21 listopada 2012

Rozdział XXXI

*Oczami Magdy*

-Wejdźcie do środka. - Lou z Cherry stali właśnie w drzwiach mojego domu. Włożyłam ręce w kieszenie od mojej szarej bluzy i spuściłam głowę w dół. Serce mi łomotało, zupełnie jak wtedy gdy za pierwszym razem ujrzałam Louis'a.
- Magda słuchaj, nie będę owijał w bawełnę. Masz wrócić ze mną do Londynu. Zuza się obudziła i wszystko jest dobrze. - Co? Zuza się obudziła? Nareszcie! Uśmiechnęłam się pod nosem i słuchałam go dalej. - Ja nie potrafię bez ciebie funkcjonować. Jesteś dla mnie wszystkim, okey? Musisz ze mną wrócić...
Nie odpowiedziałam nic, tylko po prostu przytuliłam się do niego. Staliśmy tak dłuższą chwilę, po czym Cher nam przerwała.
- Madziu, kochana, nie chce wam przerywać, jednak gdzie masz telefon?
- Jest w kuchni na stole - cicho się zaśmiałam i znowu wtuliłam w Lou. Wszystko powoli wracało do normy...

*Oczami Zuzy*

- Na pewno niczego nie potrzebujesz? - spytał Harry po raz setny dzisiaj.
- Nie i przestań się tak o mnie zamartwiać - on tylko pokręcił przecząco głową i mnie pocałował. Boże, co ja z nim mam?
Nagle usłyszałam ciche pukanie. Spojrzałam w stronę drzwi i ujrzałam roześmianą Viki. Szybko podbiegła do mnie i mnie przytuliła.
- Jak dobrze, że już się obudziłaś. Byłam pewna, że wszystko będzie dobrze - w odpowiedzi tylko uśmiechnęłam się do niej. - Niall chodź tu! - krzyknęła odwracając się w stronę drzwi i po chwili w drzwiach pojawił się blondasek. On także gdy tylko mnie zobaczył podbiegł do mnie i mnie wyściskał. Zaczęli opowiadać o swoim pobycie w Irlandii. Nagle przyszedł Zayn. Zrobił to co wszyscy, czyli podbiegł do mnie i mnie przytulił. Chyba muszę się przyzwyczaić do takiej reakcji na mój widok.
- Gdzie Cherry? - spytałam go.
- Z Lou polecieli po Magdę.
- Polecieli? - nie ukrywałam, że mnie to zdziwiło.
- No do Polski... - nagle rozbrzmiał jego telefon i odszedł na bok, by go odebrać.

*Oczami Abbi*

- Liam! - krzyknęłam stojąc przy umywalce w łazience.
- Tak kocha... - spojrzałam na niego. Wybałuszył oczy i patrzył na mnie. No tak, stałam tylko w skąpej bieliźnie.
- O której jedziemy do szpitala? - spytałam i jak gdyby nigdy nic wróciłam do czesania moich włosów.
- Nie wiem - mruknął i znalazł się tuż koło mnie. Przytulił mnie od tyłu i zaczął delikatnie całować mój kark i barki. Uśmiechnęłam się pod nosem i obróciłam do niego przodem. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Zdjęłam z niego koszulkę. Wiedziałam, że jestem już gotowa, że tego chcę. Kocham go. Zaczełam odpinać pasek jego spodni.
- Może przeniesiemy się do sypialni? Będzie nam wygodniej - zaproponował Liam. Miał racje. Zaczęliśmy przechodzić do sypialni po drodze zrzucając z siebie resztę ubrań. Od razu rzuciliśmy się na łóżko i zaczęliśmy dokańczać to, co zaczęliśmy w łazience.

----------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, jednak zupełnie straciłam wenę... Zastanawiam się nad zawieszeniem lub nawet skończeniem tego bloga... ;/
Przepraszam za wszystkie błędy, rozdział był pisany na telefonie... ;)

6 października 2012

Rozdział XXX

*Oczami Cherry*

Wypadliśmy z pociągu najszybciej jak się dało. Cały czas ciągnęłam Lou za rękę. Jakieś dziewczyny w pociągu chyba go rozpoznały. Poszliśmy szybko na przystanek autobusowy. Mieliśmy szczęście bo właśnie nadjechał autobus numer 3A. Wsiedliśmy do niego. Nie był bardzo zatłoczony, jednak miejsc siedzących już nie było.
- Piękny ten wasz... Jak się wymawia nazwę tego miasta?
- Sochaczew.
- Sochłacze.
- Sochaczew!
- Inaczej tego nie wymówię! Jestem Brytyjczykiem! Musimy tu kiedyś wszyscy razem przyjechać.
- Ale przecież to taka wiocha, że...
- Co z tego? Skoro mieszka tu miłość mojego życia, przyjadę tu.
- Okay, jak chcesz.
Resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Widziałam, że Louis nie mógł już ustać w miejscu. Bardzo kochał Madzię i to było widać. Gdy dojechaliśmy do ostatniego przystanku, czyli Energomontażu, gdzie wysiedliśmy, pociągnęłam go za rękę przez pole, co było najszybszą drogą dojścia do naszego osiedla. Nagle pojawiły się na naszej drodze dwa psy, które od zawsze pilnowały domu państwa Nowak. Gdy ktoś za bardzo się do nich zbliżył próbowały go ugryźć i gonić. Nie zdążyłam ostrzec przed nimi Lou. Przeszedł koło nich za blisko, a one rzuciły się na niego. Zaczął uciekać, a ja śmiałam się wniebogłosy. Tyle krzyku Tommo narobił, że chyba wszyscy na osiedlu go słyszeli.

*Oczami Magdy*

Usłyszałam głos bardzo podobny do głosu Lou tuż za oknem. Nieee... Musiało mi się przesłyszeć. Tak bardzo za nim tęsknie, ale boję się wrócić do Londynu. Przez ten wypadek Zuzy wszystko się zmieniło. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam chłopaka uciekającego przed psami państwa Nowaków. Wredne psiska. Za drzewem stała jakaś dziewczyna. Zaraz zaraz... PRZECIEŻ TOŻ TO CHERRY! A ten chłopak? O Boże... TO LOU!

*Oczami Zuzy*

- Harry, na prawdę wybaczyłam ci już. - Powiedziałam do niego gdy po raz setny już mnie przepraszał. Mój stan z dnia na dzień był coraz lepszy. Za kilka dni powinni mnie wypisać ze szpitala. Hazza cały czas jest tu ze mną i się mną opiekuje.
- Dobrze, dobrze... Ale ja nigdy nie wybaczę sobie tego co ci zrobiłem... Chcesz coś do jedzenia?
- Hazza! Faszerujesz mnie żarciem od kilku godzin! Zaraz piękne! Lepiej ty coś zjedz... Podobno nie jadłeś od wielu dni...
- Nie jestem głodny.
- Oh... A mogłabym cię prosić, abyś przyniósł mi rosół?
- Po co ci rosół?
- Zobaczysz. No idź po niego.
- Dobra. - Mruknął pod nosem i poszedł do szpitalnego bufetu. Nie było go tak z dziesięć minut.
- Nie mieli rosołu, więc wziąłem moją ulubioną, ogórkową.
- To jeszcze lepiej. Daj mi ten talerz i siadaj na moim łóżku.
Chłopak zrobił to o co go prosiłam. Jak się martwi jest taki słodki. Nabrałam zupę na łyżkę i powiedziałam:
- Otwórz buzię.
Zrobił to co kazałam. Podmuchałam na łyżkę, bo zupa była gorąca i włożyłam mu ją do buzi. Karmiłam go tak puki nie zjadł całego talerza.

----------------------------------------------------------
Przepraszam, że dawno nic nie było, ale tak szczerze to nie chce mi się nic pisać xD
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach zostawcie swój Twitter :)
Następny rozdział jak będzie minimum 15 KOMENTARZY!
Pozdrawiam bejbsy xoxox

2 września 2012

Rozdział XXIX

*Oczami Zuzy*

"Słyszę jak do mnie mówi, jak przeprasza. Wybaczyłam mu. Chciałabym mu to powiedzieć, przytulić go. Lecz nie mogę się ruszyć. To tak strasznie boli. Mam do wyboru dwie drogi, którą wybrać? Z jednej strony kusi mnie pójście w stronę światła, na stronę, w której nie zaznam bólu. A z drugiej chcę być przy Harrym, reszcie zespołu i dziewczynach. Przy nich jestem bezpieczna. Widzę jak Harry płacze. Nie mogę na to dłużej pozwolić, ale boję się. Boję się bólu..."

*Oczami Cherry*

- Pośpiesz się, bo spóźnimy się na pociąg! - krzyczałam do Louisa. Teraz mu się zebrało na podziwianie Polski. Było tu wcześniej przyjechać.
- Pociąg, jaki pociąg? - dobiegł do mnie. Zatrzymałam się, żeby mu po raz setny wytłumaczyć tą samą rzecz.
- Jesteśmy na lotnisku Okęcie w Warszawie. Razem z dziewczynami mieszkałyśmy pod Warszawą. Taksówką musimy dojechać na dworzec, najlepiej centralny, a potem pociągiem do naszego miasta, autobusem do przystanku niedaleko naszego osiedla, a potem na pieszo przez pola. Kapujesz?
- Pewnie. Łapmy taksówkę.
- Lepiej ja to zrobię, ty nie znasz Polskiego - od razu złapałam taksówkę i powiedziałam kierowcy gdzie ma jechać. Przez całą drogę podziwiał widoki Warszawy. Nie wiem co w tym ciekawego. Gdy zobaczy Sochaczew, to dopiero mu szczęka opadnie.
- Skąd państwo przylatują? Bez żadnych bagaży? - odezwał się kierowca.
- Co on mówi? - spytał Louis po angielsku.
- Pyta skąd przylecieliśmy. - odpowiedziałam, po czym zwróciłam się do taksówkarza. - Przylecieliśmy z Londynu. My tylko na kilka godzin, góra jeden dzień. Przyjechaliśmy po jego dziewczynę i musimy się śpieszyć, żeby paparazzi nas nie złapali. Dziękujemy bardzo, oto zapłata. Bez reszty - podałam mu pieniądze i szybko wysiedliśmy z taksówki. Pobiegliśmy na dworzec, szybko kupiliśmy bilety i w ostatniej chwili wbiegliśmy do pociągu. W trakcie jazdy ludzie dziwnie się na nas patrzyli.Miałam nadzieję, że nie rozpoznali Tommo.

*Oczami Harrego*

Trzymałem ją za rękę i nagle jakby poczułem, że się rusza. Oczami pełnymi łez spojrzałem w jej zamknięte powieki. Jakby drgnęły. Czy to mi się śni? Odwróciłem się w stronę okna. Z braku snu chyba mam halucynacje.
- Harry... - usłyszałem bardzo słaby głos. Odwróciłem się i zobaczyłem, że Zuza się obudziła. Łzy zaczęły mi spływać, po policzkach, tak samo jej. Podszedłem do niej i przytuliłem ją najdelikatniej jak umiałem. Nie chciałem sprawiać jej bólu.
- Kochanie, przepraszam, ja planowałem dla ciebie niespodziankę urodzinową i to nie było to na co wyglądało...
- Słyszałam to już tysiąc razy. Wybaczam ci. Kocham cię i ja też przepraszam za moje zachowanie.
- Nie masz za co przepraszać, Maleńka. Kocham cię - pogłaskałem ją po głowie i pocałowałem po raz pierwszy od ponad tygodnia.

--------------------------------------------------------------------------------

Jest rozdział :) Trochę krótki no ale... Tak jak chcieliście, Zuzka się obudziła.
Mam jeszcze dwie sprawy:
1. Robię "listę" osób, które chcą być informowane na Twitterze o nowych rozdziałach. Jeśli chcesz być informowany to zostaw swój Twitter w komentarzu, nawet jeśli informowałam cię wcześniej, bo ta lista będzie oficjalna i napisana na blogu.
2. Moje opowiadanie jest zgłoszone do konkursu na opowiadanie września, jeśli więc czytasz to, to wejdź na bloga http://stories--about-1d.blogspot.com/ i zagłosuj na moje opowiadanie, które jest pod numerem 1. To dla mnie bardzo dużo znaczy.
Dziękuję xoxo.

29 sierpnia 2012

Rozdział XXVIII

*Oczami Viki*

- Poczekaj Niall, dzwoni mój telefon - szliśmy właśnie na spacer po Mullingar. Nialler chciał mi pokazać swoje rodzinne miasteczko. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i odebrałam, nie patrząc kto dzwoni.
- Halo? - Odezwałam się.
- Cześć Viki, tu Cherry. Nie masz może jakieś wiadomości od Madzi? - powiedziała po polsku.
- Nie.
- A masz może pomysł, gdzie ona może być?
- Jedyne co mi przychodzi do głowy, to u rodziny w Polsce. A co z Zuzą?
- Nadal jest w śpiączce, ale rozmawiałam z lekarzem i jej stan się trochę poprawił.
- A jak się czuje Hazza?
- Słabo. Od kilku dni nie śpi i nie je. Czasem udaje się zmusić go do wypicia czegoś.
- A ty jak się trzymasz?
- Yhhh... Można powiedzieć, że nawet dobrze. Wczoraj po raz pierwszy od czasu wypadku z kimś gadałam, była to moja mama. Powiedziała, że wszystko się ułoży, że mam się uspokoić i z wami porozmawiać. Jak przypuszczam Zayn do niej zadzwonił. Tylko nie mam pojęcia skąd on wziął jej numer. A jak ty się trzymasz?
- Jestem dobrej myśli. Zuza się obudzi i to w ciągu kilku najbliższych dni. Czuję to. Niall zabrał mnie do Irlandii. Uparciuch nie pozwala mi wrócić tam do was.
- Słuchaj muszę kończyć, bo Zayn się dobija do drzwi. Nadal myśli, że jestem tak strasznie załamana. A i przekaż blondaskowi, że jeśli do jutra wieczór nie przywiezie cię z powrotem do Londynu, to dostanie ode mnie w tą swoją śliczną buźkę.
- Ha ha ha, oczywiście, przekaże. Pa.
Rozłączyłam się. Nialler patrzył się na mnie pytającym wzrokiem. No tak, przecież on nie zna Polskiego. Zaczęłam zbierać się za streszczenie rozmowy.

*Oczami Lou*

- Harry, musisz coś zjeść. Błagam.
Znowu pokręcił głową. Od dwóch godzin próbuję zmusić go do jedzenia.
- Zrób to dla Zuzy.
Spojrzałem na niego błagalnie. Był blady jak ściana, miał worki pod oczami i cały czas trzymał Zuzię za rękę.
- No dobrze, dla Zuzy. Ale tylko trochę - wziął ode mnie talerz z kanapkami. Wziął jedną do ręki i odgryzł kęsa. W szybkim tępie pochłonął całą kanapkę i oddał mi talerz.
- Dziękuję. Dziękuję, że się mną zajmujesz. - Powiedział i uśmiechnął się po raz pierwszy od czasu wypadku.
- Nie ma sprawy stary, jesteśmy przyjaciółmi co nie?
Nagle do sal wbiegła zziajana Cherry. Wstałem i przytuliłem ją.
- Louis, słuchaj. Ja... Ja wiem, gdzie może być Ma... Magda. - wydukała z przerwami na złapanie oddechu.
- Gdzie?! - powiedziałem, a właściwie to krzyknąłem.
- W Polsce, u swoich rodziców.
- To nie ma na co czekać. Jedziemy na lotnisko - Złapałem Cher za rękę i już mieliśmy wybiec z sali, kiedy w ostatniej chwili się odwróciłem.
- Poradzisz sobie Hazz? - on tylko skinął głową. Wybiegłem z sali ciągnąc za sobą Cherry. Złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy na lotnisko.

*Oczami Abbi*

- Liam, nie możemy siedzieć całą wieczność w sypialni. Chodź, zobaczymy co u Zayna, a potem pojedziemy do szpitala, co?
- Tylko czekałem, aż to zaproponujesz - dał mi czułego buziaka w usta i wyszedł do łazienki. Szybko poderwałam się z łóżka i pobiegłam do Malika.
- Zayn, co jest? - spytałam, gdy zobaczyłam go siedzącego na podłodze.
- A nic. Cherry wyjechała z Lou szukać Magdy, a ja tak sobie tutaj siedzę...
- Chodź wstawaj, zaraz z Li jedziemy do szpitala. Jedziesz z nami?
- Pewnie, i tak nie mam nic lepszego do roboty.
Pomogłam mu wstać z podłogi i poszliśmy do pokoi się ogarnąć.

*Oczami Harrego*

Siedziałem i przepraszałem ją. Wiedziałem, że mnie nie słyszy, mimo to po raz setny wyjaśniałem jej tą sytuację. Pielęgniarki patrzyły na mnie spode łba. No tak, sławny piosenkarz, załamany, gadający do samego siebie, to nie jest normalne. Ale czuję, że ona się obudzi, że mi wybaczy. Musi wybaczyć. Pogłaskałem ją po policzku.
- Nie możesz się podać, nie możesz...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No hej :*
Jest nowy rozdział :) Dedykowany wszystkim osobą, które chcą abym dalej pisała bloga<3
Przepraszam, że dopiero teraz, ale byłam na wakacjach :)

Hope, u like it :D Kisses, Zuza :*

22 lipca 2012

Rozdział XXVII

*Oczami Harrego*

Siedziałem przy niej cały czas. Nie jadłem, nie piłem, nie spałem, tylko czuwałem. Od czasu wypadku minęły dwa dni, a jej stan nadal się nie poprawia. Dlaczego to musiało się stać? Przecież ona nic nie zrobiła. Powinno się to stać mi. Planowałem dla niej urodzinową niespodziankę. Miało być tak pięknie. Ale niestety chyba nie było nam to pisane. Zobaczyła jak rozmawiam, z dziewczyną, która pomagała mi w organizacji prezentu, lecz wyciągnęła pochopne wnioski. Z resztą na jej miejscu też bym był zazdrosny. To normalne. Ale dlaczego ten samochód musiał nadjechać? Ona jest wspaniałą dziewczyną, chcę spędzić z nią resztę życia i chciałem żeby miała wspaniałe urodziny, a tu co? Nie mam już sił. Chciałbym żeby się obudziła, przytuliła mnie. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Z dziewczynami nie jest lepiej. Cherry się podłamała i nie wychodzi z pokoju. Jest bardzo źle, bo nawet Zayna do siebie nie wpuszcza. Abbi cały czas siedzi w sypialni z Liamem. Magda bez słowa wsiadła w samolot i wyjechała. Gdzie? Tego nie wie nawet Lou. Niall zabrał Viki do Irlandii, bo ona była tak podłamana, że o mało co się nie zabiła. Louis trzyma się jako tako, ale przychodzi tu do mnie. Przychodzi się wypłakać. Nie ma pojęcie gdzie zniknęła Madzia i jest załamany. Ja staram się nie płakać. Ale gdy tylko jestem sam... Łzy same napływają. Chcę żeby się obudziła, żeby tu była, żeby mnie przytuliła... Lou jakiś czas temu poszedł do domu i zostałem sam. Uklękłem przy jej łóżku, złapałem jej małą, delikatną, bladą dłoń w moje dłonie i zacząłem się modlić.
- Boże, dlaczego to musiało się zdarzyć jej? Dlaczego? Przecież ona nic nie zrobiła. To wszystko moja wina... Błagam, spraw żeby się obudziła, proszę...



-----------------------------------------------------------------------------------------
Dodaję rozdział mimo, że nie było 10 komentarzy pod poprzednim.
Czytajcie bloga Viki - i-can-love-you-more-than-this1d.blogspot.com
Ankieta po lewo.

6 lipca 2012

Rozdział XXVI

*Oczami Zuzy*

Gdy wstałam rano, było już po dziesiątej. Harry jeszcze spał. Za dwie godziny musimy być na lotnisku. Postanowiłam, że nie będę go budzić. Niech sobie pośpi, a ja spakuje nasze rzeczy. Wyjeżdżamy dzisiaj do Londynu. Już za dwa dni moja osiemnastka. Nie planuje żadnego przyjęcia, spędzę urodziny w gronie moich przyjaciół. Spakowałam rzeczy Hazzy do jego walizki, a moje do mojej. Jakoś pusto się w pokoju zrobiło. Nagle usłyszałam brzdęk tłuczonego szkła. Szybko zamknęłam walizkę i poszłam do kuchni, skąd dobiegał hałas. Przy blacie odwrócona plecami do wejścia stała Abbi, a na podłodze walało się szkło.
- Co się tu stało? - spytałam zbierając szkło z ziemi. Wyrzuciłam je do kosza i podeszłam do przyjaciółki. Trzymała się za dłoń, z której leciała krew.
- Nic się nie stało. Po prostu szklanka mi upadła.
- Następnym razem uważaj - sięgnęłam do szafki nad lodówką i wyjęłam apteczkę.
- Okej - nagle do kuchni wbiegł Liam. Gdy zobaczył Abbi, od razu do niej podszedł.
- Co się stało? - spytał wskazując na rękę, którą opatrywałam.
- A nic takiego. Szklankę potłukłam - odpowiedziała szybko Abbi.
- Moje ty biedne Słoneczko. Zaraz pójdziesz do pokoju i się położysz, a ja zrobię ci śniadanie.
Wziął ją za rękę i pociągnął w stronę ich pokoju. Abbi odwróciła głowę i cicho się zaśmiała. Zawtórowałam jej tym samym. Liam jest troszeczkę nad opiekuńczy.

*Oczami Magdy*

Obudziłam się rano wtulona w nagi tors Loui'ego. Ta noc była wyjątkowa. Przyglądałam się chwilę śpiącemu chłopakowi i po chwili chciałam wstać, lecz Lou przyciągnął mnie do siebie.
- Gdzie się wybierasz, Marcheweczko? - spytał zaspanym głosem.
- Chciałam nas spakować, bo przecież za... - spojrzałam na zegarek. - Za niecałe dwie godziny musimy być na lotnisku.
- Oj Madziu, jeszcze chwila. Jak się ci podobała kara?
- Ta noc to była kara?
- Yhym.
- W takim razie była to najlepsza kara jaką kiedykolwiek w życiu dostałam - pocałowałam go czule w usta i wstałam z łóżka. Założyłam bieliznę i zaczęłam pakować nasze rzeczy, przy okazji szukając sobie jakichś ciuchów, które mogłabym założyć na podróż. W końcu wygrzebałam to. Eleganckie, a zarazem wygodnie. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Louis się na mnie gapi.
- No co się gapisz? Lepiej wstawaj z łóżka i się ubierz, bo inaczej cię tu zostawię - roześmiałam się i poszłam do łazienki ubrać się i uczesać.

*Oczami Zuzy*
Po godzinie jedenastej już wszyscy byli na nogach. Walizki stały przy drzwiach, gotowe do spakowania. Cherry z Zaynem robili nam kanapki na podróż, Viki z Niall'em leżeli przytuleni na kanapie, Abbi uciekała przed Liam'em, który od rana był nad opiekuńczy. Nagle usłyszeliśmy klakson. Wyjrzałam przez okno. Przed wejściem stał czarny van.
- To chyba po nas - odwróciłam się do reszty i wskazałam na okno. Momentalnie wszyscy znaleźli się przy drzwiach. Zaśmiałam się i chciałam wziąć moją walizkę. Niestety Hazza mi na to nie pozwolił.
- O nie! Moja księżniczka nie będzie dźwigać takiej ciężkiej walizki! - wziął moją walizkę w drugą rękę i szybko, niczym wiewiórka, był już w windzie. Cicho się zaśmiałam. Wszyscy byli już w windzie, więc zamknęłam drzwi na klucz i do nich dołączyłam. Zjechaliśmy na parter. Oni poszli spakować wszystko do van'a, a ja do recepcji oddać klucz. Gdy wyszłam przed budynek walizki były już schowane, a oni siedzieli w samochodzie. Usiadłam na wolnym miejscu i ruszyliśmy w drogę na lotnisko.
Odprawa minęła szybko i po chwili siedzieliśmy już w samolocie. Siedziałam obok Harry'ego. Tuż po starcie zasnęłam na ramieniu mojego chłopaka.
- Kotku, zaraz lądujemy - usłyszałam głos Hazzy i po chwili poczułam jego wargi na moich. Nawet budzi bosko. To idealny chłopak. Otworzyłam oczy i odwzajemniłam pocałunek. Wylądowaliśmy. Wysiedliśmy z samolotu i z bananami na twarzy poszliśmy odebrać nasze bagaże.

~Dwa dni później~
*Oczami Zuzy*

Z samego rana, tak około siódmej, obudził mnie Harry. No świetnie, nawet w urodziny nie mogę się wyspać.
- Zuza, ubieraj się. Zabieram cię dzisiaj na lunch do moich rodziców. Za pół godziny wyjeżdżamy - i wybiegł z naszego pokoju. Podniosłam się i zajrzałam do szafy. Postanowiłam, że ubiorę się tak. Elegancko, a zarazem skromnie. Musze jakoś wyglądać. Włosy uczesałam w koka. Ni malowałam się - stawiam na naturalność. Zeszłam na dół. Chciałam wejść do kuchni, lecz nagle stanął przede mną Hazza.
- Nie wchodź tam.
- Ale jestem głodna - powiedziałam i chciałam go wyminąć, jednak on mi nie pozwolił.
- Zatrzymamy się po drodze w McDonald's. No chodź - wyciągnął mnie za rękę z domu. Coś mi tu nie grało. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę po drodze zatrzymaliśmy się w McDonald's i zjedliśmy tam śniadanie. Zeszło się nam tam z godzinę. Nie wiedziałam, że rano są takie duże kolejki. Gdy dojechaliśmy do Holmes Chapel było już południe. W drzwiach czekała już na nas mama Harrego.
- Witajcie - przywitała nas i przytuliła. - Zapraszam do środka - uśmiechnęła się. Weszliśmy do domu. Bardzo mi się spodobał.
- Piękny dom proszę pani - powiedziałam.
- Dziękuję. I proszę, mów do mnie Anne.
Odpowiedziałam jej ciepłym uśmiechem.
- Siadajcie do stołu - powiedziała, gdy weszliśmy do jadalni. - Lunch niestety zjemy w trójkę, bo Robin musiał iść do pracy.
Zjedliśmy obiad. Bardzo dobrze mi się rozmawiało z mamą Hazzy. Nagle powiedziała coś, czego się nie spodziewałam...
- To ustaliliście już datę ślubu?
- Mamo! - krzyknął Harry i zgromił ją wzrokiem.
- A tak, przepraszam - odpowiedziała szybko i zabrała talerze ze stołu do kuchni. O co chodzi, wszyscy się dzisiaj dziwnie zachowują...
- Zuza, na górze w pokoju masz przyszykowane ciuchy. Przebierz się w to i zabieram cię w jedno miejsce.
Nic nie powiedziałam, tylko popatrzyłam się na niego z miną a'la "WTF" i poszłam na górę. Weszłam do pierwszego pokoju i na łóżku zobaczyłam taki zestaw. Ubrałam się i zeszłam na dół.
- A więc jedziemy. Pa mamo - nie zdążyłam się pożegnać z Anne, bo Harry już wyciągnął mnie za nadgarstek na zewnątrz. Po chwili siedzieliśmy w samochodzie i jechaliśmy do domu. Była już piętnasta. Do Londynu powinniśmy dojechać na osiemnastą. O ile w ogóle jedziemy do Londynu...

*Oczami Cherry*

Wszystko było już przygotowane. Goście już przyszli. Prezenty postawialiśmy u Zuzy w pokoju. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła osiemnasta. Gdzie oni są? Zobaczyłam Abbi i podeszłam do niej.
- Zadzwoń do Harrego. Zapytaj za ile będą.
W odpowiedzi usłyszałam tylko ciche "okej" i po chwili już jej nie było. Sierowałam się do kuchni zobaczyć jak tam przygotowania z tortem. Zajmowali się tym Liam z Zaynem. Na szczęście wszystko szło dobrze. Wiedzieliśmy o niespodziance, jaką planuje Harry. mam nadzieję, że spodoba się Zuziakowi. Teraz tylko czekać aż przyjadą. Nagle drzwi się otworzyły i do środka weszła Zuzia w sukience, którą dostała od Abbi i Liama. Wyglądała ślicznie.
- Niespodzianka! - krzyknęliśmy wszyscy i po chwili chłopaki wnieśli tort z osiemnastoma świeczkami.
- Pomyśl życzenie! - krzyknęła Magda do Zuzy. Ta chwilę się zamyśliła, a po chwili zdmuchnęła świeczki. Wszyscy bili brawo, a po chwili wrócili do wcześniejszych zajęć. Podbiegłam do jubilatki i zaczęła składać jej życzenia. W moje ślady poszła reszta gości.

*Oczami Zuzy*

Zupełnie nie spodziewałam się takiej niespodzianki. To było wspaniałe. Gdy wszyscy składali mi życzenia, miałam łzy w oczach. Po chwili wszyscy wrócili do tańca i picia alkoholu po kątach. Poszłam tańczyć z dziewczynami. Pół godziny później poszłam się napić i postanowiłam poszukać Hazzy. Weszłam do salonu, a tam on stał oparty o ścianę, a przed nim stała długonoga blondynka. Jedną rękę oparła na jego torsie i zaczęła mu coś szeptać do ucha. Teraz do oczu napłynęły mi łzy smutku. Harry mnie zauważył. Odepchnął dziewczynę od siebie.

*Oczami Harrego*

Spojrzałem na Zuzę. Wyszła z domu. Pobiegłem za nią. Stała przed drzwiami.
- Zuza... - zacząłem lecz ona zaczęła cofać się w stronę ulicy. Nagle usłyszałem pisk opon i zobaczyłem jak Zuza koziołkuje przez maskę i dach samochodu...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział dedykuje mojej kochanej Madzi, która mnie męczyła, żebym wreszcie coś dodała :) Kocham cię <3

Mam jeszcze uwagę do anonima, który pisał pod poprzednim postem, że jest mu mnie żal. Wiem kim jesteś i to, że nienawidzisz mnie w realu, nie znaczy, że musisz krytykować moje opowiadanie. A tak w ogóle to możesz mi powiedzieć co ja ci zrobiłam ? Bo ja nie wiem....

2 czerwca 2012

Rozdział XXV

*Oczami Nialla*
Dosiadłem się do Viki na kanapę. Strasznie się denerwuje. Chyba to zauważyła.
- Co się dzieje Niall? - spytała przysuwając się bliżej mnie.
- Viki, ja... Muszę ci coś powiedzieć...
- Ty chcesz ze mną zerwać?! - w oczach Viki pojawiło się przerażenie.
- Nie, nie. Kocham cię nad życie i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jesteśmy jeszcze młodzi, ale... Czy zostaniesz moją panią Horan? - spytałem wyciągając czerwone pudełko z kieszeni. Otworzyłem je i ukazałem srebrny pierścionek. W jej oczach momentalnie pojawiły się iskierki.
- Tak! - powiedziała z entuzjazmem. Założyłem jej pierścionek i rzuciła mi się w objęcia. Usłyszałem szloch.
- Dlaczego płaczesz? - spytałem moją narzeczoną.
- Ze szczęścia - powiedziała i pocałowałem ją w usta. Usiedliśmy na kanapie i wtuliliśmy się w siebie. Viki włączyła jakąś komedie romantyczną, a ja bawiłem się jej włosami. Nie moglem uwierzyć, jakie szczęście mnie spotkało. Viki to najlepsza dziewczyna pod słońcem. Kocham ją nad życie. Gdy film się skończył, postanowiłem, że zabiorę ją na romantyczny spacer, a gdy wrócimy to oznajmimy radosną nowinę całej reszcie.

*Oczami Magdy*

Wracałam razem z Lou z plaży. Abbi i Liam zatrzymali się jeszcze w jakimś sklepie. Louis nadal był na mnie obrażony. Szedł pięć metrów przede mną.
- Lou, błagam, nie wściekaj się.
- Będę.
- Zrobię co zechcesz, ale błagam chodź i idź koło mnie.
- Co zechcę? Nawet odbędziesz moją karę? - chłopak zatrzymał się.
- Tak, ale chodź już. Brakuje mi ciebie - wyciągnęłam do niego rękę. Odwrócił się i ją złapał.
- No już dobrze, ale bez kary się nie obejdzie - uśmiechnął się zadziornie. Boże... Co on znowu wymyślił? Szliśmy do hotelu trzymając się za ręce. Dochodziła już dwudziesta. Trochę zabalowaliśmy.
Gdy tylko weszliśmy do pokoju usiadłam na kanapie. Nie mam zamiaru ruszać się z niej aż do późnego wieczora. Jednak Tommo zepsuł moje plany. Podszedł do mnie i nachylił się. Przygryzł wargę i spojrzał w mój dekolt, a potem szepnął mi do ucha swoim seksownym głosem:
- Mam na ciebie ochotę - i ponownie przygryzł wargę. Zaczęłam do namiętnie całować w usta. Złapałam go za rękę i poszliśmy do sypialni. Zapowiada się długa noc...

*Oczami Abbi*

Wstąpiliśmy z Liamem do sklepu, aby kupić prezent urodzinowy dla Zuzy. W końcu za trzy dni kończy osiemnaście lat. Jutro wracamy już do Londynu. Planujemy z chłopakami zrobić jej imprezę niespodziankę. Razem z Liamem kupiliśmy wspólny prezent. Mam nadzieję, że się jej spodoba. Szliśmy właśnie do hotelu trzymając się za ręce. Mimo, że było po dwudziestej, nie śpieszyło nam się. Nagle usłyszeliśmy krzyk:
- Patrzcie! To Liam z One Direction! - nagle na ulicy rozległy się piski i znalazło się tu z dwieście osób. Zaczęliśmy uciekać. Nie jestem dobra w bieganiu, więc biegłam dużo wolniej od mojego chłopaka. Fanki zaczęły mnie doganiać.
- Abbi, chodź wezmę cie na barana - roześmiałam się, ale bez protestów wskoczyłam na jego plecy. Wolałam wyglądać komicznie siedząc na plecach chłopaka, który ucieka przed rozwrzeszczanymi dziewczynami, niż zostać zmasakrowana przez fanki. Już widzę jutrzejsze nagłówki gazet: "Liam Payne ze swoją dziewczyną ucieka przed tłumem rozwrzeszczanych fanek". Udało nam się dobiec do hotelu. Zmęczeni doszliśmy do naszego apartamentu. Liam położył się na kanapie i chyba nie miał zamiaru wstać. Schowałam prezent dla Zuzy w mojej walizce i postanowiłam przyłączyć się do Liama.

*Oczami Zayna*

Zabrałem Cher do naszej sypialni. Chciałem, aby Niall został z Viki sam na sam. Wiedziałem co się kroi. Powiedział mi to w kuchni, ale miałem się nikomu nie wygadać. Zacząłem się pakować, ale coś nie za bardzo wychodziło mi składanie ubrań. Cherry, gdy tylko zauważyła, że mam problem przyszła mi z pomocą.
- Oj ty mój... Co byś beze mnie zrobił? - spytała i mnie pocałowała.
- Zginąłbym.
Patrzyłem jak składa moje ciuchy i pakuje do walizki. Potem wzięła się za swoje, a ja poszedłem spakować moje kosmetyki. Niby lot mamy jutro o czternastej, ale nie będzie mi się chciało potem pakować. Cher z pakowaniem zeszło się półtorej godziny. Położyłem się na łóżku i ją obserwowałem. Gdy zamknęła walizkę spojrzała na mnie.
- Na co się patrzysz?
- Na moją dziewczynę.
Podeszła do łóżka i weszła na nie. Powoli, na czworaka, podeszła do mnie. Położyła się. Przytuliłem ją. Zacząłem delikatnie muskać jej wargi. Odwzajemniła to. W przerwach między pocałunkami wymienialiśmy się czułymi słówkami. Tak nam zleciał czas aż do późnego wieczora.

*Oczami Harrego*

W drodze powrotnej z plaży spotkaliśmy Nialla i Viki. Wracaliśmy razem z nimi do hotelu. Było już po dwudziestej trzeciej, dlatego na drodze nie było wielkiego ruchu i mogliśmy spokojnie porozmawiać. Niall z Viki cały czas się do siebie szczerzyli. Mają jakąś tajemnicę czy co?
- O co chodzi? - spytałem w końcu.
- Powiemy im? - spytała Viki, na co Niall tylko kiwnął głową. - Niall mi się dzisiaj oświadczył - powiedziała wyciągając przed siebie rękę z pierścionkiem na palcu. Zuza zaczęła skakać z radości, a ja podszedłem do Nialla i mu pogratulowałem. Chłopak ma szczęście. Pogratulowałem także Viki i z uśmiechem na ustach wróciliśmy do hotelu. Wszyscy chyba już spali, bo było ciemno. Nie dziwie im się, przecież jutro wyjeżdżamy. O Boże... Nie miałem czasu się spakować... No nic, najwyżej zarwę nockę. Niall z Viki postanowili, że jutro oznajmią reszcie tą wspaniałą wiadomość, bo ni chcą ich budzić i poszli do pokoju. Razem z Zuzą też poszliśmy do siebie. Zacząłem się pakować. Moja dziewczyna poszła w moje ślady. Spakowałem większość rzeczy i byłem już strasznie zmęczony. Położyłem się na łóżku i zasnąłem.

-------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak dawno nie pisałam...
Ten rozdział dedykuje Klaudii :) Byłam na kółku informatycznym, gdy pisałam początek rozdziału, a ona, gdy to przeczytała, to zaczęła skakać jak czirliderka xD
Mogę wam zdradzić, że w następnym rozdziale nastąpi tragedia... :)
Niestety, nie wiem kiedy go napiszę, ponieważ nie mam zbytnio czasu na pisanie ;/
Zapraszam na bloga Cherry - http://lucky-life-online.blogspot.com/
A także na bloga mojego i Abbi - http://my-heart-beats-harder.blogspot.com/
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, to zostawicie swój Twitter w komentarzu, ponieważ zgubiłam moją listę gdzie miałam zapisane osoby, które mam powiadamiać i pamiętam tylko kilka z nich ;D

16 maja 2012

Rozdział XXIV

*Oczami Zuzy*

Pobiegłam do pokoju i założyłam kostium kąpielowy. Narzuciłam na to letnią sukienkę z suwakiem na plecach i wiązaniem na szyi. Do torby plażowej spakowałam ręcznik i olejek do opalania. Na nos założyłam okulary przeciwsłoneczne, a na nogi sandałki na obcasie. Zeszłam na dół schodami, ponieważ winda nadal była zepsuta. Przed wejściem do hotelu stał Harry i trzymał dwa rowery.
- Już jestem - pocałowałam go.
- Zabieram cię na plażę. Wsiadaj - wskazał na rowery. Wsiedliśmy na nie i ruszyliśmy. Hazza doskonale wiedział gdzie jechać. W ciągu dwudziestu minut dojechaliśmy na miejsce. Szybko znaleźliśmy fajne miejsce i rozłożyłam ręcznik. Harold zdjął swoją koszulkę i spodnie i stał przede mną w samych kąpielówkach. Jego sześciopak był boski.
- Zuza, teraz ty - uśmiechnął się zadziornie.
- Nie. Nie ma mowy.
- Pomogę ci - zaczął całować mnie po szyi i schodził do mojego ramienia. Rękoma odwiązywał sukienkę na mojej szyi. Nie protestowałam. Było mi zbyt przyjemnie. Gdy uporał się z rozwiązywaniem zaczął wpijać się w moje usta i rozsuwać suwak na plecach mojej sukienki. Zaczęłam odwzajemniać jego pocałunki. Po chwili byłam już w samym bikini. Harry odkeił się ode mnie i przygryzł dolną wargę.
- Wyglądasz strasznie apetycznie - powiedział i położył ręce na moich biodrach. Przyciągnął mnie do siebie i jeszcze raz pocałował.
- Idziesz ze mną popływać? - spytał przez pocałunek.
- Na razie nie.
- W takim razie będę tęsknić - pocałował mnie jeszcze raz i pobiegł do morza. Położyłam się na brzuchu na ręczniku i zaczęłam myśleć. Mam wielkie szczęście. Harry jest najlepszym chłopakiem na świecie. Chciałabym w przyszłości mieć z nim dzieci, wziąść ślub... Ktoś przerwał mi rozmyślania, siadając cały mokry i zimny okrakiem na moich plecach.
- Aaaaa! - zaczęłam piszczeć.
- Kiciu, to ja. Stęskniłem się. Bez ciebie nie jest tak fajnie - Harry zaczął mi szeptać czułe słówka do ucha. Po chwili wstał i pomógł mi się podnieść. Przytulił mnie całym swoim ciałem.
- Jesteś mokry! - powiedziałam.
- Ty już też, więc może pójdziesz ze mną do wody? - spytała błagalnym głosem i zrobił oczka kotka ze Shrek'a.
- No dobrze.
W oczach chłopaka pojawiły się iskierki szczęścia. Pocałował mnie i złapał za rękę. Razem wbiegliśmy do wody.

*Oczami Magdy*

Poszłyśmy z Liamem i Louisem na plażę. Razem z Abbi siedziałyśmy na kocu i patrzyłyśmy na naszych chłopaków. Miałyśmy z nich niezły ubaw, ponieważ serfowanie coś niezbyt im wychodziło.
- No i z czego się tak śmiejesz Magda? Myślisz, że to takie proste? - powiedział oburzony Lou.
- Tak! - odkrzyknęłam mu.
- To chodź i spróbuj.
- Okej - wstałam z koca. Szybko zaczęłam zdejmować plażową sukienkę, na co Tommo tylko zagwizdał i pobiegłam do niego. Wzięłam deskę i wbiegłam do morza. Trafiłam na idealną falę. Stanęłam na desce i zaczęłam razem z nią płynąć do brzegu. Abbi biła mi brawo, Liam stał i gapił się na mnie, a Louis się obraził.
- Za to, że mnie tak upokorzyłaś będzie kara. Już ja coś wymyślę - powiedział.
- Gdzie się tego nauczyłaś? - spytał Liam.
- Gdy byłam w Australii na wakacjach to się uczyłam - uśmiechnęłam się do niego i poszłam fo Abbi się wysuszyć. Już boję się kary, jaką wymyśli mi Lou... On jest taki nieprzewidywalny.

*Oczami Viki*

Siedzieliśmy z Niallem w kuchni i karmiliśmy się winogronami. Nagle wrócili Zayn i Cherry wtuleni w siebie. Zayn miał rozczochrane włosy, a Cherry bluzkę założoną na lewą stronę. Teraz mieliśmy pewność, że to zrobili. Chers uśmiechnęła się do mnie i pociągnęła za rękę do salonu. Usiadłyśmy na kanapie.
- Viki, kurcze, dzisiaj jest najlepszy dzień w moim życiu.
Uśmiechnęłam się do niej.
- Ja miałam najlepszą noc w moim życiu - dziewczyna zrobiła wielkie oczy.
- Ty i Niall...
- Tak - zaczęłyśmy skakać i piszczeć z radości, przez co chłopcy wyszli z kuchni, a my jak gdyby nigdy nic usiadłyśmy spowrotem na kanapie. Zayn potrzedł do Cherry i szepnął jej coś na ucho, po czym poszli do swojej sypialni. W salonie zostałam tylko ja i Niall...

--------------------
Wiem, wiem, piszę coraz nudniejsze rozdziały, ale po prostu nie mam pomysłów. Jeśli macie jakieś sugestie, co mogłoby się dalej wydarzyć to piszcie w komentarzach, na moim fb (jeśli macie) lub na tt (@ZuzaKwiatkowska) :)

Pozdrawiam xoxo

5 maja 2012

Rozdział XXIII

*Oczami Zayna*

Zobaczyłem jak Cherry upuszcza torby i biegnie w stronę windy. Szybko pobiegłem za nią.
- Cher, poczekaj! - wpadłem do windy i szybko nacisnąłem przycisk, aby drzwi się zamknęły.Nie chciałem żeby uciekła. Ruszyliśmy i nagle coś chrupło i się zatrzymaliśmy. Utknęliśmy między piętrami.
- No pięknie - powiedziała i jeszcze bardziej się rozpłakała.
- Co się dzieje? Dlaczego tak szybko uciekłaś z holu? I dlaczego płaczesz?
- Ty się jeszcze pytasz?! Kocham cię nad życie! Obiecałeś, że nigdy mnie nie zranisz! A teraz co?
- Nigdy cię nie zraniłem. Przecież ja cię kocham!
- A ta dziewczyna, z którą się przytulałeś? Nawet nie wiesz jak zdrada boli!
- Myszko, nie zdradziłem cię! To jest moja kuzynka!
- Na prawdę?
- Tak. Przyjechała do mnie na kilka dni.
- Zayn, ja strasznie przepraszam. Nie wiedziałam. Jest mi strasznie głupio - pocałowałem ją. Odwzajemniła mój pocałunek. Chyba już wiedziała, że się nie gniewam. Zaczęliśmy się całować coraz namiętniej. Nagle przerwałem, bo dostałem SMS. Był od Lou:

"W tej windzie posiedzicie jeszcze co najmniej cztery godziny ;D miłej zabawy życzę xD"

Roześmiałem się. Cherry zabrała mi telefon i przeczytała SMS. Uśmiechnęła się zadziornie. Nie wiedziałem o co jej chodzi. Wziąłem od niej mój telefon i schowałem go spowrotem do mojej kieszeni. Wróciliśmy do namiętnych pocałunków. Cherry przyciągnęła mnie jeszcze bliżej siebie i zaczęła zdejmować moją koszulkę. Odkleiłem się od niej i patrzyłem na nią zdezorientowany.
- Mamy cztery godziny, a ja bardzo tego chcę. To jak? - w odpowiedzi wpiłem się w jej usta. Już po chwili nie mieliśmy ciuchów. Znowu zaczęliśmy się namiętnie całować. Ściągnęliśmy z siebie bieliznę, a potem...

*Oczami Viki*

Obudziłam się wtulona w Nialla. Zdecydowanie była to najlepsza noc w moim życiu. Niallerek jest strasznie dobry w te klocki. Chciałam wstać i założyć coś na siebie, ale Niall mnie zatrzymał.
- Nie zostawiaj mnie - powiedział zaspanym głosem i przyciągnął mnie do siebie. Zaczął całować mnie po szyi i znów zrobił mi malinkę.
- Słodziaku, nie masz dość?
- Nie. Jesteś za dobra. Nigdy nie będę miał dość - roześmiałam się. Wyrwałam się z jego uścisku, co mu się wyraźnie nie spodobało. Złapałam koszulkę Nialla, która leżała koło łóżka i narzuciłam ją na siebie. Podeszłam do szafki. Wyjęłam z niej bokserki dla Blondaska i rzuciłem mu je. Dostał w twarz. Zaczęłam się śmiać. Wzięłam swoje majtki i stanik. Poszłam do łazienki i ubrałam się. W bieliźnie wyszłam do pokoju znaleźć sobie jakieś ciuchy. Schyliłam się do walizki i nagle ktoś podszedł do mnie od tyłu. Wiedziałam, że to mój chłopak. Położył ręce na mich biodrach. Wstałam i odwróciłam się przodem do niego. Zarzuciłam mu ręce na szyję i czule go pocałowałam.
- Znowu masz mnie zamiar kusić? - szepnął mi do ucha.
- Ale co ja robię?
- Paradujesz w samej bieliźnie po pokoju.
-Właśnie chciałam się ubrać, ale przyszedłeś ty i zacząłeś mnie kusić.
- Ja?
- No przecież paradujesz w samych bokserkach po pokoju.
Roześmialiśmy się. Niall mnie pocałował i poszedł do szafy, gdzie miał swoje ubrania. Ja znów schyliłam się do walizki. Wygrzebałam jakieś ciuchy. Ubrałam się w sukienkę i baleriny, ponieważ było bardzo gorąco. Razem z Niallem trzymając się za ręce zeszliśmy na śniadanie.

*Oczami Zuzy*

Siedziałam sama w kuchni. Harry już z samego rana gdzieś zniknął. Piłam właśnie kakao, gdy do kuchni weszła Viki z Niallem trzymając się za ręce. Dziewczyna usiadła na przeciwko mnie, a chłopak zaczął im robić herbatę.
- Widzę, że fajną mieliście noc - uśmiechnęłam się do Viki.
- Ale my nic nie robiliśmy.
- Tak, już ci uwierzę. A skąd niby te malinki na twojej szyi?
- No dobra, odkryliście nas. Ale czy to coś złego?
- Nie. Słuchaj chyba nie będziesz jedyną, która straciła dziewictwo, bo Cherry jest właśnie zamknięta w windzie z Zaynem i posiedzą tam ze cztery godziny.
Niall się roześmiał. Dostałam SMS. Był od Harrego. Nie zdążyłam go jeszcze otworzyć, a już się uśmiechnęłam.

"Bądź za piętnaście minut pod hotelem. Weź strój kąpielowy. Kocham cię <3"

Szybko wybiegłam z kuchni. Słyszałam jeszcze jak Viki z Niallem zgodnie powiedzieli "Harry". Nie wiedziałam, że tak łatwo mnie rozszyfrować. Uśmiechnęłam się i pobiegłam do pokoju się przebrać.

*Oczami Abbi*

Zayn pobiegł za Cherry, a ja nadal stałam w miejscu. Patrzyłam się na dziewczynę, którą przytulał Zayn. Podeszła do mnie.
- Cześć. Jestem Amy, kuzynka Zayna.
- Kuzynka?
- Tak. Przepraszam jeśli zrobiłam małe zamieszanie. Powinnam była uprzedzić, że przyjadę.
- Nic się nie stało. Na pewno sobie już wszystko wyjaśnią - uśmiechnęłam się do niej. - Jestem Abbi.
Nagle usłyszałyśmy zgrzyt dochodzący ze strony windy. Podbiegłyśmy tam. Winda przestała jechać. Zaczęłam się śmiać.
- Teraz sobie na pewno wszystko wyjaśnią. poczekaj chwilę, zaraz wracam - pobiegłam do naszego apartamentu. Wbiegłam do pokoju Lou i Magdy z wielkim śmiechem. Oni już się nie śmiali, tylko siedzieli przed laptopem. Patrzyli na mnie dziwnie.
- Tommo, Zayn z cherry utknęli w windzie - zaczęłam jeszcze bardziej się śmiać. Lou z Magda mi zawtórowali. Louis wstał z łóżka, założył koszulkę i spodnie i poszedł ze mną.
- Kim jest ta dziewczyna? - spytał mnie.
- Jestem Amy, kuzynka Zayna.
- Miło mi. jestem Lou. Poczekajcie ja zejdę na recepcję.
Czekałyśmy na niego piętnaście minut. Wreszcie wrócił.
- Ktoś ma to naprawić, ale posiedzą tam jeszcze ze cztery godziny. Napisze do nich SMS.
- Ja może pójdę się rozpakować do swojego pokoju. Do zobaczenia - powiedziała Amy i poszła. Lou już wysłał im wiadomość, więc razem z nim wróciłam do apartamentu. Nadal się śmialiśmy z tego wszystkiego. W kuchni siedziała Zuza. Po drodze opowiedzieliśmy jej co się stało i poszliśmy na górę. Weszłam do pokoju. Liam już nie spał. Usiadłam mu na kolanach i opowiedziałam co się stało. Zaraz potem przyszedł Lou z Magdą.
- Liam, może poszlibyśmy poserfować? - spytał Tommo.
- Świetny pomysł - zgodził się z nim Li.
- A my z chęcią popatrzymy, prawda Magda? - uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
- No jasne. To chodźcie się przygotować - Madzia i Marchewa wyszli z naszego pokoju. Wzięłam swój strój kąpielowy, sukienkę plażową i poszłam do łazienki się przebrać. Gdy wyszłam Liam był już gotowy. Wyszliśmy z pokoju. Chwilę potem dołączyli do nas Louis i Magdziula. Poszliśmy na plażę.

----------------------------------------------------------------------
Sorry, że taki nudny, ale nie mam pomysłu co pisać dalej ;/
Dziękuję za tyle wejść na tego bloga (już ponad 6000 ;O) i komentarzy. Na prawdę ważna jest dla mnie wasza opinia. Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania. Jeszcze raz wam dziękuje.
Jeśli chcecie możecie przeczytać mojego drugiego bloga: <KLIKNIJ ABY PRZECZYTAĆ>

1 maja 2012

Rozdział XXII

*Oczami Louisa*

Śpiwealiśmy właśnie "Up All Night". Próbowałem się uśmiechać jak najwięcej, jednak przychodziło mi to z strasznym trudem. Tak cholernie tęskniłem za Magdą. Chciałem poczuć teraz to ciepło bijące od niej, chciałem ją teraz przytulić. Pojedyncza łza spłyneła mi po policzku. Starłem ją ukradkiem i śpiewałem dalej. Chłopaki też tęsknią za dziewczynami. Gdy Madzi nie ma w pobliżu, czuję straszną pustkę w sercu. Wczoraj słyszałem szloch dobiegający z pokoju Hazzy. Biedak strasznie cierpi. W sumie to tak jak każdy z nas. Nagle jeden z reflektorów pokazał na widownię. Wszyscy odwrócili się w tamtą stronę. Spojrzałem tam i przez chwile mnie zamurowało. Popatrzyłem na chłopaków. Już po chwili nasze mikrofony wylądowały na podłodze. Nie obchodziło nas to, że przerwaliśmy w sierodku piosenki. Zsskoczyliśmy ze sceny i pobiegliśmy w stronę dziewczyn. Przytuliłem Magdę. Chłopaki też przytulali swoje dziewczyny. Harry nawet wziął Zuzę na ręce i zaczął się kręcić wokół własnej osi. Pocałowałem moją dziewczynę. Łzy zaczęły jej spływać po policzkach. Otarłem je i wziąłem ją ze ręke. Razem z chłopakami i resztą dziewczyn poszliśmy na scenę. Magda stanęła obok mnie. Objąłem ją ramieniem. Zwróciłem się do fanów:
- Przepraszam, że przerwaliśmy koncert.
- Zrobiliśmy to, ponieważ przyjechały do nas najważniejsze osoby w naszym życiu - wtrącił Liam. Mówił to cały czas gapiąc się na Abbi.
- Koncert dokończymy razem z nimi na scenie - dokończył Zayn i wróciliśmy do tego, co robiliśmy zanim przyjechały dziewczyny.

*Oczami Viki*

Wróciliśmy z koncertu. Każdy członek zespołu poszedł ze swoją dziewczyną do swojego pokoju, ponieważ było już bardzo późno. Weszłam do pokoju i zdjęłam buty, bo już strasznie bolały mnie nogi. Podeszłam do Nialla i go pocałowałam. Odwzajemnił to. Całowaliśmy się kilka minut, po czym zaczął zdejmować mi moją kurteczkę. Nie protestowałam. Odwdzięczyłam się mu tym samym i ściągnęłam z niego koszulkę. Po chwili byliśmy już w samej bieliźnie. Niall rzucił mnie na łóżko i zaczął całować mnie po szyi, co jakiś czas robiąc mi malinkę. W końcu ściągnął ze mnie bieliznę, ja ściągnęłam jego i doszło do...

*Oczami Abbi*

Rano wstałam i poszłam do kuchni. Miałam ochotę zjeść coś, niestety lodówka była pusta. Właśnie do kuchni weszła Cherry.
- Cześć. Jest coś do jedzenia? - spytała.
- Hej, no niestety nie ma.
- To chodź, ubierz się i idziemy do sklepu.
- Okej.
Pobiegłam na górę i szukałam jakiegoś ubrania dla siebie. W końcu zdecydowałam, że idziemy tylko do sklepu, więc nie będę się stroić. Założyłam koszulkę Liama, dresy i czapkę z daszkiem, ponieważ dochodziło już południe i tu słońce mocno grzeje. Całe wyszykowanie zajęło mi piętnaście minut. Cherry skończyła szykować się w tym samym momencie co ja. Ona chyba też pomyślała, że nie trzeba się stroić, bo założyła koszulkę Zayna, dresy, tak jak ja i czapkę. Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy do TESCO.

*Oczami Cherry*

Wracałyśmy razem z Abbi z zakupów. Kupiłyśmy parówki i chleb na śniadanie. No i jeszcze ketchup, musztardę i herbatę do popicia. Wysiadłyśmy z windy na piętrze, gdzie miałyśmy nasz pokój hotelowy. Nagle stanęłam w miejscu. Przed drzwiami stał Zayn i przytulał jakąś dziewczynę. Poczułam ukucie w sercu. Dał jej buziaka w policzek. Rozpłakałam się. Przecież obiecał, że mnie nigdy nie zrani. Upuściłam siatki, odwróciłam się i pobiegłam do windy.

---------------------------------
Przepraszam za wszystkie błędy, ale rozdział był pisany na telefonie. Mam jeszcze pytanie: mam pisać dalej tego bloga, czy go już skończyć?

29 kwietnia 2012

Rozdział XXI

*Oczami Cherry*

- Jaką sprawę? - spytałam.
- Są może obok ciebie dziewczyny? - spytał Paul.
- Tak.
- To weź mnie na głośnik.
- Ojej - przełączyłam go. - To co to za sprawa?
- Odkąd chłopcy pożegnali się z wami na lotnisku, oni cały czas chodzą smutni, nie mają na nic ochoty i cały czas mówią o was. Więc wpadłem na wspaniały pomysł. Za dwa dni chłopcy grają koncert w Los Angeles. Chciałybyście dołączyć do nich i być już z nimi do końca trasy?
- Tak! - krzyknęłyśmy w tym samym momencie i zaczęłyśmy piszczeć i skakać ze szczęścia.
- Przestańcie, bo ogłuchnę - powiedział, a my się roześmiałyśmy. - Tylko nie mówcie nic chłopakom. To ma być niespodzianka. Po jutrze macie samolot i lecicie prosto do Los Angeles. Chłopaki będą mieli wtedy próbę dźwięku. Przyjadę po was na lotnisko. Bądźcie ubrane już tak jak na koncert. W Londynie na lotnisku musicie być o piątej. Wiem, że to bardzo wcześnie, ale musicie zdążyć dolecieć tu na koncert. Muszę kończyć, bo idą chłopaki. Pa.
- Pa Paul - powiedziała Magda, a ja się rozłączyłam. Z dziewczynami zaczęłyśmy skakać ze szczęścia. Szybko ubrałyśmy się i poszłyśmy na zakupy. Nadal nie mogłyśmy uwierzyć, że pojedziemy do chłopaków. W centrum handlowym dość szybko znalazłyśmy sobie kreacje na koncert i wróciłyśmy do domu. Wieczorem siedziałyśmy przed telewizorem i oglądałyśmy nudne filmy.
~Dwa dni później~

*Oczami Viki*
Byłyśmy już na lotnisku i czekałyśmy na odprawę. Cały dzień nie mogłyśmy usiedzieć w miejscu. Cały czas gdzieś chodziłyśmy. Byłyśmy ubrane tak, jak na koncert, ponieważ prawdopodobnie prosto z lotniska tam pojedziemy. Wyglądałam tak. W Los Angeles jest bardzo ciepło. Magda założyła to. W tej sukience było jej do twarzy. Wyglądała ślicznie. Cherry ubrała się tak. Wreszcie założyła coś w pełni dziewczęcego. Wow. Na prawdę zrobiła na mnie wrażenie. Wyglądała ślicznie. Abbi wyglądała tak. W tej sukience wyglądała nieziemsko. Na pewno zwali Liama z nóg. Zuza założyła to. Trochę mnie zdziwiło, że założyła coś bardziej rockowego, ale i tak świetnie wyglądała. Niektórzy ludzie dziwnie na nas patrzyli. No bo w sumie nie codziennie widzi się na lotnisku dziewczyny ubrane w stroje na imprezę. Zaczęła się odprawa. Podeszłyśmy, pokazałyśmy bilety i paszporty i weszłyśmy na pokład samolotu. Pół godziny później samolot wystartował. Leciałyśmy kilkanaście godzin. Prawie całą drogę spałam, bo chciałam być wypoczęta na koncert. Dziewczyny tak samo. Gdy wylądowałyśmy poszłyśmy po swoje bagaże. Poszłyśmy do wyjścia. Tam czekał już na nas Paul.
- Hej - powiedziała Zuza i go przytuliła. Zrobiłyśmy to samo.
- Siadajcie do samochodu. Przed nami kawałek drogi, a koncert zaczyna się za piętnaście minut.
Szybko wsiadłyśmy do samochodu. Gdy dojechaliśmy na miejsce, koncert trwał już od dwudziestu minut. Weszłyśmy do środka. Stanęłyśmy na ścieżce prowadzącej na dół, do pierwszych rzędów przy scenie. Spojrzałyśmy na scenę. Chłopaki ledwo co się uśmiechali. Było widać, że cierpią. Chyba na prawdę bardzo za nami tęsknią. Muszą bardzo nas kochać. Paul w drodze tutaj powiedział dokładnie jak niespodzianka dla chłopców ma wyglądać.
- Gotowe? - powiedział do nas. Przytaknęłyśmy głowami i zaczęłyśmy iść powoli w dół. Chłopcy śpiewali właśnie:
"I wanna stay up all night
And jump around until we see the sun
I wanna stay up all night
And find a girl and tell her she's the one
Hold on to the feeling
And don't let it go
Cause we got the flow now
Get out of control
I wanna stay up all night
And do it all with you"

Skakali i próbowali się bawić, jednak chyba coś im nie wychodziło. Nagle reflektor punktowy skierował się prosto na nas. Wszystkie fanki odwróciły się w naszą stronę. Po chwili chłopcy tez tu spojrzeli.

---------------------------------------------------
Brak weny ;/
Rozdział dedykuje kochanej Viki, która właśnie jest teraz w Londynie. Kocham cię słońce <3
Zapraszam na mojego drugiego bloga <KLIK>
Liczę na szczery komentarz :)
Dziękuję za prawie 5000 wyświetleń <33
Doszłam do wniosku, że nawet jeśli nie komentujecie, będę dodawać rozdziały, bo pisanie jest czymś co kocham, ale każdy wasz komentarz poprawia mi humor i daję chociaż troszeczkę weny do pisania kolejnego rozdziału :D

28 kwietnia 2012

Rozdział XX

*Oczami Harrego*

Wyszliśmy na parking. To co zobaczyliśmy strasznie nas zdziwiło. Kilka dziewczyn z farbami w spray'u pisało jakieś napisy na betonie przed moim samochodem. Po chwili ktoś gwizdnął, co chyba miało być znakiem, że tu jesteśmy. Dziewczyny ze spray'ami szybko uciekły. Rozpoznałem tylko jedną z nich. Na sto procent jedna z nich to była ta Alexa, która rzuciła się na mnie w szkole Zuzy. Już bałem się podejść tam i zobaczyć co napisały. Zuza pociągnęła mnie w tamtą stronę. Zaczęła czytać wszystkie napisy. Zrobiłem to samo. Były bardzo wulgarne i niemiłe i dotyczyły Zuzy. Rozpłakała się. Na prawdę przykro mi się zrobiło, że musiałem to wszystko czytać. Przytuliłem ją.
- Zuza, nie przejmuj się tym. Jeśli moi fani nie potrafią zaakceptować tego, że mam dziewczynę, którą kocham najbardziej na świecie, to nie mogą nazywać się prawdziwymi fanami. Słońce, już nie płacz - pocałowałem ją.
- Kocham cię, wiesz? - powiedziała. Otarłem jej łzy z policzka.
- Wiem - pocałowałem ją namiętnie. Wziąłem ją za rękę. - Chodź, jedźmy do domu.
Poszliśmy do samochodu, nie zwracając już uwagi na te napisy i pojechaliśmy do domu.
*Oczami Zuzy*
Dojechaliśmy do domu. Weszłam do środka. Na kanapie siedziała Abbi z Liamem. Uśmiechnęłam się do niej.
-Aaa! - zerwała się z kanapy i podbiegła do mnie. - Ale ci ślicznie w tym aparacie - przytuliła mnie. Podszedł do nas Liam.
- Co to za krzyki? Toy Story nie da się oglądać - zrobił obrażoną minę. Uśmiechnęłam się do niego. - Masz aparat! Wow, ślicznie wyglądasz.
- Widzisz, mówiłem ci - Harry przytulił mnie od tyłu. Po chwili z góry zbiegła reszta. Gdy mnie zobaczyli też zaczęli mówić, że wyglądam ślicznie. Cały czas się do nich uśmiechałam.
- Głodny jestem - powiedział Niall i pomasował swój brzuszek.
- Co wy na to, abyśmy poszli do Nandos? - spytałam.
- Tak! - krzyknęli chórkiem. Po chwili całą paczką wyszliśmy z domu i poszliśmy do restauracji.

~Dwa tygodnie później~

*Oczami Viki*
Dzisiaj nadszedł ten smutny dzień, kiedy chłopcy wyjeżdżają na trasę po USA. Z dziewczynami odwiozłyśmy ich na lotnisko. Żegnałyśmy się z nimi chyba pół godziny. Jesteśmy teraz właśnie w dordze powrotnej z lotniska. Żadna z nas się nie odzywała. Chłopcy wyjechal jakąś godzinę temu, a ja już za nimi tęsknię. Bardzo bym teraz chciała przytulić się do Nialla, poczuć jego obecność... Niestety, jest on teraz w samolocie i leci spełniać swoje marzenia. Dojechałyśmy do domu. Abbi zapłaciła taksówkarzowi. Weszłyśmy i usiadłyśmy na kanapie. Siedziałyśmy w ciszy około dwadzieścia minut.
- Bez nich jest tu strasznie cicho - powiedziała Zuza. W jej głosie było słychać, że jest na skraju rozpłakania się. W sumie to każda z nas była. Wstałam z kanapy i poszłam do pokoju. Była już godzina dziewiętnasta. Wzięłam koszulkę Nialla i poszłam wziąść prysznic. Wróciłam i położyłam się na jego łóżku. Wszędzie było czuć jego zapach. W końcu nie wytrzymałam i się rozpłakałam.

~Dwa dni później~

*Oczami Cherry*

Atmosfera trochę się polepszyła. Wczoraj wieczorem gadałyśmy z chłopakami i już dzisiaj normalnie się uśmiechałyśmy. Ale jednak nadal nam ich brakowało. Jadłyśmy właśnie śniadanie.
- A może wybierzemy się dzisiaj na zakupy? - spytała Magda.
- Świetny pomysł - powiedziała Zuzia. - W końcu już za trzy tygodnie moja osiemnastka, więc muszę sobie coś kupic - uśmiechnęła się. Jej aparat ortodątyczny dodawał jej uroku. Wyglądała jak taka słodka dziewczynka, chociaż ma już prawie osiemnaście lat. Odwzajemniłam uśmiech. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Nieznany numer. Odebrałam.
- Halo?
- Hej Cherry, to ja, Paul, menager chłopaków. Mam do was sprawę...

------------------
Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam weny :/

26 kwietnia 2012

Rozdział XIX

*Oczami Zuzy*

Harry szybko ją odepchnął.
- Co ty robisz?! - krzyczał na nią.
- No wiesz... Myślałam, że coś do mnie czujesz... - przejechała mu ręką po klatce piersiowej i chciała go pocałować , jednak on się odsunął.
- Jak mogłaś tak pomyśleć! Ja mam dziewczynę i kocham ją najbardziej na świecie!
- Ja też cię kocham - teraz wyszłam z ukrycia i podeszłam do niego. Pocałowałam go. Widziałam kątem oka jak Alexa robi się strasznie czerwona ze złości.
- Yghk! - warknęła i odeszła od nas. Okleiłam się od Hazzy.
- Widziałaś wszystko? - spytał mnie.
- Tak. Nie martw się. Ona od początku mnie nie lubi. Chodź, jedziemy do tego dentysty - wzięłam go za rękę i poszliśmy do samochodu.

*Oczami Abbi*

Ze szkoły z dziewczynami wracałyśmy autobusem. Po drodze wstąpiłyśmy jeszcze do centrum, bo chciałam iść do wypożyczalni filmów po Toy Story dla Liama, a Viki chciała kupić popcorn dla Nialla. Po piętnastu minutach byłyśmy zpowrotem na przystanku i czekałyśmy na autobus. Gdy wreszcie dojechałyśmy do domu, Niall siedział na górze, więc Viki od razu do niego pobiegła, Magda wyszła do ogrody, gdzie Lou podlewał swoje grządki z marchewkami, Cherry poszła pomóc Zaynowi, który robił coś w kuchni, a ja poszłam do salony gdzie siedział Liam i wpatrywał się w TV. Usiadłam koło niego a on się uśmiechnął i objął mnie ramieniem.
- Mam coś dla ciebie - szepnęłam mu do ucha i podałam mu film. Ucieszył się jak małe dziecko.
- Abbi, obejrzysz ze mną? Proszę, proszę, proszę - zrobił maślane oczka.
- No jasne - uśmiechnęłam się. Chłopak włączył film i wrócił na kanapę. Znowu objął mnie ramieniem i zaczęliśmy oglądać.

*Oczami Viki*

Weszłyśmy do domu, a ja szybko pobiegłam do pokoju Nialla. Chłopak leżał na łóżku z laptopem. Podeszłam do niego.
- Co ty na to aby teraz zrobić nasz seans? Kupiłam popcorn - uśmiechnęłam się do niego.
- No jasne. Już włączam film - wziął płytę i włożył do laptopa. Otworzyłam paczkę z popcornem i położyłam się kolo niego. Okazało się, że to komedia romantyczna. Kiedy główni bohaterowie się całowali my z Niallem robiliśmy to samo. Strasznie podobał mi się nasz seans.

*Oczami Cherry*

Poszłam do kuchni. Zayn siedział na blacie i patrzył się na okno. Po ciuchu podeszłam do niego i pocałowałam go w usta.
- O czym tak myślisz? - spytałam go.
- A tak... Głównie o tobie... I o tym jak cię kocham - uśmiechnął się do mnie.
- Awww... Jakiś ty słodki - pocałowałam go i usiadłam koło niego. Objął mnie swoją ręka, a drugą położył na moim udzie. Znowu zaczęliśmy się całować. W pewnym momencie oderwałam się od niego i pokazałam na okno.
- Zayn patrz! Ha ha ha ha - roześmiałam się. Po chwili roześmiał się razem ze mną.
- Chodź, pójdziemy do nich - wziął mnie za rękę i wyciągnął do ogrodu.

*Oczami Magdy*

Weszłam do ogrodu. Lou szlaufem podlewał grządki marchewki. Wzięłam drugi szlauf i poszłam mu pomóc. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się łobuzersko.
- No co się tak śmiejesz? - spytałam go. W odpowiedzi zostałam oblana wodą ze szlaufa.
- Osz ty - zrobiłam to samo. I tak zaczęła się bitwa woda. Byliśmy już całkiem przemoknięci. Po chwili dołączyli do nas Cherry i Zayn, którzy chyba zauważyli nas przez okno. Zayn zabrał mi szlauf i zaczął oblewać Cherry, a Louis mnie.W końcu cali mokrzy wróciliśmy do domu.

*Oczami Harrego*

Czekałem na Zuzę przed gabinetem. Siedziała już tam dwie godziny. Wreszcie wyszła, ale nie uśmiechała się. Podszedłem do niej szybko.
- Coś się stało? - spytałem.
- Nie.
- To dlaczego się nie uśmiechasz?
- Dlatego - uśmiechnęła się i pokazała zęby. Miała założony aparat ortodontyczny.
- Zuza, ślicznie wyglądasz. Teraz jesteś jeszcze bardziej pociągająca - uśmiechnąłem się i spojrzałem w jej oczy, żeby uwierzyła, że mówię szczerą prawdę.
- Oh dobra, wierzę ci - uśmiechnęła się. - Chodź jedziemy do domu.
Wziąłem ją za rękę i poszliśmy na parking. To co tam zobaczyliśmy strasznie nas zdziwiło...

--------------------------------------------------------------------------
Mam dla was dwa ogłoszenia:
1. - PROSZĘ WAS KOMENTUJCIE, BO OSTATNIO JEST CORAZ MNIEJ KOMENTARZY, A MI BARDZO ZALEŻY NA WASZEJ OPINI. Jeśli przestaniecie komentować zawieszę, a w ostateczności usunę bloga.
2. - Założyłam drugiego bloga, także z opowiadaniem o 1D :) <NOWY BLOG>
Mam nadzieję, że się spodoba i czekam na szczerą opinię.

Pozdrawiam xoxo

25 kwietnia 2012

Rozdział XVIII

*Oczami Abbi*

Limuzyna zatrzymała się przed wieżowcem. Przed wejściem stał jakiś mężczyzna. Wysiadłyśmy i podeszłyśmy do drzwi.
-Zapraszam za mną - mężczyzna zaprowadził nas do windy. Wjechaliśmy na najwyższe piętro.
- Idźcie po tej drabinie na dach - dał nam wskazówki mężczyzna, po czym wrócił do windy i zjechał na dół. Zrobiłyśmy to co powiedział. Chociaż w naszych butach było ciężko, jakoś się nam udało. Gdy już znalazłyśmy się na dachu, oniemiałyśmy z wrażenia. Wszędzie było pełno kwiatów i świeczek. Na środku była scena zrobiona z desek. Przed nią stało pięć krzeseł. Na każdej leżała karteczka. Były na nich napisane nasze imiona. Usiadłyśmy na naszych miejscach i czekałyśmy co się wydarzy. Po chwili nasi chłopcy wyszli na scenę. Zaczęli śpiewać "What Makes You Beautiful". Wtedy zrozumiałam, że jest to mini koncert dla nas.

*Oczami Viki*

Ich niespodzianka była cudowna. Właśnie śpiewali ostatnią piosenkę, czyli "More Than This". Gdy Niall zaczął swoje solo po prostu się popłakałam. To było piękne. Zaczęli razem śpiewać refren, a na dach weszło pięciu małych chłopczyków. Mieli na oko może ze cztery latka. Każdy z nich trzymał w malutkich rączkach bukiet róż. Podeszli do nas i nam je wręczyli. Popłakałam się jeszcze bardziej. Chłopcy skończyli śpiewać i zeszli ze sceny. Od razu podbiegłam do Nialla i rzuciłam mu się na szyję. Popłakałam się jeszcze bardziej.
- Co jest księżniczko? - spytał trochę zmartwiony.
- Nic się nie dzieje. To po prostu łzy szczęścia - pocałowałam go namiętnie. Odkleiliśmy się od siebie, a on starł mi łzy z moich policzków.
- Co powiesz na mały spacer? - spytał.
- Chętnie.
- Razem z Viki idziemy na spacer. Miłej zabawy - powiedział do chłopaków, po czym wziął mnie za rękę i udaliśmy się w stronę zejścia z dachu.
*Oczami Magdy*

Niall zabrał Viki na spacer, a reszta chłopaków podeszła do nas. Zuzka ze łzami w oczach rzuciła się w objęcia Harremu. Abbi przytuliła się do Liama i razem poszli do stołu gdzie była przygotowana dla nas kolacja. Jakoś wcześniej nie widziałam tego stołu. Cherry podbiegła do Zayna i namiętnie go pocałowała. Chwila... Co?! Cherry jest z Zaynem?! A to ci nowina. Wychodzi na to, że teraz tylko ja nie mam chłopaka... Podeszłam do stołu i usiadłam koło Louisa. Abbi siedziała koło Liama, a Cherry koło Zayna. Zuza siedziała na kolanach u Hazzy. Karmili siebie nawzajem. Zgrana z nich para. Mam nadzieję, że w przyszłości się pobiorą. Na wspólnym jedzeniu, gadaniu i śmianiu się minęła nam godzina, kiedy Lou szepnął mi na ucho:
- Chodź, porywam cię na chwilę. Muszę z tobą pogadać.
- Okej - wstałam i odeszłam razem z Louisem na bok.
*Oczami Nialla*

Szliśmy po Londynie trzymając się za ręce. Zaprowadziłem ją do parku i usiedliśmy na trawie koło stawu. Przytuliła się do mnie. Głaskałem ją po głowie. Muszę jej to powiedzieć, muszę się zdobyć na odwagę. Nie wiem jak to zniesie... Może lepiej jej na razie nie mówić?
- Niall?
- Tak?
- Widzę, że coś cię trapi. O co chodzi?
- Wiesz... Wczoraj dzwonił do nas menager i powiedział... powiedział...
- Co powiedział?
- Że za dwa tygodnie jedziemy w trasę po USA. Ale proszę, nie smuć się. Damy sobie radę.
- Nie mam zamiaru się smucić. To znaczy jest to trochę przykre, że będziemy musieli się rozstać, ale spełniasz swoje marzenia. Jeśli ty jesteś szczęśliwy, to ja też. Przecież mamy telefony i laptopy i damy radę. A teraz nie przejmujmy się tym. Do waszego wyjazdu zostały jeszcze dwa tygodnie i chcę żebyśmy spędzili je razem.
- Mówiłem ci już, że jesteś najlepszą dziewczyną na świecie?
- Nie.
- No to teraz ci mówię. Jesteś najlepszą dziewczyną na świecie, kocham cię i będę z tobą aż do końca mojego życia.
- Ja też cię kocham - Viki przewróciła mnie na plecy i położyła się na mnie. Zacząłem ją namiętnie całować. W pewnym momencie odkleiła się ode mnie i wstała. Patrzyłem na nią zdezorientowany.
- Nie wszystko naraz - zaśmiała się melodyjnie i zaczęła iść w stronę ścieżki prowadzącej do domu. Szybko wstałem i krzyknąłem:
- A o swoim blondasku to zapomniałaś?
- No tak - uderzyła się dłonią w czoło i podeszła do mnie. Objąłem ją ramieniem i wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę domu.

*Oczami Louisa*

Odciągnąłem Magdę na bok. Teraz albo nigdy, powtarzałem sobie w duchu.
- Magda, muszę cię o coś spytać?
- Tak?
- Nie mogę już tego dusić w sobie. Za długo z tym zwlekałem. Magda, strasznie mi się podobasz. Zostaniesz moją dziewczyną?
Patrzyła na mnie chwilę zdezorientowana. Zamurowało ją. Czekałem aż odpowie.
- Tak, Lou, tak! - krzyknęła i wpiła się w moje usta. Gdy już się odkleiliśmy od siebie, podeszliśmy do stołu gdzie siedziała reszta.
- Ja i Magda jesteśmy razem - powiedziałem i posłałem czuły uśmiech mojej nowej dziewczynie.
- Zauważyliśmy - powiedział Zayn i się roześmiał. Reszta mu zawtórowała.
- Hej, dziewczyny, ale my też musimy wam coś powiedzieć... - zaczął Harry i od razu posmutniał. Już wiedziałem o jaką rzecz mu chodzi.
*Oczami Zuzy*
Spojrzałam na Harrego. Strasznie się zasmucił.
- Hazzuś, o co chodzi?
- No, bo my za dwa tygodnie wyjeżdżamy w trasę po USA...
- To chyba dobrze - przerwałam mu. - Spełnicie swoje marzenia. Nie rozumiem czemu się smucisz...
- Bo będziemy musieli was zostawić tutaj. Rozłąka tak strasznie boli... - przerwał mi Zayn. Oczy mu się zaszkliły. Cherry zauważyła to i go przytuliła.
- Misiu - powiedziała do niego. - Przecież jest telefon i Skype i można rozmawiać, a poza tym wy przecież wrócicie. Nie masz się czym martwić.
- Ej, nie rozmawiajmy o tym, okej? Mamy jeszcze dwa tygodnie do ich wyjazdów, więc zachowujmy się normalnie - musiałam przerwać tą smutną atmosferę. - Macie tu jakąś muzę?
- Tak - Hazza wyjął swojego iPhona i włączył "Danza Kuduro". Pociągnęłam go za sobą i zaczęliśmy tańczyć. Po chwili dołączyli do nas Cherry z Zaynem, Abbi z Liamem i Magda z Lou. tańczyliśmy do około pierwszej w nocy. Potem zaczęliśmy wolnym krokiem iść w stronę domu.
*Oczami Viki*

Wróciliśmy do domu. Zdjęłam moje szpilki, poszłam do pokoju, zabrałam moje majtki i koszulkę Nialla i poszłam wziąć prysznic. Gdy przebrana wróciłam już do pokoju, Nialler siedział na łóżku z dwoma paczkami żelek i komedią romantyczną na DVD. usiadłam koło niego na łóżku.
- Niall, ja jestem już zmęczona, a poza tym jutro mam szkolę. Możemy seans przełożyć na jutro?
- Jasne księżniczko. Słodkich snów - pocałował mnie w czoło i wstał z łóżka. Poszedł wziąć prysznic. Miałam na niego zaczekać, ale byłam tak zmęczona, że zasnęłam.
*Oczami Cherry*

Rano obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Było piętnaście po siódmej.
- O cholera. Zaspałam - powiedziałam trochę głośniej niż chciałam, bo obudziłam Zayna.
- Co się stało?
- Zaspałam i nie zdążę na autobus.
- Spytaj Hazzy czy was nie podwiezie.
- Okej, dzięki, śpij dalej - szybko ubrałam się w to i pobiegłam do Hazzy. Chłopak już nie spał co było dziwne.
- Harry, mógłbyś mnie podwieźć do szkoły?
- Jasne poczekaj na dole z dziewczynami, bo muszę się ubrać.
- To one też zaspały?
- Tak i oczywiście obudziły mnie.
- Okej to ja do nich biegnę - zeszłam po schodach. Dziewczyny siedziały w kuchni i piły kawę. Magda była ubrana tak, Viki tak, Abbi tak, a Zuza tak. Wzięłam z szafki kubek i nalałam sobie kawy.
- Widzę, że wy też zaspałyście? - uśmiechnęłam się do nich.
- Tak. Na szczęście Harry nas odbierze - Magda wstawiła pusty kubek do zlewu.
- Dziewczyny, ja dzisiaj nie wrócę z wami, bo muszę jechać do dentysty na kontrolę. Nie będzie mnie na ostatniej lekcji - Zuza także dopiła swoją kawę.
- Okej. A kto cię zawiezie? - spytała Abbi.
- Harry.
- Dziewczyny, jeśli nie chcecie się spóźnić to chodźcie - krzyknął z holu Harold. Wzięłyśmy nasz torby i po chwili byłyśmy już w drodze do szkoły. Dojechałyśmy na miejsce. wysiadłyśmy z samochodu. Gdy wysiadałyśmy Zuza powiedziała jeszcze do Hazzy:
- Przyjedź po mnie o trzynastej, to pojedziemy do dentysty. Dziewczyny skończą lekcje o czternastej - posłała mu buziaka i dołączyła do nas. Szybkim krokiem poszłyśmy do sali, gdzie miała się odbyć nasz pierwsza lekcja.

*Oczami Zuzy*

Wreszcie zadzwonił dzwonek. Szybko wzięłam swoje rzeczy i poszłam do mojej szkolnej szafki. Wzięłam książki i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Zauważyłam Harrego. Nagle podbiegła do niego dziewczyna z mojej klasy. Nazywała się Alexa Bringhton. Od pierwszego momentu nie darzyła mnie sympatią. Była popularna w tej szkole i kiedy ja przyszłam chyba się przestraszyła, że zabiorę jej ten przywilej, bo umawiam się z Harrym. Postanowiłam, że popatrzę chwilę na nich z ukrycia. Dziewczyna była ubrana tak. Rozmawiali chwilę, a po chwili dziewczyna rzuciła się na niego...

------------------------------------------------------------------------------
Brak weny... ;/
Rozdział dedykuje Cherry, Viki, Madzi i Abbi <333
Kacham was ;* To wy mi dajecie siłę, by dalej pisać to opowiadanie *-*
Lajkujcie tą STRONKĘ :)
Jestem jedną z jej administratorek.
Chcecie, żebym zaczęła pisać drugie opowiadanie?
Piszcie w komentarzach ^^

21 kwietnia 2012

Rozdział XVII

*Oczami Zuzy*

Rano obudziła mnie Abbi. Poprosiła, abym wyszła na chwile na korytarz, bo musi ze mną pogadać.
- Zuza, my nie mammy jeszcze osiemnastu lat i musimy chodzić do szkoły - powiedziała do mnie po polsku. Jak dobrze usłyszeć wreszcie ten język.
- No wiem.
- A wiesz, że dzisiaj już jest poniedziałek i powinnyśmy iść do szkoły
- O mój boże. trzeba się do jakiejś zapisać.
- Wypatrzyłam fajną, międzynarodową prywatną szkołę. Możemy tam spróbować. Pani dyrektor przyjmuje tam już od siódmej.
- A mówiłaś już dziewczynom?
- Tak. Właśnie się ubierają.
- Okej, to ja tez idę. Za jakieś dwadzieścia minut będę gotowa.
- Dobra.
wróciłam do pokoju i zaczęłam szukać jakiś ciuchów. Robiłam wszystko po cichu, żeby nie obudzić Harrego. Biedaczyna musi się wyspać po wczorajszej nocy. Ubrałam się w to. Koło łóżka postawiłam wodę i aspirynę dla Hazzy. Nabazgrałam coś szybko na kartce, którą położyłam obok i zbiegłam na dół. Dziewczyny już na mnie czekały. Viki była ubrana tak, Cherry tak, Magda tak, a Abbi tak.
- Zostawiłyście jakąś kartkę chłopakom?
- Wisi na lodówce - odpowiedziała Viki.
- Idziemy - Magda wyszła z domu. Wyszłyśmy za nią. Było wpół do siódmej. Dziwiłam się, że tak wcześnie udało nam się wstać. Doszłyśmy do przystanku autobusowego. Nie musiałyśmy czekać długo. Po chwili siedziałyśmy już w autobusie. Dojazd do szkoły zajął nam czterdzieści minut, ponieważ mimo wczesnej pory były już korki. Wysiadłyśmy na przystanku,który był przy tej szkole. Weszłyśmy do środka. Szybko znalazłyśmy gabinet dyrektora i weszłyśmy do środka.
- Dzień dobry dziewczynki - przywitała nas pani sekretarka.
- Dzień dobry. czy jest pani dyrektor? - spytała ją Cherry.
- Tak. Proszę wejdźcie - wskazała na kolejne drzwi. Zapukałyśmy.
- Proszę - usłyszałyśmy zza drzwi. Otworzyłyśmy je.
- Dzień dobry. My chciałybyśmy porozmawiać.
- Proszę wejdźcie.
*Oczami Harrego*

Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Pamiętałem tylko tyle, że byliśmy w klubie i strasznie dużo wypiłem. Dalej film mi się urwał. Spojrzałem na łóżko. Zuza musiała już wstać. Spojrzałem na szafkę nocną. Stała tam szklanka z wodą i tabletki. Obok leżała kartka. Przeczytałem ją.
"Woda i aspiryna dla mojego kochanego Misia. Mam nadzieję, że chociaż trochę pomoże. Kocham cię. Całuski, Zuza xoxo"

Uśmiechnąłem się. Popiłem aspirynę i wstałem z łóżka. Ubrałem się w dresy i nie zakładałem koszulki. Zszedłem na dół. Chłopaki już nie spali.
- Ooo... Nasz Hazzuś wstał - Louis się uśmiechnął.
- Tak, wstałem. Która godzina?
- Już południe - powiedział Liam.
- A gdzie dziewczyny?
- Przeczytaj kartkę na lodówce - powiedział Niall z pełną buzią. Poszedłem do kuchni i podszedłem do lodówki. Na kartce było napisane:
"Musiałyśmy iść do szkoły. Nie chciałyśmy was z samego rana budzić. Wrócimy około piętnastej. Buziaki <3 Abbi, Viki, Cherry, Magda i Zuza"

Wróciłem do chłopaków. Usiadłem na kanapie.
- Grasz z nami? - spytał Zayn. Grali w Fifę na xboxie.
- No pewnie.
*Oczami Zuzy*

Wychodziłyśmy właśnie z gabinetu. Zostałyśmy przyjęte do szkoły! Pani dyrektor właśnie prowadziła nas do naszych szafek. Naukę miałyśmy rozpocząć od jutra. cieszyłyśmy się strasznie. Dyrektorka wszystko nam wyjaśniła i wiedziałyśmy co i jak. W sumie to mogłyśmy już iść do domu. Jednak wpadł mi do głowy fajny pomysł.
- Dziewczyny może byśmy się wybrały na zakupy?
- No pewnie - powiedziały chórkiem i się roześmiałyśmy. Znalazłyśmy centrum handlowe i weszłyśmy tam. Przeszłyśmy wszystkie sklepy i przy tym sporo sobie nakupiłyśmy. Nawet nie zauważyłyśmy, że dochodzi już czternasta. Zaczęłyśmy się zbierać, bo powiedziałyśmy chłopakom, że będziemy w domu koło piętnastej. Poszłyśmy na przystanek autobusowy. Po chwili przyjechał autobus i wsiadłyśmy. Do domu dojechałyśmy w ciągu czterdziestu minut. Roześmiane weszłyśmy do środka. Było tam dziwnie cicho. Poszłam do kuchni. Na lodówce była przyczepiona kartka.
- Dziewczyny chodźcie! Chłopaki zostawili nam kartkę! - krzyczałam do nich. Po chwili stały już koło mnie. Cherry czytała na głos.

"Musieliśmy coś załatwić. Mamy dla was niespodziankę. Bądźcie wyszykowane na godzinę dwudziestą. Przyjedzie po was limuzyna. Kochamy was - Zayn, Harry, Liam, Lou i Niall"

- Ciekawe co to za niespodzianka? - spytała Viki.
- No właśnie. Ej, mamy jeszcze trochę czasu, to może obejrzyjmy co kupiłyśmy? - zaproponowała Magda.
- No jasne - powiedziała Abbi i poszłyśmy do salonu. Zaczęłyśmy wszystko wyjmować. Ja kupiłam to, to, to i to, Magda to, to, to i to, Cherry to, to, to i to, Viki to, to, to i to, a Abbi to, to, to i to. Potem poszłyśmy się wyszykować. Ja ubrałam się tak. Zeszłam na dół, bo było już za pięć dwudziesta. Chwilę jeszcze czekałam na dziewczyny. Po chwili pojawiły się. Magda była ubrana tak, Abbi tak, Cherry tak, a Viki tak. Wyszłyśmy na zewnątrz, gdzie czekała na nas czarna limuzyna. Wsiadłyśmy do środka. Strasznie nas ciekawiło, co to za niespodzianka...

-------------------------------------------------------
Z dedykacją dla Abbi <33

Rozdział XVI

*Oczami Cherry*

Już po piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka. Nie było tam wiele osób, z czego wywnioskowałam, że jest to jeden z mniej znanych klubów. Może to i dobrze, bo nie będą co chwilę zaczepiać chłopaków. Podeszłam z dziewczynami do baru . Zamówiły sobie drinki.
- Piwo poproszę- powiedziałam do barmana. Poczułam czyjś oddech przy moim uchu.
- Nie pij za dużo. Chcę żebyś była trzeźwa. Mam dla ciebie niespodziankę - ktoś szeptał mi do ucha. Odwróciłam się i ujrzałam Zayna.
- No dobra, ale jak wypije jedno to nic się nie stanie - wzięłam piwo i poszłam do dziewczyn. Wypiłyśmy alkohol i zaczęłyśmy tańczyć. DJ włączył wolną piosenkę. Lou poprosił do tańca Magdę, Harry, Zuzę, Niall, Viki i Liam, Abbi. Do mnie potrzedł Zayn.
- Zatańczysz?
- Jasne - chwycił mnie za rękę i weszliśmy na parkiet. Przytuliłam się do niego. Tańczyliśmy tak całą piosenkę. Gdy się skończyła Zayn wziął mnie za rękę i szepnął do ucha:
- Chodź, teraz czas na niespodziankę - wyprowadził mnie z klubu. Szliśmy pięć minut, kiedy nagle zatrzymał się i zawiązał mi oczy chustką.
- Czy to konieczne? - spytałam.
- Tak. Proszę, zaufaj mi.
- Okej - Zayn trzymał mnie za rękę. Szliśmy jakieś dziesięć minut po nierównej drodze.
- Dobra, jesteśmy na miejscu - chłopak zdjął mi chustkę z oczu. To co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach.

*Oczami Magdy*

Skończyłam tańczyć z Louisem wolny kawałek i poszłam do baru. Wypiłam dwa kieliszki wódki, kiedy podszedł do mnie jakiś chłopak. Przedstawił się jako Jake i poprosił mnie do tańca. Zgodziłam się. Znaleźliśmy trochę wolnego miejsca przy ścianie. Chłopak chyba naprawdę był mocno wstawiony, bo zaczął odstawiać ruchy niczym faceci z imprezy dla pracowników w filmie "Dirty Dancing". Próbowałam się zachowywać normalnie, ale nie dawałam rady. W pewnym momencie zaczęłam się śmiać. Po chwili Jake przycisnął mnie do ściany i zaczął obmacywać. Próbowałam się wyrwać, ale chłopak był zbyt silny. Zaczął mi wkładać ręce pod bluzkę. Szarpałam się, ale nie dawałam rady. Próbował mnie pocałować, ale ja za każdym razem odwracałam głowę. Po chwili zobaczyłam, jak ktoś odciąga chłopaka i daje mu cios w twarz.
- Debilu, co ty sobie wyobrażasz?! Won mi od tej dziewczyny!
Po głosie rozpoznałam, że to Lou jest moim wybawcą. Nadal stałam osłupiona przy ścianie. Louis potrzedł do mnie.
- Nic ci się nie stało? - pokręciłam głową. Przytulił mnie. - Chyba dość tego imprezowania. Wracajmy do domu - wziął mnie na ręce. Znalazł w tłumie Zuzę.
- Bierz swojego pijaczynę i resztę. Wracamy już.
Nie protestowała. Pomogła Hazzie iść, zawołała Abbi, Liama, Viki i Nialla. Po chwili siedzieliśmy już w czarnym vanie. Kierowca trochę się zdziwił, że tak wcześnie jesteśmy, bo była przecież dopiero dwudziesta trzecia. Ruszył. Siedziałam koło Louisa. Wtuliłam się w niego. Nadal byłam zszokowana tym, co chciał zrobić tamten chłopak. Gdyby Lou nie zareagował w porę... Nie potrafiłam sobie nawet wyobrazić co by się stało. Jechaliśmy około piętnaście minut. Chciałam wysiąść sama, ale nie byłam w stanie. Lou wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Położył mnie na łóżku, zdjął moje buty i przykrył kołdrą. Położył się koło mnie i zaczął mnie głaskać po włosach.
- Dlaczego to robisz? - odezwałam się wreszcie.
- Ale co?
- No dlaczego się tak mną opiekujesz? Przecież nie musisz tego robić.
- Nie muszę, ale chcę. Nie pozwolę żeby ci się coś stało.
- Dziękuję, dziękuję za to wszystko, co dla mnie robisz.
- Nie dziękuj.
Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć, jednak nie mogłam. Louis myślał, że śpię, więc pocałował mnie w czoło i wyszedł z mojego pokoju. Leżałam jeszcze chyba pół godziny i nadal nie mogłam zasnąć. Wstałam i przebrałam się w moją piżamkę i wyszłam z pokoju. Zapukałam do Louisa. Weszłam do środka. Chłopak chyba też nie mógł spać, bo leżał na łóżku w samych bokserkach. Na sam jego widok uderzyła mnie fala gorąca.
- Nie mogę spać - powiedziałam głosem małej dziewczynki i zrobiłam smutną minkę. Lou uśmiechnął się i przesunął na łóżku robiąc miejsce dla mnie.
- Chodź tu - poklepał miejsce koło siebie. Zaczęłam iść w jego stronę. - Słodką masz piżamkę.
- Dzięki - położyłam się i wtuliłam się w niego. Zdziwił się, ale po chwili też się do mnie przytulił. Przy nim od razu udało mi się zasnąć.

*Oczami Nialla*

Wysiedliśmy z samochodu. Lou zaniósł Magdę na górę, a Zuza pomagała Harremu wejść na górę. Hazza naprawdę dużo wypił, bo ledwo co trzymał się na nogach. Dobrze, że ma taką troskliwą dziewczynę jak Zuza, która cały czas się nim zajmuje. Abbi z Liamem poszli do siebie. Zachciało mi się pić, więc poszedłem do kuchni. Nalewałem sobie właśnie wody do szklanki, kiedy ktoś przytulił mnie od tyłu.
- Kto mnie tak bierze od tylca? Hmmm... Niech zgadnę. Viki!
- Skąd wiedziałeś?
- Twój dotyk poznam wszędzie.
- Aww... Słodziak z ciebie.
- Wiem - odwróciłem się i przytuliłem ją. Włożyłem ręce do tylnich kieszeni jej dżinsów i pocałowałem ją w czoło.
- Gdzie te ręce?
- A co? Nie podoba ci się?
- No właśnie podoba - pocałowała mnie w usta. Zarzuciła mi ręce na szyję. Zaczęła całować coraz namiętniej. Zacząłem wyciągać moje ręce z jej tylnych kieszeni i wkładać je pod jej bluzkę. Nagle do kuchni wszedł Liam.
- Może tak byście poszli do siebie, a nie tak w kuchni - zasłonił ręką swoje oczy. Roześmialiśmy się. Wziąłem Viki za rękę i poszliśmy do pokoju.
- Jestem padnięta - powiedziała Viki. - Idę wziąć szybki prysznic - wzięła swoje rzeczy i poszła do łazienki. Przebrałem się w piżamę i położyłem na łóżku. Po chwili dołączyła do mnie Viki. Przytuliłem się do niej i razem zasnęliśmy.

*Oczami Cherry*

To co przygotował Zayn było piękne. Byliśmy na małej polanie w środku lasu. Na trawie leżał koc. Wokół było pełno świeczek. Na kocu stał talerz z truskawkami i bita śmietana.
- Wow... Zayn... Nie wiem co powiedzieć... - wreszcie udało mi się coś wydukać.
- To nic nie mów. Siadaj.
Usiadłam na kocu koło Zayna. Gadaliśmy i się śmialiśmy. W pewnym momencie Zayn powiedział:
- Otwórz usta.
Zrobiłam to co co chciał. Włożył mi do buzi truskawkę.
- Teraz ty - wzięłam truskawkę i włożyłam ją mu do ust. Wzięłam bitą śmietanę i wycisnęłam ją sobie prosto do buzi.
- Ej, ja też chcę - Malik otworzył usta. Uśmiechnęłam się i zamiast do ust wycisnęłam mu ją na nos. Zaczęłam się śmiać.
- Osz ty! - ściągnął palcem śmietanę z nosa i włożył sobie do buzi. - Pożałujesz!
Wstałam i zaczęłam uciekać. Niestety w moich szpilkach nie dało się biegać, więc po chwili chłopak mnie dogonił. Wziął mnie na ręce i zaczął iść w stronę ciemnego lasu.
- Zayn, zrobię wszystko co chcesz, ale puść mnie.
- Okej - postawił mnie na ziemi. - To ja chcę buziaka - nadstawił swój policzek. Już miałam dać mu buziaka, kiedy odwrócił głowę i pocałowałam go w usta. Całowaliśmy się około dwie minuty. Podobało mi się. Był delikatny. Wreszcie się od siebie odkleiliśmy.
- Em... To może wrócimy na koc?
- Okej - usiedliśmy z powrotem na kocu. Rozmawialiśmy jeszcze chyba z godzinę.
- Cher chciałbym cię o coś zapytać - lubiłam gdy tak zdrabniał moje imię.
- No dawaj - uśmiechnęłam się do niego na zachętę.
- Bo wiesz... Strasznie mi się podobasz i... Czy zostaniesz moją dziewczyną?
- Zayn, ty też mi się podobasz, ale ja muszę wszystko przemyśleć. Dasz mi trochę czasu?
- Jasne - mimo, że się uśmiechał, w jego oczach było widać smutek.
- Nie smuć się - dałam mu buziaka  policzek i wstałam z koca.
- Gdzie idziesz?
- Przejść się. Muszę trochę pomyśleć. Spotkamy się w domu - ruszyłam ścieżką w stronę parku.

*Oczami Zuzy*
Pomogłam Harremu wejść po schodach na górę. Wypił naprawdę dużo, bo ledwo co chodził.
- Nie dobrze mi... - szybko zaprowadziłam go do łazienki. Zaczął wymiotować. Położyłam moją rękę na jego czole, przy okazji odgarniając jego grzywkę. Zrobiło mi się go żal. Biedak sobie teraz narobił. Drugą ręką zaczęłam go głaskać po plecach. Gdy skończył, pomogłam mu wstać i zaprowadziłam go do łóżka. Rozebrałam go do samej bielizny i przykryłam go kołdrą. Dałam mu buziaka w czoło. W tej chwili czułam się ja mama. Wzięła swoją piżamę i poszłam wziąć szybki prysznic. Po chwili wróciłam, położyłam się koło Harolda i zasnęłam.

*Oczami Zayna*

Wróciłem do domu i czekałem na Cherry. Było już po drugiej, a jej nadal nie było. Do tego zaczął padać deszcz. Zacząłem się martwić. A jeśli coś jej się stało? Wstałem z kanapy i po raz setny podszedłem do okna. Wyjrzałem i zobaczyłem ją. Wreszcie wróciła. Pobiegłem do drzwi.

*Oczami Cherry*

Przechadzałam się po parku, kiedy zaczęło kropić. Zaczęłam iść szybciej. Zdążyłam wszystko już sobie przemyśleć. Rozpadało się tak pożądnie, gdy byłam już koło naszego domu. Zayn chyba czekał na mnie, bo wybiegł gdy tylko doszłam do drzwi.
- Chodź szybko - weszłam do domu. Zayn pomógł mi zdjąć mokrą kurtkę i pobiegł do salonu. Po chwili wrócił z kocem. Nałożył mi go na ramiona. To jak się mną zajął jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że podjęłam słuszną decyzję. Poszłam do salonu i usiadłam razem z nim na kanapie. Wtuliłam się w niego.
- Gdzie byłaś? Jest już po drugiej. Strasznie się o ciebie martwiłem.
- Przepraszam. Nie chciałam żebyś się martwił - pocałowałam go w usta. Zdziwił się. - Gniewasz się?
- Nie.
- Na tym spacerze przemyślałam sobie wszystko i mówię tak.
- Ale co tak?
- Zostanę twoją dziewczyną głuptasie.
- Na prawdę?
- Tak. Tylko obiecaj, że nigdy mnie nie zranisz.
- Nigdy przenigdy - pocałował mnie. Robił to delikatnie, jakbym była z porcelany i miała się zaraz potłuc. Miałam motyle w brzuchu. Przytuliłam się do niego i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*Oczami Abbi*

Leżałam z Liamem na łóżku. Próbowałam zasnąć, ale nie mogłam, bo Liam cały czas się wiercił. W końcu przytulił się do mnie i położył swoją rękę na mojej łydce. Myślałam, że nareszcie się uspokoi. Myliłam się. Zaczął swoją ręką jechać po mojej nodze coraz wyżej. Musiałam to przerwać.
- Liam... Proszę połóż się spać.
- Nie - zaczął całować mnie po karku.
- Liam, ja nie jestem gotowa...
- Okej, nie będę naciskał - pocałował mnie w głowę. - Kocham cię.
- Tez cię kocham. Jesteś najwspanialszym chłopakiem na świecie. Dobranoc.
- Dobranoc Słoneczko.
Położył się koło mnie. Brakowało mi jego dotyku, od którego przechodziły mnie przyjemne dreszcze. Przysunęłam się bliżej niego i szepnęłam do ucha:
- To nie znaczy, że nie możesz się od mnie przytulać.
Czułam, że się uśmiecha. Po chwili objął mnie ramieniem, a ja położyłam głowę na jego torsie. Pocałował mnie w głowę i poszliśmy spać.

*Oczami Zayna*

Cherry zasnęła przytulona do mnie. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego pokoju. Położyłem ją na łóżku. Wziąłem moją piżamę i przebrałem się. Położyłem się koło mojej dziewczyny, pocałowałem ją w czoło i zasnęłam.

------------------------------------------------------------------------------------
No i jest kolejny :)
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale w tygodniu nie mogę wchodzić na kompa ;/
Wiem, że liczyliście, że będzie się działo coś bardziej wiecie :P
Ale niestety nie mogę nic takiego napisać, bo mój tata czyta tego bloga :(
Przepraszam was, wiem, że was zawodzę...
Przy okazji POZDRAWIAM CIE TATO! przez ciebie nie mogę tu pisać takich rzeczy jakby chciały moje czytelniczki ;/
Mam jeszcze jedną prośbę :) Anonimki podpisujcie się, bo nie wiem kto komentuje :D
Jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach zostawcie w komentarzu swój Twitter, numer GG lub zaproście mnie na Facebooku i napiszcie w wiadomości, że chcecie być powiadamiane o nowych rozdziałach na blogu :)
Ponieważ świetnie dajecie sobie radę z komentarzami to:
20 komentarzy = kolejny rozdział :D

Pozdrawiam, Zuza xoxo

15 kwietnia 2012

Rozdział XV

*Oczami Zuzy*

Obudziłam się rano. Zeszłam na dół. oczywiście nikt już nie spał. Chłopcy mieli właśnie wychodzić na wywiad do radia.
- Cześć skarbie - powiedziałam do Hazzy i dałam mu buziaka w policzek.
- Cześć. Wiesz, właśnie gadaliśmy, że wieczorem wybieram się na imprezę.
- O, to fajnie.
- Musimy już iść. Pa - powiedział Lou i wyszli. Poszłam do kuchni. Przy stole siedziała jakaś dziewczyna.
- Czeeeeeść... - powiedziałam przeciągle.
- O cześć. Jestem Abbi. Dziewczyny już mnie znają.
- Ja jestem Zuza. Co u nas robisz?
- Będę tutaj mieszkać. Mój ojciec mnie nie kocha i dlatego Liam mi pomógł. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza.
- Nie, nie, oczywiście, że nie. Czuj się jak u siebie - uśmiechnęłam się do niej. - A jeśli mogę wiedzieć, to co cię łączy z Liamem? Widziałam, jak wczoraj szedł do ciebie, a potem przed drugą dopiero wróciliście.
- No, bo Liam jest moim chłopakiem.
- O mój Boże. Gratuluję - gadałam z nią jeszcze pięć minut, a potem dołączyły do nas Magda, Cherry i Viki. Siedziałyśmy tak jeszcze około pół godziny. Polubiłam Abbi. Miałam nadzieję, że będzie naszą kolejną przyjaciółką. spojrzałam na zegarek. Była już dziesiąta.
- Jeśli mamy iść na te zakupy, to chyba czas się zbierać - powiedziała.
- Okej - pobiegłyśmy do swoich pokoi i przebrałyśmy się.

*Oczami Abbi*

Było mi miło, że dziewczyny mnie zaakceptowały. Czułam, że będziemy przyjaciółkami. Ubrałam się i zeszłam na dół. Dziewczyny już na mnie czekały. Poszłyśmy do centrum handlowego. Żeby nie zwracać uwagi na siebie rozmawiałyśmy po Angielsku, do czego zresztą się przyzwyczaiłyśmy, bo używałyśmy go na co dzień. Obeszłyśmy wszystkie sklepy i każda znalazła coś dla siebie. Zadowolone wróciłyśmy do domu, bo dochodziła już piętnasta, a przecież usiałyśmy się jeszcze przygotować.

*Oczami Harrego*

Wróciliśmy do domu. Z góry było słychać śmiechy. Dziewczyny przygotowywały się na imprezkę.
- Dziewczyny o osiemnastej wychodzimy - krzyknął Liam.
- Okej.
- A w czyim pokoju się przebieracie? - spytałem.
- Magdy!
- Dobra chłopaki, nie włazić do pokoju Magdy. Chyba chcecie niespodziankę? - powiedział Niall.
- No. Okej, to chodźcie. My też się przygotujemy - powiedział Lou i każdy z nas pobiegł do swojego pokoju się przygotować. Po trzydziestu minutach byłem gotowy. Zszedłem na dół.

*Oczami Louisa*

Gdy zszedłem na dół chłopcy już tam byli. Wyglądaliśmy tak. Czekaliśmy na dziewczyny.
- Będziemy schodzić po kolei, ok? - krzyknęła Cherry.
- Dobra! - odkrzyknął Zayn. Usłyszeliśmy stukot obcasów. Po chwili po schodach schodziła już Magda. Była ubrana tak. Jej pupa ślicznie wyglądała w tych rurkach... "LOU OPANUJ SIĘ!" skarciłem sam siebie w duchu. jednak nie potrafiłem. Magda bardzo mnie pociągała. Chyba się zakochałem. Zeszła na dół i stanęła koło mnie. Spojrzałem w jej piękne oczy.

*Oczami Zayna*

Po schodach właśnie schodziła Cherry. Była ubrana w to. Wyglądała bosko. Nie mogłem oderwać od niej oczu. Miałem nadzieję, że po tym co przygotowałem dla niej zostanie moją dziewczyną...

*Oczami Nialla*

Byłem ciekawy w co ubierze się Viki. Strasznie chciałem ją zobaczyć. Nie widziałem jej tylko niecały dzień, a tęskniłem za nią. I to strasznie. Wreszcie się doczekałem i zaczęła schodzić po schodach. Była ubrana tak. Wiedziała, że mam słabość do bluzek z flagą Ameryki. Podszedłem do niej i ją bardzo mocno przytuliłem, przy okazji szepcząc jej do ucha:
- Strasznie za tobą tęskniłem.

*Oczami Liama*

Z niecierpliwością czekałem, aż Abbi zejdzie na dół. Wiedziałem, że wygląda ślicznie, ale bardzo chciałem ją zobaczyć. Wreszcie zeszła na dół. wyglądała prześlicznie w tym. Podszedłem do niej i pocałowałem ją.
- To wy jesteście razem? - spytał Zayn z wytrzeszczem oczu.
- Tak - odpowiedziałem i przytuliłem ją.
- Zuza, teraz ty. Czekamy na ciebie - wołał ją zniecierpliwiony Harry.

*Oczami Harrego*

Strasznie byłem niecierpliwy. chciałem ją jak najszybciej zobaczyć, przytulić i pocałować. Wreszcie zeszła na dół. Wyglądała tak. Mimo tak prostego stroju, wyglądała zniewalająco. Aż otworzyłem usta ze zdziwienia. Podeszła do mnie i złożyła na nich pocałunek. Jej usta smakowały błyszczykiem truskawkowym.
- To co? Jedziemy! - powiedział uradowany Lou. Wyszliśmy na zewnątrz i zapakowaliśmy się do czarnego vana. Ruszyliśmy na imprezę.

Rozdział XIV

*Oczami Abbi*
Szliśmy trzymając się za rękę po parku. Opowiedziałam już Liamowi prawie wszystko o sobie. Wyjęłam telefon i spojrzałam na zegarek.
- O Boże! Liam, już jest po pierwszej w nocy - powiedziałam do chłopaka. - Teraz ojciec mnie zabije...
- Nie martw się. Pójdę z tobą i wszystko wyjaśnię. Mam jeszcze pytanie. Czy mogłabyś mi dać swój numer telefonu?
- Jasne - wbiłam mu mój numer. Objął mnie w pasie.
- Chodź, wracajmy - zawróciliśmy w stronę naszych domów.

*Oczami Cherry*

Wyszliśmy z basenu. Było już po pierwszej w nocy. Poszłam do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku. Po chwili ktoś otworzył drzwi.
- Cześć. Możemy pogadać - była to Zuza.
- Jasne. Chodź - przesunęłam się robiąc dla niej miejsce.
- Chciałam wiedzieć o co chodzi z Zaynem. Widzę przecież jak na niego patrzysz. Dlaczego go tak traktujesz? On próbuje do ciebie zagadać. Widać, że mu się podobasz.
- Naprawdę? Bo wiesz...

*Oczami Zayna*
Przechodziłem właśnie koło pokoju Cherry i niechcący podsłuchałem jej rozmowę z Zuzą.
- Bo wiesz, ja lubię Zayna. Nawet coś więcej niż lubię. Ale jak już mówiłam, ja się boję. Boje się, że zrobi to samo co zrobił Bartek. Nie chce ponownie tego przeżywać. To było zbyt ciężkie.
- Zapomnij o tym Bartku. To przeszłość. Zayn jest zupełnie inny. Nie skrzywdziłby cię.
- Nie wiem. Muszę się nad tym zastanowić. Ale proszę nie mów mu nic. Chcę, żeby się trochę wysilił. Może wtedy dam mu szansę.
Uśmiechnąłem się. Musiałem teraz wymyśleć coś specjalnego dla niej.
- No masz rację. Niech się trochę postara - usłyszałem jak się śmieją. - Miłych snów.
- Dzięki i nawzajem - szybko poszedłem do mnie do pokoju. Położyłem się na łóżku i próbowałem zasnąć, ale nie udawało mi się to. Cały czas dręczyła mnie myśl, co to za Bartek, który skrzywdził Cherry. Postanowiłem pójść do Zuzy i ją o to spytać.

*Oczami Liama*
Wszedłem z nią do jej domu. Na kanapie siedział jej ojciec. Na widok jego miny przeszedł mnie dreszcz.
- Abbi, co ty sobie wyobrażasz? O której wracasz do domu? Przez ciebie się nie wyśpię.
- Proszę pana, to moja wina. Przepraszam. proszę jej nie karać.
- Młodzieńcze nie wtrącaj się. Wogóle, to kto cię tu wpuścił? Wyjdź z mojego domu natychmiast.
- Dobrze - powoli skierowałem się w stronę drzwi. Słyszałem jeszcze rozmowę Abbi i jej taty.
- Młoda damo, masz szlaban. Przez ciebie mam same kłopoty. Do pracy się jutro spóźnię, bo prawdopodobnie zaśpię.
- Dla ciebie jest ważna tylko praca! Wolałbyś żebym się wcale nie urodziła! Nienawidzę cię! - krzyknęła i usłyszałem trzask drzwi.
- Masz racje, lepiej by było gdybyś się nie urodziła - krzyknął do niej ojciec. Wyszedłem na zewnątrz. Nie mogłem patrzeć, jak moja dziewczyna cierpi. Wpadłem na wspaniały pomysł. Szybko wysłałem smsa do Abbi i pobiegłem do domu.

*Oczami Zuzy*

Zeszłam do kuchni, aby się czegoś napić. Usłyszałam czyjeś kroki. Zobaczyłam Zayna.
- Dlaczego nie śpisz? - spytałam go.
- Nie mogę zasnąć. Cały czas dręczy mnie jedna myśl.
- Jaka?
- Bo ja przez przypadek słyszałem jak rozmawiałaś z Cherry o jakimś Bartku, który strasznie ją skrzywdził. Możesz mi o nim coś opowiedzieć?
- Nie powinnam tego robić, no ale dobra. Tylko ani słowa Cherry, że ci powiedziałam.
- Okej.
- Cherry rok temu miała chłopaka, właśnie tego Bartka. Była popularna w szkole. Była to jej pierwsza wielka miłość. Kochała go całym swoim sercem. Na początku wydawało się, że on też ją kocha. Ale potem wyszło szydło z worka. On spotykał się z nią tylko dla popularności. Kiedy Cherry pokłóciła się z dziewczyną, z którą przyjaźniła się wtedy, przestała być tak popularna. Wiele osób nienawidziło ją za to, że obraziła najpopularniejszą dziewczynę w szkole. Bartek ją wtedy zostawił dla tamtej dziewczyny. Powiedział jej prosto w oczy, że tak naprawdę nigdy jej nie kochał. Złamało to Cherry serce. Załamała się. Kiedyś znalazłam ją w damskiej toalecie, gdy cięła się. Razem z Viki i Magdą pomogłyśmy jej to jakoś poukładać, chociaż gdy widziała gdzieś Bartka, to od razu się załamywała. Kiedyś próbowała nawet popełnić samobójstwo. A teraz ona się boi angażować w jakiś związek, bo nie chce, żeby było tak jak wtedy. Żeby zdobyć jej serce, musisz wymyśleć coś specjalnego - puściła do niego oczko. - A teraz dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedział, a ja wyszłam z kuchni i poszłam do swojego pokoju.
*Oczami Abbi*
Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Płakałam. Miałam dość mojego ojca. On mnie nie kocha. Usłyszałam sygnał przychodzącego smsa. Było on od Liama.
"Nie mogę patrzeć na to jak twój ojciec cie tak traktuje. Spakuj się. Za pół godziny będę po ciebie. Zamieszkasz u nas. Nie przyjmuję odmowy. Twój Liam xoxo"
Wow. To pierwsze co mi przyszło do głowy. W jednej chwili wszystko się zmieniło... Moje życie obróciło się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Jeszcze kilka godzin temu byłam zwykłą dziewczyną, a teraz jestem dziewczyną piosenkarza. I do tego będę z nim mieszkać. Nigdy nawet o czymś takim nie marzyłam. Szybko wzięłam walizkę i zaczęłam pakować do niej najważniejsze rzeczy. Ledwo co się zamknęła. Wzięłam jeszcze torbę i spakowałam, to co nie zmieściło się do walizki. Usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa.

"Wyjdź na balkon. Liam <3"
Wyszłam. Spojrzałam w dół. Stał tam mój chłopak.
- Twój tata już chyba śpi. Zejdź na dół i otwórz mi drzwi, to wezmę twoje rzeczy - powiedział Liam.
- Okej - zeszłam po cichu na dół. Liam miał rację, mój ojciec już spał. Otworzyłam mu drzwi.
- Moje rzeczy są w moim pokoju. Schodami na górę i pierwsze drzwi po lewo. Tylko cicho.
- Dobra - wbiegł na górę. Postanowiłam, że napiszę kartkę do taty. Oto treść:
"Wyprowadziłam się. Nie będę ci już sprawiać kłopotów. Dam sobie sama radę. Nie martw się. Co ja piszę... Przecież ty się nie będziesz martwić, bo dla ciebie ważna jest tylko praca. Masz mnie w dupie i tyle. Nie kochasz mnie i nigdy mnie nie kochałeś. Nie próbuj nawet mnie szukać. Nigdy już się do ciebie nie odezwę. Nienawidzę cię. Abbi."

Położyłam kartkę na stole. Po chwili był już koło mnie Liam.
- Chodź idziemy.
Wzięłam swoja torbę i poszłam za nim. Po pięciu minutach byliśmy już w ich domu. Zaniósł moją walizkę do jego pokoju. Poszłam za nim.
- Śpisz dzisiaj u mnie - powiedział i dał mi buziaka w policzek. Wyszedł z pokoju. Przebrałam się w piżamę, położyłam na łóżku i zasnęłam.

*Oczami Magdy*
Siedziałam z Lou w moim pokoju. Śmiałam się z jego żartów.
- Ha ha ha. Lou, przestań. Brzuch mnie boli. Ha ha ha. Która godzina?
- Za pięć druga.
Wstałam z łóżka. Za mną Louis.
- Okej, a teraz wyjdź. Przebrać się muszę.
- Wolałbym zostać - poruszył brwiami zalotnie.
- Nie - wypchnęłam go za drzwi. Przebrałam się w piżamę, położyłam na łóżku i od razu zasnęłam.

*Oczami Viki*
Było już wpół do trzeciej, gdy się obudziłam. Nie mogłam spać. Zeszłam na dół. W kuchni paliło się światło. Postanowiłam tam zajrzeć. Niall siedział przy stole.
- Dlaczego nie śpisz? - usiadłam koło niego.
- Tyle szczęścia mnie dzisiaj spotkało, że zasnąć nie mogę. A ty?
- To samo. Ale chyba lepiej się położę, bo inaczej do południa będę jutro spać.
- Odprowadzę cię - wziął mnie za rękę. Weszłam do pokoju. Niall za mną. Położyłam się na łóżku.
- Jeśli chcesz możesz się tu położyć - poklepałam miejsce obok siebie.
- Fajnie - blondynek uśmiechnął się i położył koło mnie. Przytuliłam się do niego i zasnęliśmy.
------------------------------------------------------------------------
Taki nudny... Nie wiedziałam co pisać... Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem ;** jesteście wspaniali <33