekałyśmy na nie. Po dziesięciu minutach zeszły i wyszłyśmy. Poszłyśmy do pobliskiego centrum handlowego. Już po piętnastu minutach dostałam telefon od zmartwionego Harrego.
- Zuza, gdzie jesteście? Dlaczego nie powiedziałyście, gdzie idziecie? Umieramy tutaj bez was - powiedział.
- Ha ha ha. Mogę wam tylko powiedzieć, że jesteśmy na zakupach. Wrócimy niedługo - rozłączyłam się.
- Chłopaki nas szukają - powiedziałam do dziewczyn i roześmiałyśmy się. Weszłyśmy do kilku sklepów i już po chwili byłyśmy tak obładowane torbami, że stać nie mogłyśmy. Zakupoholiczki z nas. Usiadłyśmy na ławce.
- No dobra. Nie wytrzymam dłużej. Musze was o to spytać. Jak tam wasze sprawy sercowe? - spytałam je.
- Wiecie, bo ja ten... chyba się zakochałam - powiedziała Viki.
- Niech zgadnę, w blondasku? - uśmiechnęła się Magda.
- Tak, Skąd wiedziałaś?
- To widać - powiedziała Cherry. - Tak samo jak to, że Madzi podoba się Louis.
Magdzia zaczerwieniła się.
- Ja idę do łazienki - powiedziała Viki.
- Poczekaj, idę z tobą - dołączyła do niej Magda.
- A ty Cherry? W kim się zakochałaś? - spytałam ja.
- Ja wiesz... Podoba mi się Zayn... Ale boję się... Że on mnie zrani, tak jak wiesz kto...
- Cherry nie bój się. Zayn to porządny facet. Nie zrani cię. Może warto by było dać mu szansę?
- Dzięki za dobrą radę - przytuliła mnie. Madzia z Viki wróciły z łazienki. Nie chciało nam się na razie wracać, więc siedziałyśmy jeszcze na tej ławce. Nagle usłyszałyśmy jak ktoś krzyczy.
- Tam są!
Odwróciłyśmy się i ujrzałyśmy pięciu biegnących chłopaków, a za nimi tłum dziewczyn. Wiedziałyśmy już kto to.
- Ej dziewczyny, bierzcie swoje rzeczy i uciekamy! - krzyczał Zayn. Zaczęłyśmy zbierać rzeczy, ale nie dawałyśmy rady. Po chwili byli koło nas już chłopcy. Wzięli po kilka toreb i zaczęli biec, a my za nimi. Musiało to śmiesznie wyglądać. Gdy dobiegliśmy do ich domu byłam już wykończona, podobnie jak dziewczyny. Padłyśmy na kanapę, chłopcy koło nas. Kilka minut tak posiedzieliśmy i pośmialiśmy się z tego co się stało. Potem wzięłam moje rzeczy i poszłam do mnie do pokoju. Harry pomógł mi zanieść torby i je rozpakować.
- Nowy kostium?
- Tak - powiedziałam i wyrwałam mu bikini z rąk.
- Może byś go tak wieczorem wypróbowała? Co ty na to abyśmy zrobili imprezkę przy basenie dla naszej dziewiątki?
- Brzmi świetnie - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
Obudziłam się rano w czyimś pokoju. Na pewno nie był to mój pokój. Odwróciłam się i zobaczyłam półnagiego Lou śpiącego koło mnie. Tak się przestraszyłam, że aż spadłam z łóżka. W tym momencie się obudził.
- Co robisz na podłodze Marcheweczko? - spytał mnie zaspanym głosem. Roześmiałam się. Te słowa tak śmiesznie brzmiały w jego wykonaniu.
- Spadłam - uśmiechnęłam się zalotnie. - W końcu nie codziennie widzę półnagiego super przystojniaka śpiącego koło mnie - wstałam z podłogi i dałam mu buziaka w policzek. Podeszłam do drzwi. Odwróciłam się jeszcze raz i zobaczyłam jak Louis siedzi na łóżku z otwartą buzią. Chyba go zawiesiło. Roześmiałam się i wyszłam z jego pokoju.
*Oczami Viki*
Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętą twarzyczkę Niallera. Bawił się moim włosami.
- Emmm... Dlaczego spałam u ciebie na kolanach? - spytałam go i się roześmiałam.
- Wczoraj oglądaliśmy filmy i chyba zasnęliśmy - roześmiał się.
- Głodna jestem - powiedziałam. - Mogę już wstać?
- Okej, ale ja idę z tobą.
- Słodziak z ciebie - dałam mu buziaka w policzek. Oblał się rumieńcem. Wstałam z jego kolan i poszłam do kuchni. byłam strasznym głodomorem, więc zrobiłam sobie jajecznicę, plłtki z mlekiem, cztery kanapki i kakao. Usiadłam do stołu i do kuchni wszedł Niall.
- Rozumiem, że podzielisz się ze mną? - posłał mi zalotny uśmieszek.
- Weź nie uśmiechaj się tak, bo nie mogę ci się wtedy oprzeć. Siadaj i jedz - powiedziałam do niego. Zrobiłam drugie kakao dla niego i znowu usiadłam do stołu. Cały czas się śmieliśmy.
*Oczami Cherry*
Obudziłam się i spojrzałam na telefon. Była godzina dziewiąta rano. Strasznie wcześnie jak na mnie, bo ja jestem wielkim śpiochem i z reguły jeśli nie musiałam nigdzie iść wstawałam około południa. Przetarłam oczy i zobaczyłam, że nie śpię na kanapie, gdzie zasnęłam, tylko jestem w moim pokoju. Byłam ciekawa, kto mnie tu przyniósł. Zobaczyłam, że Zan siedzi na kanapie i się tak słodko na mnie patrzy.
- Cześć - powiedziałam do niego. - Co ty tu robisz?
- Patrzyłem na ciebie, bo tak słodko spałaś.
- Awww... Chodź tu do mnie - zawołałam chłopaka. Podszedł do mnie, a ja go przytuliłam. - Słodziak z ciebie. A teraz wyjdź, bo chciałabym się przebrać i zejść na śniadanie.
- To ja idę coś przygotować - roześmiałam się, a Malik wyszedł z mojego pokoju.
* Oczami Zuzy*
Budząc się czułam ręce Harrego na moim brzuchu. Wiedziałam, że spał tak całą noc. Dobrze czułam się w jego objęciach. Próbowałam wstać nie budząc go, jednak nie udało mi się.
- Już mnie zostawiasz? - spytał zaspanym głosem Hazza.
- Nie zostawiam cię, tylko jestem głodna i chcę coś zjeść - pocałowałam go czule.
- Idę z tobą - wstaliśmy i trzymając się za ręce zeszliśmy na dół. Z kuchni dobiegały dziwne śmiechy weszliśmy do niej, a tam już Party Hard z samego rana. Lou ze śmiechu tarzał się po podłodze, a Viki z Niallem rzucali w siebie płatkami. Reszta też się cały czas śmiała.
- Hej! Uspokójcie się! - krzyczałam. - Dziewczyny muszę z wami pogadać.
Dziewczyny wstały i wyszły z kuchni razem ze mną.
- Co powiecie na takie babskie zakupy? Bez chłopaków? - zaproponowałam im.
- Ha ha. Może być fajnie. Idę się przebrać i zaraz schodzę - powiedziała Magda i pobiegła na górę.
- To ja też - powiedziała Viki i tez pobiegła. Ja z Cherry stałyśmy i czekałyśmy na nie. Po dziesięciu minutach zeszły i wyszłyśmy. Poszłyśmy do pobliskiego centrum handlowego. Już po piętnastu minutach dostałam telefon od zmartwionego Harrego.
- Zuza, gdzie jesteście? Dlaczego nie powiedziałyście, gdzie idziecie? Umieramy tutaj bez was - powiedział.
- Ha ha ha. Mogę wam tylko powiedzieć, że jesteśmy na zakupach. Wrócimy niedługo - rozłączyłam się.
- Chłopaki nas szukają - powiedziałam do dziewczyn i roześmiałyśmy się. Weszłyśmy do kilku sklepów i już po chwili byłyśmy tak obładowane torbami, że stać nie mogłyśmy. Zakupoholiczki z nas. Usiadłyśmy na ławce.
- No dobra. Nie wytrzymam dłużej. Musze was o to spytać. Jak tam wasze sprawy sercowe? - spytałam je.
- Wiecie, bo ja ten... chyba się zakochałam - powiedziała Viki.
- Niech zgadnę, w blondasku? - uśmiechnęła się Magda.
- Tak, Skąd wiedziałaś?
- To widać - powiedziała Cherry. - Tak samo jak to, że Madzi podoba się Louis.
Magdzia zaczerwieniła się.
- Ja idę do łazienki - powiedziała Viki.
- Poczekaj, idę z tobą - dołączyła do niej Magda.
- A ty Cherry? W kim się zakochałaś? - spytałam ja.
- Ja wiesz... Podoba mi się Zayn... Ale boję się... Że on mnie zrani, tak jak wiesz kto...
- Cherry nie bój się. Zayn to porządny facet. Nie zrani cię. Może warto by było dać mu szansę?
- Dzięki za dobrą radę - przytuliła mnie. Madzia z Viki wróciły z łazienki. Nie chciało nam się na razie wracać, więc siedziałyśmy jeszcze na tej ławce. Nagle usłyszałyśmy jak ktoś krzyczy.
- Tam są!
Odwróciłyśmy się i ujrzałyśmy pięciu biegnących chłopaków, a za nimi tłum dziewczyn. Wiedziałyśmy już kto to.
- Ej dziewczyny, bierzcie swoje rzeczy i uciekamy! - krzyczał Zayn. Zaczęłyśmy zbierać rzeczy, ale nie dawałyśmy rady. Po chwili byli koło nas już chłopcy. Wzięli po kilka toreb i zaczęli biec, a my za nimi. Musiało to śmiesznie wyglądać. Gdy dobiegliśmy do ich domu byłam już wykończona, podobnie jak dziewczyny. Padłyśmy na kanapę, chłopcy koło nas. Kilka minut tak posiedzieliśmy i pośmialiśmy się z tego co się stało. Potem wzięłam moje rzeczy i poszłam do mnie do pokoju. Harry pomógł mi zanieść torby i je rozpakować.
- Nowy kostium?
- Tak - powiedziałam i wyrwałam mu bikini z rąk.
- Może byś go tak wieczorem wypróbowała? Co ty na to abyśmy zrobili imprezkę przy basenie dla naszej dziewiątki?
- Brzmi świetnie - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
9 kwietnia 2012
Rozdział XI
- Odkładamy długopisy. Czas się już skończył - powiedziała pani z komisji. Zrobiłam to co kazała. Dzisiaj był ostatni dzień pisania matury. Zostawiłam pracę na stole, wzięłam mój długopis i wyszłam z sali. Po chwili dołączyły do mnie Viki, Cherry i Magda.
- I jak wam poszło? - spytałam.
- Mi się zdaje, że w miarę dobrze - powiedziała Magda.
- Mi też - powiedziała Cherry.
- I mi - przytaknęła Viki.
- Mi tak samo - roześmiałyśmy się. - Idziecie do mnie? - spytałam je.
- Tak - odpowiedziały chórkiem. Znowu się roześmiałyśmy. Gadając i śmiejąc się z nimi zapomniałam o tęsknocie za chłopakami. Mijający nas przechodnie na ulicy chyba pomyśleli, że jesteśmy pijane, bo tak bardzo zataczałyśmy się ze śmiechu. Ale nam to nie przeszkadzało. Ze śmiechem wpadłyśmy do mojego domu. Mojej mamy jeszcze nie było. poszłyśmy do mnie do pokoju i ja razem z Cherry i Magdą pokładałyśmy się ze śmiechu na podłodze. Same nie wiedziałyśmy z czego się śmiejemy. Viki usiadła do kompa i weszła na Twittera.
- Ej Zuzia, zobacz. Harry dodał wpis na Twittera... - powiedziała. Szybko wstałam z podłogi. Podeszłam do niej i przeczytałam:
@Harry_Styles
Najgorszą rzeczą w życiu jest tęsknota za osobą którą kochasz... Czasami nie wytrzymujesz i po prostu załamujesz się, bo nie ma jej przy tobie...
Wiedziałam, że ten wpis dotyczy mnie. Łzy napłynęły mi do oczu. Chciałam być teraz być koło niego, przytulić go i powiedzieć, że tam jestem. Dziewczyny zauważyły jak ukradkiem ścierałam łzę.
- Zuzuś, nie płacz... - pocieszała mnie Cherry.
- Wszystko będzie dobrze. Niedługo pojedziesz do nich - wtórowała jej Viki.
- Chciałabym tam pojechać teraz i z wami... - powiedziałam a one zrobiły ze mną grupowego misiaczka.
- Dziewczyny chodźcie na dół! - krzyknęła moja mama. Zbiegłyśmy na dół po schodach, o mało co się nie zabijając. W salonie siedziały mamy: moja, Viki, Cherry i Madzi.
- Dziewczynki mamy dla was niespodziankę. Jedziecie do Londynu - powiedziała mama Viki.
- Co?! - spytałam i zrobiłam wielkie oczy.
- To co słyszałyście. Jedziecie do Londynu - powiedziała mama Magdy.
- AAAAAAAAAAAA!!! - zaczełyśmy piszczeć i skakać z radości. Nadal nie mogłam to uwierzyć. Wyściskałyśmy nasze mamy.
- Lot macie za trzy godziny, więc radzę wam się iść pakować - powiedziała mama Cherry. Szybko pożegnałam się z dziewczynami i pobiegłam się pakować. Umówiłyśmy się za półtorej godziny na lotnisku. Wszystkie rzeczy zajęły mi walizkę, torbę podróżną i bagaż podręczny. Ponieważ jechałyśmy tam prawdopodobnie na długi czas spakowałam dużo rzeczy, a i tak zajęły mi one dwie walizki i torbę podręczną. Poprosiłam mamę, żeby nie odwoziła mnie na lotnisko. Pożegnałam się z nią w domu i poszłam do taksówki. Dziewczyny już na mnie czekały na miejscu.
- Zuzka nareszcie jesteś. Chodź idziemy - dziewczyny pociągnęły mnie w stronę odprawy. O dziwo przeszła nam bardzo sprawnie. Lot trwał niecałe trzy godziny. Wylądowaliśmy około godziny siedemnastej. Wzięłyśmy nasze bagaże i wyszłyśmy z lotniska.
- To gdzie idziemy? - spytała Magdziula.
- Na pewno nie do hotelu. Poczekajcie moment. Muszę coś załatwić - powiedziałam i odeszłam na bok. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Harrego. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Halo? - usłyszałam jego głos w słuchawce. Był boski.
- Cześć.
- Hej Kotku. Strasznie za tobą tęsknie.
- Ja za tobą też. Co porabiasz?
- Idę z chłopakami do Milkshake City.
- Aha. A o której będziecie w domu?
- Około dziewiętnastej pewnie. A co?
- Nic, nic. To pogadamy jak już wrócisz. Pa. Kocham cię. Buziaki.
- Ja też cie kocham. Pa. - rozłączył się. Schowałam telefon do kieszeni i wróciłam do dziewczyn.
- Kochane mam świetny plan - wytłumaczyłam im o co chodzi. Szybko zgodziły się na wykonanie go. złapałyśmy taksówkę i podjechałyśmy pod dom chłopaków. Wiedziałam gdzie chowają klucze i miałam nadzieje, że dziś też tam je zostawili. Nie myliłam się. Szybko otworzyłam drzwi i weszłyśmy do środka. Dziewczynom opadły szczęki.
- Wow - wydusiła wreszcie Cherry.
- Niezła chata - powiedziała Viki.
- No dalej działajmy z naszym planem, bo nie zdążymy - ponaglałam dziewczyny. Wskazałam im pokoje gościnne, gdzie miały się rozpakować, a sama poszłam do pokoju Hazzy. Rozpakowałam się, specjalnie zostawiając trochę moich rzeczy na wierzchu. Wzięłam moje buty i ustawiłam w holu. dziewczyny po chwili zrobiły to samo. Włączyłyśmy telewizor na kanał MTV i poszłyśmy do kuchni robić kolację. Do domu wrócili chłopcy.
- Cicho bądźcie - powiedziałam do dziewczyn i ustawiłam talerze na stole. Wzięłam moją herbatę i usiadłam na blacie kuchennym. Viki usiadła na krześle przy stole, tak samo jak Magda, a Cherry oparła się o lodówkę. Przysłuchiwałyśmy się reakcji chłopaków.
- Ej, skąd tu się wzięło tyle damskich butów? - spytał Lou.
- Nie wiem - powiedział Hazza. Na sam dźwięk jego głosu zrobiło mi się gorąco. - Idę na chwilę do mojego pokoju.
Wiedziałam, że gdy tam wejdzie od razu zobaczy moje rzeczy. Reszta chłopaków weszła do salonu.
- Zostawiliście włączony telewizor? - spytał Zayn.
- Nie... - powiedział Liam i usiadł na kanapie. Dołączył do niego Louis.
- Idę po coś do żarcia - powiedział Niall. Wszedł do kuchni i zobaczył nas. Zamurowało go. - Chłopaki... Chodźcie tu szybko...
Do kuchni weszli Zayn, Liam i Louis. Mieli taką samą reakcję jak Niall, a po chwili Zaczęli się śmiać i nas witać. Przedstawiłam ich sobie. Po chwili do kuchni zszedł Harry.
*Oczami Hazzy*
Wbiegłem po schodach na górę i weszłem do mojego pokoju. Chciałem jak najszybciej zadzwonić do Zuzy, ale niestety telefon mi się rozładował. Szukałem swojej ładowarki i zauważyłem, że cos jest nie tak. Jakby przybyło więcej rzeczy. Uznałem, że chyba mi się przewidziało, znalazłem ładowarkę, podłączyłem telefon i wyszedłem z pokoju. Usłyszałem jakieś śmiechy dochodzące z kuchni. Wszedłem tam i nie mogłem własnym oczom uwierzyć kogo widzę.
- Zuza! - krzyknąłem i podbiegłem do niej. Podniosłem ją i zacząłem ją obkręcać w powietrzu. W końcu postawiłem ją na podłodze, a ona dała mi długiego całusa w usta. - Jak ty się tu znalazłaś?
- Przyjechałam - posłała mi swój zniewalający uśmiech. - A właśnie. To są moje przyjaciółki, Viki, Cherry i Magda - przedstawiła mi pozostałe dziewczyny. Przytuliłem je na przywitanie.
- To co, jemy te kanapki? - spytał jak zawsze głodny Niall. Roześmiałem się.
- Tak - powiedziałem i usiedliśmy do stołu. Zjedliśmy kolację i poszliśmy oglądać filmy. Dziewczyny były tak zmęczone, że zasnęły na naszych kolanach. Zayn zabrał Cherry do jej pokoju, Niall zasnął na kanapie razem z Viki. Lou wziął Magdę do swojego pokoju. Od razu było widać, że przypadli sobie do gustu. Liam poszedł do siebie, a ja wziąłem Zuzę i położyłem się z nią na moim łóżku. Zasnąłem wtulony w nią.
- I jak wam poszło? - spytałam.
- Mi się zdaje, że w miarę dobrze - powiedziała Magda.
- Mi też - powiedziała Cherry.
- I mi - przytaknęła Viki.
- Mi tak samo - roześmiałyśmy się. - Idziecie do mnie? - spytałam je.
- Tak - odpowiedziały chórkiem. Znowu się roześmiałyśmy. Gadając i śmiejąc się z nimi zapomniałam o tęsknocie za chłopakami. Mijający nas przechodnie na ulicy chyba pomyśleli, że jesteśmy pijane, bo tak bardzo zataczałyśmy się ze śmiechu. Ale nam to nie przeszkadzało. Ze śmiechem wpadłyśmy do mojego domu. Mojej mamy jeszcze nie było. poszłyśmy do mnie do pokoju i ja razem z Cherry i Magdą pokładałyśmy się ze śmiechu na podłodze. Same nie wiedziałyśmy z czego się śmiejemy. Viki usiadła do kompa i weszła na Twittera.
- Ej Zuzia, zobacz. Harry dodał wpis na Twittera... - powiedziała. Szybko wstałam z podłogi. Podeszłam do niej i przeczytałam:
@Harry_Styles
Najgorszą rzeczą w życiu jest tęsknota za osobą którą kochasz... Czasami nie wytrzymujesz i po prostu załamujesz się, bo nie ma jej przy tobie...
Wiedziałam, że ten wpis dotyczy mnie. Łzy napłynęły mi do oczu. Chciałam być teraz być koło niego, przytulić go i powiedzieć, że tam jestem. Dziewczyny zauważyły jak ukradkiem ścierałam łzę.
- Zuzuś, nie płacz... - pocieszała mnie Cherry.
- Wszystko będzie dobrze. Niedługo pojedziesz do nich - wtórowała jej Viki.
- Chciałabym tam pojechać teraz i z wami... - powiedziałam a one zrobiły ze mną grupowego misiaczka.
- Dziewczyny chodźcie na dół! - krzyknęła moja mama. Zbiegłyśmy na dół po schodach, o mało co się nie zabijając. W salonie siedziały mamy: moja, Viki, Cherry i Madzi.
- Dziewczynki mamy dla was niespodziankę. Jedziecie do Londynu - powiedziała mama Viki.
- Co?! - spytałam i zrobiłam wielkie oczy.
- To co słyszałyście. Jedziecie do Londynu - powiedziała mama Magdy.
- AAAAAAAAAAAA!!! - zaczełyśmy piszczeć i skakać z radości. Nadal nie mogłam to uwierzyć. Wyściskałyśmy nasze mamy.
- Lot macie za trzy godziny, więc radzę wam się iść pakować - powiedziała mama Cherry. Szybko pożegnałam się z dziewczynami i pobiegłam się pakować. Umówiłyśmy się za półtorej godziny na lotnisku. Wszystkie rzeczy zajęły mi walizkę, torbę podróżną i bagaż podręczny. Ponieważ jechałyśmy tam prawdopodobnie na długi czas spakowałam dużo rzeczy, a i tak zajęły mi one dwie walizki i torbę podręczną. Poprosiłam mamę, żeby nie odwoziła mnie na lotnisko. Pożegnałam się z nią w domu i poszłam do taksówki. Dziewczyny już na mnie czekały na miejscu.
- Zuzka nareszcie jesteś. Chodź idziemy - dziewczyny pociągnęły mnie w stronę odprawy. O dziwo przeszła nam bardzo sprawnie. Lot trwał niecałe trzy godziny. Wylądowaliśmy około godziny siedemnastej. Wzięłyśmy nasze bagaże i wyszłyśmy z lotniska.
- To gdzie idziemy? - spytała Magdziula.
- Na pewno nie do hotelu. Poczekajcie moment. Muszę coś załatwić - powiedziałam i odeszłam na bok. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Harrego. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Halo? - usłyszałam jego głos w słuchawce. Był boski.
- Cześć.
- Hej Kotku. Strasznie za tobą tęsknie.
- Ja za tobą też. Co porabiasz?
- Idę z chłopakami do Milkshake City.
- Aha. A o której będziecie w domu?
- Około dziewiętnastej pewnie. A co?
- Nic, nic. To pogadamy jak już wrócisz. Pa. Kocham cię. Buziaki.
- Ja też cie kocham. Pa. - rozłączył się. Schowałam telefon do kieszeni i wróciłam do dziewczyn.
- Kochane mam świetny plan - wytłumaczyłam im o co chodzi. Szybko zgodziły się na wykonanie go. złapałyśmy taksówkę i podjechałyśmy pod dom chłopaków. Wiedziałam gdzie chowają klucze i miałam nadzieje, że dziś też tam je zostawili. Nie myliłam się. Szybko otworzyłam drzwi i weszłyśmy do środka. Dziewczynom opadły szczęki.
- Wow - wydusiła wreszcie Cherry.
- Niezła chata - powiedziała Viki.
- No dalej działajmy z naszym planem, bo nie zdążymy - ponaglałam dziewczyny. Wskazałam im pokoje gościnne, gdzie miały się rozpakować, a sama poszłam do pokoju Hazzy. Rozpakowałam się, specjalnie zostawiając trochę moich rzeczy na wierzchu. Wzięłam moje buty i ustawiłam w holu. dziewczyny po chwili zrobiły to samo. Włączyłyśmy telewizor na kanał MTV i poszłyśmy do kuchni robić kolację. Do domu wrócili chłopcy.
- Cicho bądźcie - powiedziałam do dziewczyn i ustawiłam talerze na stole. Wzięłam moją herbatę i usiadłam na blacie kuchennym. Viki usiadła na krześle przy stole, tak samo jak Magda, a Cherry oparła się o lodówkę. Przysłuchiwałyśmy się reakcji chłopaków.
- Ej, skąd tu się wzięło tyle damskich butów? - spytał Lou.
- Nie wiem - powiedział Hazza. Na sam dźwięk jego głosu zrobiło mi się gorąco. - Idę na chwilę do mojego pokoju.
Wiedziałam, że gdy tam wejdzie od razu zobaczy moje rzeczy. Reszta chłopaków weszła do salonu.
- Zostawiliście włączony telewizor? - spytał Zayn.
- Nie... - powiedział Liam i usiadł na kanapie. Dołączył do niego Louis.
- Idę po coś do żarcia - powiedział Niall. Wszedł do kuchni i zobaczył nas. Zamurowało go. - Chłopaki... Chodźcie tu szybko...
Do kuchni weszli Zayn, Liam i Louis. Mieli taką samą reakcję jak Niall, a po chwili Zaczęli się śmiać i nas witać. Przedstawiłam ich sobie. Po chwili do kuchni zszedł Harry.
*Oczami Hazzy*
Wbiegłem po schodach na górę i weszłem do mojego pokoju. Chciałem jak najszybciej zadzwonić do Zuzy, ale niestety telefon mi się rozładował. Szukałem swojej ładowarki i zauważyłem, że cos jest nie tak. Jakby przybyło więcej rzeczy. Uznałem, że chyba mi się przewidziało, znalazłem ładowarkę, podłączyłem telefon i wyszedłem z pokoju. Usłyszałem jakieś śmiechy dochodzące z kuchni. Wszedłem tam i nie mogłem własnym oczom uwierzyć kogo widzę.
- Zuza! - krzyknąłem i podbiegłem do niej. Podniosłem ją i zacząłem ją obkręcać w powietrzu. W końcu postawiłem ją na podłodze, a ona dała mi długiego całusa w usta. - Jak ty się tu znalazłaś?
- Przyjechałam - posłała mi swój zniewalający uśmiech. - A właśnie. To są moje przyjaciółki, Viki, Cherry i Magda - przedstawiła mi pozostałe dziewczyny. Przytuliłem je na przywitanie.
- To co, jemy te kanapki? - spytał jak zawsze głodny Niall. Roześmiałem się.
- Tak - powiedziałem i usiedliśmy do stołu. Zjedliśmy kolację i poszliśmy oglądać filmy. Dziewczyny były tak zmęczone, że zasnęły na naszych kolanach. Zayn zabrał Cherry do jej pokoju, Niall zasnął na kanapie razem z Viki. Lou wziął Magdę do swojego pokoju. Od razu było widać, że przypadli sobie do gustu. Liam poszedł do siebie, a ja wziąłem Zuzę i położyłem się z nią na moim łóżku. Zasnąłem wtulony w nią.
8 kwietnia 2012
Rozdział X
Z trudem doszłam do ławki w parku. Biegnąc nadwyrężyłam sobie kostkę. Usiadłam i zaczęłam płakać. Skuliłam się. Siedziałam tak około dwie godziny. Postanowiłam, że pójdę do domu chłopaków po moje rzeczy. Wstałam i kulejąc szłam spowrotem. Noga tak bardzo mnie bolała, że z trudem doszłam do drzwi. Weszłam i od razu poszłam na górę i zaczęłam wrzucać moje rzeczy do walizki. Po chwili do pokoju wszedł Harry.
- Zuza, proszę pozwól mi wszystko wytłumaczyć.
- Nie masz co tłumaczyć.
- Błagam cię... Daj mi chociaż pięć minut.
- Dobra, masz pięć minut - nie potrafiłam być długo dla niego oschła. Za bardzo go kochałam. Usiadłam na łóżku.
- To wszystko to nieprawda. To jest bardzo stare zdjęcie. Mnie już z Melanie nic nie łączy. Musiała wygrzebać jakąś starą fotkę i im dać. Przysięgam ja nic do niej nie czuje. Kocham tylko ciebie. Ona próbuje zniszczyć nasz związek dlatego, że myśli, że znów coś do niej poczuje. Ale nie ma takiej opcji, bo kocham tylko i wyłącznie ciebie. Musisz mi uwierzyć.
- Wierzę ci. Przepraszam. Powinnam skojarzyć fakty. Przecież mówiłeś, że ona będzie próbowała nas rozdzielić. Przecież wiem do czego jest zdolna, bo przez nią trafiłam do szpitala. Naprawdę przepraszam - schowałam głowę między kolana i zaczęłam płakać. Hazza usiadł koło mnie i objął mnie ramieniem.
- Już nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Już pierwszą kłótnię mamy za sobą - podniosłam głowę a on otarł mi łzy. - Chodź do chłopaków.
- Tylko, że nie mogę chodzić. Strasznie nadwyrężyłam sobie kostkę biegając. Zostanę i sobie poleżę - położyłam się na łóżku.
- Co to, to nie! Nie zostawię cię tu samej - powiedział i wziął mnie na ręce.
- Hazza, znowu? Błagam cię, postaw mnie, bo coś sobie zrobisz! Ciężka jestem! - krzyczałam, gdy znosił mnie po schodach. Poszliśmy do salonu. Tam mnie postawił.
- Nic mi nie będzie. I wcale nie jesteś ciężka. - powiedział i dał mi buziaka w policzek. Niall, Zayn, Louis i Liam siedzieli i oglądali telewizję.
- Pogodziliście się? - spytał Zayn.
- Tak - powiedział Harold.
- Chcecie na obiad przysmak polskiej kuchni? - spytałam ich.
- Jaki przysmak? - spytał Niall.
- Pierogi - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- A co to? - spytał Harry. Złapałam go za rękę.
- Zobaczysz. Siedziałam nad nimi cały ranek - dałam mu całusa i podeszłam do lodówki. Wyjęłam pierogi i odgrzałam je na wodzie. Zawołałam chłopaków do stołu. Najpierw patrzyli z niechęcią, ale potem, gdy spróbowali zajadali się nimi ze smakiem.
*Tydzień później*
Nadszedł dzień mojego powrotu do Polski. Żal mi było wyjeżdżać, jednak była to dobra próba dla związku mojego i Hazzy. Dojechaliśmy na lotnisko. Chłopcy odprowadzili mnie do odprawy.
- Będziemy za tobą tęsknić - powiedział Liam.
- Ja za wami też - powiedziałam i przytuliłam Liama.
- Jak wrócisz, to przywieź mi trochę tych pierogów - powiedział Niall i mnie przytulił.
- Ha ha. Przywiozę - uśmiechnęłam się.
- Uważaj na siebie Młoda - Lou mnie przytulił.
- Będę uważać - odpowiedziałam.
- Wróć szybko - powiedział Zayn i mnie przytulił. Przytulałam się z nim długo. Jego ręka "niechcący" zjechała na mój tyłek. Harry zauważył to i szybko nas rozdzielił. Zaczął wrzeszczeć na Zayna.
- Ty, Malik, dlaczego przystawiasz się do mojej dziewczyny?!
- Wyluzuj, to tylko żarty. Nie odbiję ci dziewczyny. Ona jest tylko moją przyjaciółką - próbował go uspokoić Zayn.
- Cały czas ją przytulasz, przerywasz mi pocałunki... - odciągnęłam wrzeszczącego Harolda na bok.
- Harry, nie denerwuj się. Zayn to tylko mój przyjaciel. I twój zresztą też. On się tak tylko z tobą droczył. Ty jesteś moim chłopakiem i to ciebie kocham.
Hazza przytulił mnie, a ja dałam mu całusa w usta.
- Będę dzwonić codziennie. Obym wytrzymał bez ciebie - dał mi buziaka w czoło.
- Ja też mam nadzieję, że wytrzymam - powiedziałam i podeszliśmy do chłopaków. - Trzymajcie się - powiedziałam do nich i wzięłam swoje bagaże. Łzy naleciały mi do oczu. Odwróciłam się i jeszcze raz pomachałam im wymuszając uśmiech. Będzie mi ich brakować. Przeszłam przez odprawę i po chwili siedziałam już w samolocie. Po piętnastu minutach wystartowaliśmy, a ja znowu miałam łzy w oczach...
-----------------------------------------------------------------------------------
Dziękuje za wszystkie komentarze. Bardzo miło mi było zobaczyć aż 10 komentarzy od was :)
To zmotywowało mnie do dalszego pisania. Oby tak dalej ^^
- Zuza, proszę pozwól mi wszystko wytłumaczyć.
- Nie masz co tłumaczyć.
- Błagam cię... Daj mi chociaż pięć minut.
- Dobra, masz pięć minut - nie potrafiłam być długo dla niego oschła. Za bardzo go kochałam. Usiadłam na łóżku.
- To wszystko to nieprawda. To jest bardzo stare zdjęcie. Mnie już z Melanie nic nie łączy. Musiała wygrzebać jakąś starą fotkę i im dać. Przysięgam ja nic do niej nie czuje. Kocham tylko ciebie. Ona próbuje zniszczyć nasz związek dlatego, że myśli, że znów coś do niej poczuje. Ale nie ma takiej opcji, bo kocham tylko i wyłącznie ciebie. Musisz mi uwierzyć.
- Wierzę ci. Przepraszam. Powinnam skojarzyć fakty. Przecież mówiłeś, że ona będzie próbowała nas rozdzielić. Przecież wiem do czego jest zdolna, bo przez nią trafiłam do szpitala. Naprawdę przepraszam - schowałam głowę między kolana i zaczęłam płakać. Hazza usiadł koło mnie i objął mnie ramieniem.
- Już nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Już pierwszą kłótnię mamy za sobą - podniosłam głowę a on otarł mi łzy. - Chodź do chłopaków.
- Tylko, że nie mogę chodzić. Strasznie nadwyrężyłam sobie kostkę biegając. Zostanę i sobie poleżę - położyłam się na łóżku.
- Co to, to nie! Nie zostawię cię tu samej - powiedział i wziął mnie na ręce.
- Hazza, znowu? Błagam cię, postaw mnie, bo coś sobie zrobisz! Ciężka jestem! - krzyczałam, gdy znosił mnie po schodach. Poszliśmy do salonu. Tam mnie postawił.
- Nic mi nie będzie. I wcale nie jesteś ciężka. - powiedział i dał mi buziaka w policzek. Niall, Zayn, Louis i Liam siedzieli i oglądali telewizję.
- Pogodziliście się? - spytał Zayn.
- Tak - powiedział Harold.
- Chcecie na obiad przysmak polskiej kuchni? - spytałam ich.
- Jaki przysmak? - spytał Niall.
- Pierogi - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- A co to? - spytał Harry. Złapałam go za rękę.
- Zobaczysz. Siedziałam nad nimi cały ranek - dałam mu całusa i podeszłam do lodówki. Wyjęłam pierogi i odgrzałam je na wodzie. Zawołałam chłopaków do stołu. Najpierw patrzyli z niechęcią, ale potem, gdy spróbowali zajadali się nimi ze smakiem.
*Tydzień później*
Nadszedł dzień mojego powrotu do Polski. Żal mi było wyjeżdżać, jednak była to dobra próba dla związku mojego i Hazzy. Dojechaliśmy na lotnisko. Chłopcy odprowadzili mnie do odprawy.
- Będziemy za tobą tęsknić - powiedział Liam.
- Ja za wami też - powiedziałam i przytuliłam Liama.
- Jak wrócisz, to przywieź mi trochę tych pierogów - powiedział Niall i mnie przytulił.
- Ha ha. Przywiozę - uśmiechnęłam się.
- Uważaj na siebie Młoda - Lou mnie przytulił.
- Będę uważać - odpowiedziałam.
- Wróć szybko - powiedział Zayn i mnie przytulił. Przytulałam się z nim długo. Jego ręka "niechcący" zjechała na mój tyłek. Harry zauważył to i szybko nas rozdzielił. Zaczął wrzeszczeć na Zayna.
- Ty, Malik, dlaczego przystawiasz się do mojej dziewczyny?!
- Wyluzuj, to tylko żarty. Nie odbiję ci dziewczyny. Ona jest tylko moją przyjaciółką - próbował go uspokoić Zayn.
- Cały czas ją przytulasz, przerywasz mi pocałunki... - odciągnęłam wrzeszczącego Harolda na bok.
- Harry, nie denerwuj się. Zayn to tylko mój przyjaciel. I twój zresztą też. On się tak tylko z tobą droczył. Ty jesteś moim chłopakiem i to ciebie kocham.
Hazza przytulił mnie, a ja dałam mu całusa w usta.
- Będę dzwonić codziennie. Obym wytrzymał bez ciebie - dał mi buziaka w czoło.
- Ja też mam nadzieję, że wytrzymam - powiedziałam i podeszliśmy do chłopaków. - Trzymajcie się - powiedziałam do nich i wzięłam swoje bagaże. Łzy naleciały mi do oczu. Odwróciłam się i jeszcze raz pomachałam im wymuszając uśmiech. Będzie mi ich brakować. Przeszłam przez odprawę i po chwili siedziałam już w samolocie. Po piętnastu minutach wystartowaliśmy, a ja znowu miałam łzy w oczach...
-----------------------------------------------------------------------------------
Dziękuje za wszystkie komentarze. Bardzo miło mi było zobaczyć aż 10 komentarzy od was :)
To zmotywowało mnie do dalszego pisania. Oby tak dalej ^^
5 kwietnia 2012
Rozdział IX
Obudziłam się. Harry jeszcze spał. Po cichu wstałam i sprawdziłam godzinę na telefonie. Była ósma pięć. Nie poszłam do szkoły, ponieważ kostka nadal mnie bolała.
- Czyżby moje Słoneczko już wstało? - spytał zaspanym głosem Hazza.
- Tak - powiedziałam. Ubrałam się w TO i zeszłam na dół kulejąc na bolącą nogę. wszyscy oprócz Harrego, który nadal nie wygramolił się z łóżka, siedzieli na kanapie. Ja poszłam do kuchni i robiłam chłopakom na śniadanie płatki z mlekiem. Po chwili do Kanapowych Leniów dołączył Harold. Po śniadaniu chłopcy pojechali na wywiad, a ja zaczęłam robić pierogi na obiad. Włożyłam je do lodówki. Usiadłam na kanapie i włączyłam MTV. Weszłam na Mobilnego Twittera, a potem z nudów na Gwiazdunie.pl. Zaciekawił mnie zamieszczony tam artykuł o Harrym. Wstałam z kanapy i zaczęłam czytać:
Wczoraj dostaliśmy zdjęcie członka zespołu One Direction, Harrego Stylesa (18 l.) i jego byłej dziewczyny Melanie Henderson (17 l.) na którym nie szczędzili sobie czułości. Czyżby wrócili do siebie?
Gdy zobaczyłam to zdjęcie to aż się we mnie zagotowało. Łzy naleciały mi do oczu. Jak on mógł mi to zrobić? Właśnie wrócili roześmiani chłopcy. Harry spojrzał na mnie.
- Co się stało? - spytał podchodząc do mnie.
- To się stało! - krzyknęłam i wsadziłam mu telefon z otwartą stroną plotkarską do ręki i kulejąc wybiegłam z domu. Skierowałam się w stronę parku.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam małe pytanie.
Pisać dalej tego bloga czy nie?
Opowiedzcie w komentarzu.
- Czyżby moje Słoneczko już wstało? - spytał zaspanym głosem Hazza.
- Tak - powiedziałam. Ubrałam się w TO i zeszłam na dół kulejąc na bolącą nogę. wszyscy oprócz Harrego, który nadal nie wygramolił się z łóżka, siedzieli na kanapie. Ja poszłam do kuchni i robiłam chłopakom na śniadanie płatki z mlekiem. Po chwili do Kanapowych Leniów dołączył Harold. Po śniadaniu chłopcy pojechali na wywiad, a ja zaczęłam robić pierogi na obiad. Włożyłam je do lodówki. Usiadłam na kanapie i włączyłam MTV. Weszłam na Mobilnego Twittera, a potem z nudów na Gwiazdunie.pl. Zaciekawił mnie zamieszczony tam artykuł o Harrym. Wstałam z kanapy i zaczęłam czytać:
Wczoraj dostaliśmy zdjęcie członka zespołu One Direction, Harrego Stylesa (18 l.) i jego byłej dziewczyny Melanie Henderson (17 l.) na którym nie szczędzili sobie czułości. Czyżby wrócili do siebie?
- Co się stało? - spytał podchodząc do mnie.
- To się stało! - krzyknęłam i wsadziłam mu telefon z otwartą stroną plotkarską do ręki i kulejąc wybiegłam z domu. Skierowałam się w stronę parku.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam małe pytanie.
Pisać dalej tego bloga czy nie?
Opowiedzcie w komentarzu.
2 kwietnia 2012
Rozdział VIII
Gdy weszłam do ich domu od razu w oczy rzuciły mi sie walizka i torba stojącew holu.
- Idź do salonu - powiedział Louis. Zrobiłam to o co prosił. Usiadłam na kanapie. Po chwili przyszli i stanęli w rządku przede mną.
- Zuza, mamy dla ciebie propozycję... - zaczął mówić Zayn.
- Nie do odrzucenia! - wtrącił Niall.
- Tak, no właśnie. Chcielibyśmy, abyś się do nas wprowadziła - kontynuował Malik.
- Nie, nie ma mowy! - zaczęłam protestować. - I tak już wam właziłam na głowę cały tydzień. Nie mogę z wami mieszkać.
- Wcale nie wchodzisz nam na głowę. Uwielbiamy gdy tu jesteś - Liam.
- Młoda, no weź. Hazza nie mógł bez ciebie wytrzymac. Gadał wczoraj o tobie cały wieczór i dzisiejszy ranek o tobie - powiedział Lou. Spojrzałam na Harrego.
- Chcesz żebym z wami zamieszkała? - zwróciłam się do niego.
- Bardzo - powiedział. Wstałam z kanapy i przytuliłam się do niego.
- W sumie to Harry to wymyślił - powiedział Zayn.
- No to zamieszkam z wami - chłopcy zaczęli skakać z radości, a Harry dał mi buziaka w policzek.
- Idź sie rozpakować w pokoju Hazzy - powiedział Niall.
- Ale najpierw musiałabym mieć tutaj jakieś rzeczy... - odpowiedziałam.
- Spokojnie, o wszystko zadbaliśmy. Twoja walizka i torba stoją w holu - powiedział Zayn i poszedł odebrać telefon.
- Kochani jesteście. Pomoże mi ktoś z tą walizką? - spytałam, a Harry od razu pobiegł po nią i wniósł na góre. Poszłam za nim. Stawiał właśnie walizkę na podłodze. Podeszłam do niego od tyłu i go przytuliłam. Odwrócił się, a ja zaczęłam go namiętnie całować. Przerwało nam pukanie do drzwi. Odsunęłam się od Hazzy.
- Proszę - powiedziałam.
- Mam nadzieje, że w niczym wam nie przeszkodziłem - był to Zayn.
- Własnie przeszkodziłeś! - powiedział podniesionym tonem Harold.
- Oj... To przepraszam - Zayn zrobił minę zbitego szczeniaka. - Harry zaraz jedziemy na wywiad do radia. Zuza, jedziesz z nami?
- Nie. Zostanę i się rozpakuję. To pa - pocałowałam Hazzę w policzek. Wyszli, a ja zaczęłam się rozpakowywac. NIe zajęło mi to dużo czasu, bo tylko pół godziny. Gdy skończyłam weszłam na Twittera. Było dużo tweetów, których nawet nie miałam zamiaru czytać, bo wiedziałam co tam może byc. Zauważyłam jeden tweet od mojej przyjaciółki.
@malina183
@ZuzaKwiatkowska nie przejmuj się hejterami ;* szczęścia <33
Szybko wysłałam do niej i jeszcze dwóch przycjaciółek tweet.
@ZuzaKwiatkowska
Moje bejbs @malina183 @magdaswiniarska @Viki1Dfan wbijcie na tiny chat <33 stęskniłam sie ;*
Weszłam na tiny, a po chwili dołączyły do mnie dziewczyny. Najpierw gadałyśmy przez dwie godziny, a potem tańczyłysmy i wygłupiałyśmy się do "Call Me Maybe" i "Danza Kuduro". Zrobiłysmy sobie takie PARTY HARD na odległość. gdy się zmęczyłyśmy wróciłyśmy do rozmowy.
- Tęsknie za wami - powiedziałam.
- My za tobą też - Cherry.
- A kiedy wracasz? - Viki
- W następnym tygodniu. Napiszę w Polsce maturę.
- A powiedziałaś chłopakom? - Magda
- Jeszcze nie. Dzisiaj im powiem. Ja kończę, bo właśnie wrócili z wywiadu i są strasznie głodni. Pa kochane - wyłączyłam czat, a nastepnie komputer. Zeszłam na dół.
- O! Nasza Zuza. Co robiłaś gdy nas nie było? - podszedł do mnie i przytulił mnie po przyjacielsku.
- Najpierw przerywasz mi całowanie z moją dziewczyna, a teraz jeszcze ją przytulasz?! Nie no, tego już za wiele - Harry zrobił obrażoną mine. Podeszłam do niego i pocałowałam.
- Czy mój kochany zazdrośnik pomoże mi zrobić obiad? - spytałam ggo.
- Jasne - powiedział.
- Tylko żeby nie skończyło sie na tym co ostatnio... - powiedział Louis i się roześmiał razem z resztą. Zrobiliśmy spaghetti. Gdy siedzieliśmy już przy stole zaczęłam mówic.
- Chłopaki, słuchajcie, muszę wam coś powiedzieć.
- To mów - powiedział Liam.
- Bo ja tutaj do Londynu przyjechałam tylko na pewien czas. Za tydzień muszę wrócić do Polski. Tam napiszę maturę.
- Ale jak to? - Harry wyraźnie posmutniał.
- No muszę. Nie mam innego wyboru. Ale obiecuję, że gdy tylko bedę mogła to przylecę do was.
- A kiedy będziesz mogła? - spytał Zayn.
- Pewnie tak gdzieś za dwa, trzy tygodnie. Ale mogę mieć do was prośbę? Bo ja chciałabym ten tydzień spędzić jak najlepiej...
- Chętnie ci pomożemy, prawda? - Lou skinął porozumiewawczo głową do Zayna. Nie wiedziałam co to znaczy. Razem z Zaynem wstali od stołu. Podeszli do mnie i wzięli mnie na ręce. Zaczęłam piszczeć i próbowałam się im wyrwać.
- Harry pomóż! - krzyczałam. Harry biegł w moją stronę, ale pośliznął się i wpadł do basenu. Zaczęłam się śmiać i po chwili też wylądowałam w basenie. Zaczęłam się krzsztusić i topić. Harry szybko podpłynął do mnie i wyciągnął mnie na brzeg. Położył mnie na ziemi i sprawdzał czy oddycham. Zrobiłam mu żart i wstrzymałam oddech.
- Nie oddycha! - powiedział Hazza.
- Zrób jej usta-usta - uśmiechnął się Zayn. Chyba wiedział, że udaję. Harry zbliżył swoją twarz do mojej, a ja go pocałowałam.
- Ty udawałaś? Tego ci nie daruję! - szybko wstałam i zaczęłam uciekać przed Harrym. Gonił mnie po całym ogrodzie! W pewnym momencie potknęłam się i upadłam.
- Ał, ał, ał, moja kostka - złapałam się za nią. Strasznie bolała. Łzy napłynęły mi do oczu. Harry szybko podszedł do mnie i uklękną przy mnie.
- Co się stało? Możesz chodzić? - chłopak strasznie się przejął moim wypadkiem.
- Potknęłam się i strasznie mnie boli. Chodzić chyba nie mogę.
- Spróbuj - Harry pomógł mi wstać, jednak nie mogłam chodzić. Wziął mnie na plecy i zaniósł do salonu.
- Leż tutaj, a ja biegnę po apteczkę i Liama - chłopak położył mnie na kanapie. Po chwili przyszedł z apteczką i Liamem, tak jak mówił. Liam oglądał moją kostkę.
- Jest skręcona - powiedział. - Założę ci bandarz.
- Okej... - powiedziałam. Po chwili miałam opatrunek na nodze. Harry znów wziął mnie na rece i zaniósł na górę.
- Wcale nie musisz mnie nosić. Jestem strasznie ciężka. Postaw mnie. Dam radę sama - zaczęłam mówić do niego.
- Przestań tak mówic. Nie jesteś ciężka - chłopak położył mnie na łóżku. - Za dziesięć minut wracam do ciebie.
Harry wyszedł z pokoju. Szybko wzięłam moją piżamę, czyli luźną koszulkę oraz spodnie dresowe i się przebrałam. Położyłam się na łóżku. Po chwili wrócił Hazza. Polożył się koło mnie. Przytulił się do mnie.
- Dobranoc - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Dobranoc - odpowiedziałam. Byłam tak zmęczona, że po chwili zasnęłam.
- Idź do salonu - powiedział Louis. Zrobiłam to o co prosił. Usiadłam na kanapie. Po chwili przyszli i stanęli w rządku przede mną.
- Zuza, mamy dla ciebie propozycję... - zaczął mówić Zayn.
- Nie do odrzucenia! - wtrącił Niall.
- Tak, no właśnie. Chcielibyśmy, abyś się do nas wprowadziła - kontynuował Malik.
- Nie, nie ma mowy! - zaczęłam protestować. - I tak już wam właziłam na głowę cały tydzień. Nie mogę z wami mieszkać.
- Wcale nie wchodzisz nam na głowę. Uwielbiamy gdy tu jesteś - Liam.
- Młoda, no weź. Hazza nie mógł bez ciebie wytrzymac. Gadał wczoraj o tobie cały wieczór i dzisiejszy ranek o tobie - powiedział Lou. Spojrzałam na Harrego.
- Chcesz żebym z wami zamieszkała? - zwróciłam się do niego.
- Bardzo - powiedział. Wstałam z kanapy i przytuliłam się do niego.
- W sumie to Harry to wymyślił - powiedział Zayn.
- No to zamieszkam z wami - chłopcy zaczęli skakać z radości, a Harry dał mi buziaka w policzek.
- Idź sie rozpakować w pokoju Hazzy - powiedział Niall.
- Ale najpierw musiałabym mieć tutaj jakieś rzeczy... - odpowiedziałam.
- Spokojnie, o wszystko zadbaliśmy. Twoja walizka i torba stoją w holu - powiedział Zayn i poszedł odebrać telefon.
- Kochani jesteście. Pomoże mi ktoś z tą walizką? - spytałam, a Harry od razu pobiegł po nią i wniósł na góre. Poszłam za nim. Stawiał właśnie walizkę na podłodze. Podeszłam do niego od tyłu i go przytuliłam. Odwrócił się, a ja zaczęłam go namiętnie całować. Przerwało nam pukanie do drzwi. Odsunęłam się od Hazzy.
- Proszę - powiedziałam.
- Mam nadzieje, że w niczym wam nie przeszkodziłem - był to Zayn.
- Własnie przeszkodziłeś! - powiedział podniesionym tonem Harold.
- Oj... To przepraszam - Zayn zrobił minę zbitego szczeniaka. - Harry zaraz jedziemy na wywiad do radia. Zuza, jedziesz z nami?
- Nie. Zostanę i się rozpakuję. To pa - pocałowałam Hazzę w policzek. Wyszli, a ja zaczęłam się rozpakowywac. NIe zajęło mi to dużo czasu, bo tylko pół godziny. Gdy skończyłam weszłam na Twittera. Było dużo tweetów, których nawet nie miałam zamiaru czytać, bo wiedziałam co tam może byc. Zauważyłam jeden tweet od mojej przyjaciółki.
@malina183
@ZuzaKwiatkowska nie przejmuj się hejterami ;* szczęścia <33
Szybko wysłałam do niej i jeszcze dwóch przycjaciółek tweet.
@ZuzaKwiatkowska
Moje bejbs @malina183 @magdaswiniarska @Viki1Dfan wbijcie na tiny chat <33 stęskniłam sie ;*
Weszłam na tiny, a po chwili dołączyły do mnie dziewczyny. Najpierw gadałyśmy przez dwie godziny, a potem tańczyłysmy i wygłupiałyśmy się do "Call Me Maybe" i "Danza Kuduro". Zrobiłysmy sobie takie PARTY HARD na odległość. gdy się zmęczyłyśmy wróciłyśmy do rozmowy.
- Tęsknie za wami - powiedziałam.
- My za tobą też - Cherry.
- A kiedy wracasz? - Viki
- W następnym tygodniu. Napiszę w Polsce maturę.
- A powiedziałaś chłopakom? - Magda
- Jeszcze nie. Dzisiaj im powiem. Ja kończę, bo właśnie wrócili z wywiadu i są strasznie głodni. Pa kochane - wyłączyłam czat, a nastepnie komputer. Zeszłam na dół.
- O! Nasza Zuza. Co robiłaś gdy nas nie było? - podszedł do mnie i przytulił mnie po przyjacielsku.
- Najpierw przerywasz mi całowanie z moją dziewczyna, a teraz jeszcze ją przytulasz?! Nie no, tego już za wiele - Harry zrobił obrażoną mine. Podeszłam do niego i pocałowałam.
- Czy mój kochany zazdrośnik pomoże mi zrobić obiad? - spytałam ggo.
- Jasne - powiedział.
- Tylko żeby nie skończyło sie na tym co ostatnio... - powiedział Louis i się roześmiał razem z resztą. Zrobiliśmy spaghetti. Gdy siedzieliśmy już przy stole zaczęłam mówic.
- Chłopaki, słuchajcie, muszę wam coś powiedzieć.
- To mów - powiedział Liam.
- Bo ja tutaj do Londynu przyjechałam tylko na pewien czas. Za tydzień muszę wrócić do Polski. Tam napiszę maturę.
- Ale jak to? - Harry wyraźnie posmutniał.
- No muszę. Nie mam innego wyboru. Ale obiecuję, że gdy tylko bedę mogła to przylecę do was.
- A kiedy będziesz mogła? - spytał Zayn.
- Pewnie tak gdzieś za dwa, trzy tygodnie. Ale mogę mieć do was prośbę? Bo ja chciałabym ten tydzień spędzić jak najlepiej...
- Chętnie ci pomożemy, prawda? - Lou skinął porozumiewawczo głową do Zayna. Nie wiedziałam co to znaczy. Razem z Zaynem wstali od stołu. Podeszli do mnie i wzięli mnie na ręce. Zaczęłam piszczeć i próbowałam się im wyrwać.
- Harry pomóż! - krzyczałam. Harry biegł w moją stronę, ale pośliznął się i wpadł do basenu. Zaczęłam się śmiać i po chwili też wylądowałam w basenie. Zaczęłam się krzsztusić i topić. Harry szybko podpłynął do mnie i wyciągnął mnie na brzeg. Położył mnie na ziemi i sprawdzał czy oddycham. Zrobiłam mu żart i wstrzymałam oddech.
- Nie oddycha! - powiedział Hazza.
- Zrób jej usta-usta - uśmiechnął się Zayn. Chyba wiedział, że udaję. Harry zbliżył swoją twarz do mojej, a ja go pocałowałam.
- Ty udawałaś? Tego ci nie daruję! - szybko wstałam i zaczęłam uciekać przed Harrym. Gonił mnie po całym ogrodzie! W pewnym momencie potknęłam się i upadłam.
- Ał, ał, ał, moja kostka - złapałam się za nią. Strasznie bolała. Łzy napłynęły mi do oczu. Harry szybko podszedł do mnie i uklękną przy mnie.
- Co się stało? Możesz chodzić? - chłopak strasznie się przejął moim wypadkiem.
- Potknęłam się i strasznie mnie boli. Chodzić chyba nie mogę.
- Spróbuj - Harry pomógł mi wstać, jednak nie mogłam chodzić. Wziął mnie na plecy i zaniósł do salonu.
- Leż tutaj, a ja biegnę po apteczkę i Liama - chłopak położył mnie na kanapie. Po chwili przyszedł z apteczką i Liamem, tak jak mówił. Liam oglądał moją kostkę.
- Jest skręcona - powiedział. - Założę ci bandarz.
- Okej... - powiedziałam. Po chwili miałam opatrunek na nodze. Harry znów wziął mnie na rece i zaniósł na górę.
- Wcale nie musisz mnie nosić. Jestem strasznie ciężka. Postaw mnie. Dam radę sama - zaczęłam mówić do niego.
- Przestań tak mówic. Nie jesteś ciężka - chłopak położył mnie na łóżku. - Za dziesięć minut wracam do ciebie.
Harry wyszedł z pokoju. Szybko wzięłam moją piżamę, czyli luźną koszulkę oraz spodnie dresowe i się przebrałam. Położyłam się na łóżku. Po chwili wrócił Hazza. Polożył się koło mnie. Przytulił się do mnie.
- Dobranoc - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Dobranoc - odpowiedziałam. Byłam tak zmęczona, że po chwili zasnęłam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)